Sloneczniki

Cichy Don (2006 Rosja)

Cichy Don (2006 Rosja)

22-09-2015
- a nad nim  angielski Kozak
Reż. Siergiej i po śmierci jego syn Fiodor Bongarczuk
2006
język rosyjski
IMDb 5.3/10


Cichy Don według Szołochowa



 to po Upadku imperium i Bialej Gwardii   trzeci ostatnio obejrzany przeze mnie serial rosyjski, którego temat krąży wokół zdarzeń związanych z upadkiem carskiej Rosji. I tak wrzesień okazał się dla mnie miesiącem rozpadania się starego świata Rosji. Czy wokół mnie chabry i sitowie nad jeziorem w Lubkowo, czy opuncje i bugenwille Sardynii i tak przed moimi oczyma pojawiają się zaśnieżone stepy nad Donem, mkną sanie, słychać szczęk szabel,  wiadra z wodą kołyszą się na nosidelkach na ramionach Aksienii.



Bohater daremnie marzy, by pochowano go nad Donem.



Na początku trudno mi było zapomnieć, że trójka aktorów odgrywających główne role to nie Rosjanie.



Szczególnie mi nie pasował  Rupert Evert w roli Griszy. Wciąż czekałam, że za chwilę z jego ust padną aforyzmy Wilde,a, ale serial ma to do siebie, że z czasem zaczęłam  bardziej wierzyć  rosyjskiemu głosowi Kozaka Griszy (Maksim Suchanow) niż jego angielskiej twarzy. Przekonałam się też do F. Murraya Abrahamaw roli chromego Kozaka, Pantaleja Mieliechowa, ojca Griszy.



 Do końca jednak nie wierzyłam Delphine Forest w roli ukochanej Griszy, Aksenii. Dużo bardziej przekonywała mnie Aliona Bondarczuk, siostra reżysera Fiodora Bondarczuka,  w roli Natalii,  upokorzanej zdradą żony bohatera.



Może dlatego od dramatyzmu scen rozdarcia Griszy między dwoma kobietami, żoną Natalią i kochaną skrycie Aksienią



 wolałam tragizm wyborów między spragnionymi zachowania wolnej Ukrainy Kozakami i armiami rosyjskimi: czerwoną i białą.



Reżyserii filmu podjął się autor Wojny i pokoju, Sergiej Bondarczuk.



Zabrakło mu pieniędzy i nieukończony film stał się zakładnikiem banku. Dopiero 12 lat po śmierci ojca Fiodorowi Bondarczukowi,


 autorowi 9-tej Roty udało się ukończyć epopeję dońskich Kozaków z lat 1917-1920, zmontować film ojca. No może i można zobaczyć, ale czy trzeba?