Sloneczniki

Dhoom 3 (Indie 2013 - hindi)

Dhoom 3 (Indie 2013 - hindi)

03-09-2014
 - trzeba być głupszym, by się nie bać miłości

Reż. Vijay Krishna Acharya (Tashan)

Muzyka: Pritam Chakraborty

10 nagród, 25 nominacji (za efekty specjalne, zdjecia, rolę - Aamir Khan, dla najgorszej pary ekranu : Aamir i Katrina itd)

2013

język: hindi



Tym razem w Indiach nie udało mi się trafić do żadnego kina, choć w telewizji  obejrzałam (z przyjemnością) jeszcze raz widziany w polskim kinie "Lunchbox".  W otoczeniu mumbajskim tym mocniej odczułam pulsujące w tym filmie miasto. Patrząc, jak bohater wracając z pracy do pustego domu wsiada do lokalnego pociągu, z którego ja akurat tego dnia wysiadłam  wracając z Dharavi. Przez moment on i ja byliśmy jednym z sześciu milionów codziennych pasażerów mumbajskich pociągów.

Lot Stambuł - Mumbaj trwał ileś tam godzin, więc od razu sięgnęłam do samolotowej filmoteki. Jak Wam się wydaje, co znajdziecie na półeczce World Cinema? ja spodziewałam się filmów europejskich i amerykańskich (westcentryzm?), a znalazłam tylko azjatyckie . Wśród nich Dhoom 3.


Chicago 1990 rok. Mały chłopiec od dziecka ćwiczony przez ojca w sztuczkach akrobatyczno-magicznych jest świadkiem upokorzenia ojca (Jackie Shroff). Nie otrzymawszy bankowej pożyczki na utrzymanie cyrku jego zrozpaczony właściciel strzela do siebie. Na oczach synka Sahira.

Mijają lata. Syn (Aamir Khan) spełnił marzenie ojca. Prowadzi cyrk,


którego popisy zdumiewają i zachwycają widzów.  W tym samy czasie policjanci Jai Dixit (Abhishek Bachchan) i Ali (Uday Chopra)


daremnie próbują złapać człowieka, który notorycznie rabuje tylko jeden bank. Ten, który kilkanaście lat temu przyczynił się do plajty i samobójstwa Iqbala Khana (Jackie Shroff)...

 

Lata temu widziałam poprzednie Dhoomy, w których denerwująca mnie para Jai i Ali łapała  łajdaka granego to przez Johna Abrahama  to przez Hruthika Roshana. Teraz policjanci mają do czynienia z dwojącym się i trojącym w naszych oczach bohaterem Aamira Khana. Spada on tu z góry wieżowców na nitce jak pająk, wynurza się z wody, wzlatuje w powietrze. Hołdując bogu zemsty i skuteczności. Dla urozmaicenia ma jeszcze inne twarze - upośledzonego intelektualnie, ale dojrzalszego emocjonalnie (bo gotowego do miłości i założenia rodziny) brata Sahira, Sahara.

Jesteśmy ludźmi Boga, kto nas powstrzyma dziś przed pisaniem swojego losu - zgodnym głosem bracia powtarzają oni budzące odwagę i nadzieję słowa ojca. Synowie bardziej poszli w życiu za jego słowami niż za czynem. Jego postawę ucieczki w samobójstwo przemienili w postawę zemsty.

Patrzę na to uwięziona w pudełku samolotu. Wokół nas ciemność nocy na wysokości  iluś tam kilometrów w górze nad ziemią, a przede mną ekranowy świat. Na dużym ekranie mapa świata, a na niej obrazek małego samolotu, w miejscu nad którym właśnie przelatujemy.  Przed każdym z nas własny ekran. Setki telewizorów, w każdym inny film.  To w co wpatrujemy się  odcięci od siebie słuchawkami zwielokrotnia oddzielność naszych myśli, uczuć. Przede mną w powietrze wylatują wozy policyjne, śledzę pościg za pościgiem.  Współczuję czyjemuś życiu w cieniu brata, mierzę się z bliską mi  tajemnicą tożsamości. Dla okrasy pojawia się równie skoczna jak bohaterowie Aamira kobietka (Katrina Kaif),


a jeśli kobietka to i miłość, którą bohaterka wyraża słowami: tak patrzysz na mnie, jakbym była odpowiedzią na wszystkie twoje pytania.


 Na  końcu zaś pojawi się idea,  jak z Hrabiego Monte Christo, że przebaczenie jest zawsze lepsze od zemsty. Tylko dlaczego zawsze potrzeba na dojście do tego całego filmu, całego życia?

Rozczarowana. Na szczęście wkrótce wylądowałam w Mumbaju i film natychmiast poszedł w niepamięć.