Sloneczniki

Czekista (Rosja / Francja 1992)

Czekista (Rosja / Francja 1992)

26-07-2016
– decyzja: rozstrzelać!

 

 

Reż. Aleksander Rogożkin (Obóz przejściowy, Kukułka)

1992

język rosyjski

Tytuł: Чекист

dramat

Produkcja: Rsja, Francja

w roli głównej, tytułowej - jegor Siegiejew

IMDb 7.2/10

 

Już dawno żaden film nie wstrząsnął mną tak bardzo jak "Czekista", rosyjski film z 1992 (wg książki z 1923 roku). Kiedy Władimir Zazubrin pisał swoją powieść właśnie skończyła się Wojna Domowa w Rosji. Sześć lat minęło od rewolucji październikowej. Czerwoni zwyciężyli białych. Taką książkę o czekiście, który kontroluje pracę polegającą na codziennym rozstrzeliwaniu dziesiątków ludzi Władimir Zazubrin mógł wydać tylko na Zachodzie. Sfilmowano ją w 1992 roku.  Siedemdziesiąt lat po napisaniu. Siedem lat po rozpoczęciu pieriestrojki. Trzy lata po wyjściu wojsk rosyjskich z Afganistanu. Rok po rozpadzie Związku Radzieckiego. Wprowadzona głasność pozwoliła już na stworzenie tak mocnego obrazu. Jego autorem jest Rogożkin, którego podziwiam za Obóz przejściowy , Kukułkę i Osobliwości narodowego wędkarstwa.  Jednak wrażenie, jakie wywołały we mnie te filmy, nie przygotowało mnie na "Czekistę".

 

Film rozpoczyna się wspólną modlitwą ludzi stłoczonych w piwnicy. Za chwilę zostaną oni wyprowadzeni piątkami, zmuszeni do rozebrania się, ustawienia się nago przed podziurawionymi od kul i brązowymi od zaschłej krwi drzwiami.

 

 

Strzał w tył głowy i nagie ciała odwożone są labiryntem korytarzy, spętane w stopach, podciągane w górę i wrzucane pokotem na ciężarówkę, przykrywane plandeką i wywożone pustymi ulicami miasta. 

Każdy dzień zaczyna się spotkaniem trzech czekistów. Popijając herbatę odczytują oni nazwiska ludzi i obwiniające ich fakty.

 

Po wysłuchaniu ich, nieodmiennie pada pytanie: mnienije? I odpowiedż: rasstriel. Decyzja? - Rozstrzelać ! Wśród "winnych śmierci" są oficerowie białej armii, ale i obwiązujące ich rany pielęgniarki, dziewczyny przechowujące rannych przeciwników władzy radzieckiej, ci, których jedyną winą jest burżuazyjne pochodzenie, popi. Czekistom znużonym monotonią działań zdarza się dla żartu sprawdzić czujność decydenta. Odczytując listę "wrogów ludu" wtrącają jego imię i nazwisko dodając obciążający go fakt: czekista. W odpowiedzi słyszą od niego wyrok wydany na siebie: rozstrzelać. Towarzyszy temu wybuch śmiechu.

Powtarzalność odczytywania nazwisk podsumowywanych słowem, w którym zamyka się czyjaś śmierć, przerywają obrazy fotografowania przyszłych ofiar,


 

 

przesłuchania, z których zapamiętuję dialog z właścicielem sklepu z biżuterią.

 

 

- Wy ssaliscie krew narodu.

- Naród nie chodził do sklepu z biżuterią. Tylko raz naród przyszedł do mnie i było po sklepie.

 

Uderza pokora, z jaką ofiary przyjmują śmierć.

 




Rzadko krzyczą, złorzeczą, przeklinają oprawców, błagają ich o miłosierdzie czy przyspieszają swoją śmierć plując im w twarz. Najczęściej pozwalają się prowadzić bez słowa.

 

 

Nadzy oddają oprawcom okulary. Modlą się. Martwym ściąga się z szyi krzyżyki. Padają tu słowa o tym, że rosyjska rewolucja nie potrzebuje - w przeciwieństwie do francuskiej -  gilotyny i teatru jawnego terroru. Skuteczniejsza jest kaźń w piwnicy, bez świadków, bez wyroku. Po śmierci, nie zostaje nic - ani ciał, ani nazwisk, ani miejsc pochowku, nawet daty śmierci.

Tę historię czekisty Andreja Pawłowicza Srubowa (Jegor Siergiejew)

 

 

pokazano nam bardzo powściągliwie. Realistycznie, w obrazach: kropla krwi ofiary na twarzy oprawcy, fikcyjna egzekucja oprawców, do których ich kumple śmiejąc się mierzą, gdy ci nadzy stoją pod prysznicami, spojrzenie na zwalone w stertę ikony Chrystusa.

W "Czekiście" przeważa rozpacz. Odstępstwem od niej jest tylko scena, gdy bohater ma podjąć decyzję rozprawienia się z pułkiem, którego żołnierze zabili pastwiącego się nad nimi dowódcę. Czekiści wahają się: rozstrzelać wszystkich? Co trzeciego?


 

 

Podjęta decyzja pokazuje rzadką w tym filmie radość i poczucie wyzwolenia.

 

W tej historii na jednej szali położono strach umierających, na drugiej zobojętnienie zabijających.

 

 

Wydaje się, że w tej ciemności absolutnie brakuje nadziei. Jednak zobojętnienie rozbija rosnące szaleństwo oprawców, którzy dorastają do tego, że wolą być ofiarami niż oprawcami.

Przejmująca historia. Wstrząsająca.