Sloneczniki

Naach (Indie 2004 - hindi)

Naach (Indie 2004 - hindi)

16-12-2017
- taniec


Przeniesiony tu z blogu Zahry (valley-of-dance) jej  post  z 6 października  2008;  w związku z zamknięciem blogów przed onet w styczniu 2018 - w 10 lecie istnienia blogu Zahry.

Produkcja:           Ram Gopal Varma
Reżyseria:           Ram Gopal Varma
Scenariusz:         Pooja Ladha Surti, Musharaff Ali Khan,
                          Sulekha Bajpai
Muzyka:              Amar Mohile, Nitin Raikwar,
                          Shailendra-Swapnil
Choreografia:      Raoul & Maitria, Shabina Khan,
                          Terrence Lewis, Harshall-Vitthal
Obsada:              Antara Mali, Abhishek Bachchan,
                          Ritesh Deshmukh
Czas trwania:      136 min.

2004

hindi jezyk

https://image.tmdb.org/t/p/w300_and_h450_bestv2/jMd2Mkj9ZRuD0zJipva6aj3QH0G.jpg 


Bombaj. Bezrobotny aktor Abhinav (Abhishek Bachchan) marzy o sławie i pieniądzach, ale nikt nie chce go zatrudnić, gdyż po prostu nie potrafi tańczyć. Rewa (
Antara Mali) jest tancerką i niespełnioną choreografką. Do spotkania bohaterów dochodzi, gdy oboje wracają autobusem z castingu. Abhi prosi Rewę, aby nauczyła go tańczyć. Dziewczyna zgadza się, a z biegiem czasu ich przyjaźń zamienia się w miłość. Gdy Abhi odnosi sukces, a Rewa porażkę ich związek przechodzi kryzys, po czym rozpada się. Przyczyną jest różnica poglądów, duma i ambicje. Rewa reprezentuje taniec nowoczesny, dlatego też trudno jej znaleźć wymarzoną pracę. Gdy jest już na skraju załamania, na jej drodze staje młody reżyser Diwakar (Riteish Deshmukh), który jest pod wielkim urokiem jej tańca i niej samej…

 

 


Naach bardzo różni się od znanych nam cukierkowatych, wręcz kipiących miłością bollywoodzkich historii. Również mamy tu piosenki i oczywiście tańce, ale jakże inne, świeże i unikatowe w swoim wydaniu. Mimo bardzo powolnej akcji, odczuwa się jakiś dreszczyk, zachwyt, czy niepokój. Wizualnie film jest bardzo bogaty. Zdjęcia Kirana Reddy’ego są przełomowe. Mamy tu całkowicie odmienne spojrzenie kamery na bohatera. Znacie zapewne już niektóre filmy Vermy (Company, Nishabd, Sarkar Raj, Darna Zaroori Hai, Nishabd), które są utrzymane dość ciemnej i gęstej konwencji, a które mają niepowtarzalny klimat.
Najmocniejszą stroną filmu jest oczywiście soundtrack. Fantastyczne i niepowtarzalne brzmienia, które szybko zarażają. Wszystko to sprawia, że film jest na prawdę wyjątkowy, a przede wszystkim inny. Okazał się jednak niewystarczającym, aby zmierzyć się z Veer Zaara i Aitraaz, a następnie by odnieść sukces. Szkoda.

http://www.planetbollywood.com/Pictures/Posters/naach3P.jpg


Uważam, że Abhishek Bachchan najbardziej nadaje się do filmów „w półmroku”. Bardziej widzę go w roli buntownika, rzezimieszka czy też bandyty, do których jest wręcz stworzony
, a w których jest tak genialny. W tym filmie porzuca jednak swój buńczuczny styl i pokazuje chyba troszkę samego siebie. Jest niepoprawnym romantykiem i idolem tłumów zaślepionym sukcesem i wielkością portfela. Jego sztywna i niezbyt elastyczna postawa absolutnie nie pasuje do konwencji filmu. Wychodzi jednak z tego obronną ręką, nie tylko dzięki dobremu scenariuszowi, ale i wręcz narzucającemu się kontrastowi względem swojej partnerki. Antara Mali jest kobietą ambitną, a przy tym uwodzicielską, niebywale atrakcyjną, zachwyca swoją gracją i powabnością.

http://www.vickiesbollywoodbroadcast.com/wp-content/uploads/2015/05/1-d.jpg

Widać, że kamera ją lubi, a ona sama dobrze czuje się w towarzystwie obiektywu. Jej taniec nie jest wulgarny, za to niezwykle zmysłowy i powściągliwy (zupełnie jak joga). Nie powiem, aby ten film należał do niej. Również Ritesh Deshmukh, mimo że ma mały epizod, jest dość znaczący i pozostawia po sobie duże wrażenie. To chyba właśnie jego z całej tej trójki, ma  się ochotę przytulić i pocieszyć.

 


Przeniesiony tu z blogu Zahry (valley-of-dance) jej  post  z 6 października  2008;  w związku z zamknięciem blogów przed onet w styczniu 2018 - w 10 lecie istnienia blogu Zahry.
Naach choć nie należy do wybitnych filmów, jest jednym z lepszych roku 2004. To prawdziwe love story, rozgrywające się na przedmieściach Bombaju. Jeśli ma kogoś rozczarować, to tylko tych, którzy ograniczają się do kolorowego i przerysowanego bollyobrazu. Ktoś powie, że jest nudny. Kwestia spojrzenia. Niezaprzeczalnym jest, że wiele filmów, często okrzykniętych arcydziełami właśnie takimi są; ale ich magia i wyjątkowość polega na tym, że są obsadzone w pięknej wręcz wyidealizowanej scenerii, w uścisku niesamowitych rytmów i z wymarzoną czołówką.

 

 

Ja tego wszystkiego nie potrzebuję. Film musi do mnie przemówić i dotrzeć. Musi mieć „to coś”. Naach „to” ma, dlatego uważam, że jest godny polecenia.
Film miał być o tańcu i w końcu takiego się doczekałam.