Sloneczniki

W upale i kurzu - Ruth Prawer Jhabvala

W upale i kurzu - Ruth Prawer Jhabvala

23-02-2013
Tytuł oryg. ang. Heat and Dust 1975
Prószyński i S-ka rok 2010
str  160
Nagroda Bookera 1975



Na tytuł tej powieści natrafiłam w sieci, w spisach setek najbardziej znanych książek o Indiach. Zaintrygowała mnie osoba jej autorki. Ruth Prawer Jhabwala urodziła się w Niemczech w 1927 roku w żydowskiej rodzinie - jej ojciec pochodził z Polski. Faszyzm zmusił rodzinę do ucieczki do Anglii, gdzie - uzyskawszy już brytyjskie obywatelstwo - pisarka poślubiła indyjskiego Parsa. Wiążąc swój los z Indiami. Zamieszkawszy w Delhi


 urodziła ona trzy córki, z których dziś każda żyje na innym kontynencie - w Anglii, w Indiach i w USA, które Ruth Prawer Jhabwala wybrała na swoją nową ojczyznę.
Zanim poznałam ją jako autorkę W upale i kurzu, znałam ją jako nagrodzoną scenarzystkę kostiumowych filmów Ivory'ego Pokój z widokiem i Powrór do Howards End. Tę książkę też sfilmowano, w roli głównej obsadzając Julie Christie.

Opowiedziana historia rozgrywa sie w dwóch planach czasowych, w dwóch różnych światach indyjskich. W 1923 roku w Indiach od ponad stu lat rządzonych przez Brytyjczyków


 i pięćdziesiąt lat później w Indiach  od ćwierćwiecza niepodległych. W obu historiach głównymi bohaterkami są Angielki, które łamią konwenanse wiążąc się z Indusami.
Narratorka historii pojawia się  w latach siedemdziesiątych w północnych Indiach, w małym miasteczku Satipur. Przywozi tu ze sobą setki listów Oliwii, kobiety, która pewnego dnia opuściła dziadka narratorki, Douglasa wiążąc się z muzułmańskim arystokratą, z nawabem.


 Z jej listów - przeplatanych zapisem indyjskich przeżyć narratorki - poznajemy Indie brytyjskiego Radżu, świat angielskich urzędników, ich relacje z podległymi im Indusami. Cztery lata po masakrze w Amritsarze,


 dwadzieścia dwa lata przed odejściem Brytyjczyków z Indii, świat ten wydaje się jeszcze nie do ruszenia. Ład zapewniają mu brytyjskie instytucje, ich urzędnicy planują karierę swoich jeszcze nienarodzonych synów jako kolejnych zarządców Indii.


  To miejsce, w którym tytułowy upał i kurz, otacza enklawy brytyjskiego świata i którego porządek rozbija nagła namiętność bohaterki do człowieka z innej kultury.

Bohaterki rozmijają się w czasie, niemniej łączy je  fascynacja Indiami, aż po takie przekroczenie  granicy z indyjskim mężczyzną, które zaowocuje w ich życiu różnie przyjmowanym macierzyństwem.

Narratorka patrzy na świat muzułmańskich arystokratów już zupełnie innymi oczyma. Niezależne Indie pozbawiły ich władzy, przywilejów, bogactwa. Zniknęła aura egzotyki, w której było miejsce nawet na zatrute suknie ślubne. Dziś ich pałace zamienia się w hotele.



Albo niszczeją stając się kolejną indyjską ruiną. 



Ale Miejsce Powtórnych Zaślubin Męża - Pati ki Shadi - święta pustelnia muzułmanów, raz w roku nachodzona przez modlące się o dziecko bezpłodne hinduski, pozostaje to samo. Czerwone nitki symbolizujące pragnienia zawiązują tu bohaterowie obu historii.  W obu też historiach pojawia się tak szokujący w naszej kulturze motyw sati.


 Oliwia w latach dwudziestych dowiaduje się o właśnie dokonanym, zakazanym przez Brytyjczyków, spłonięciu wdowy na stosie pogrzebowym jej męża, a narratorka ogląda w mieście - czy Satipur nie oznacza miasta sati? - kapliczki, do których do dziś kobiety znosżą kwiaty i owoce, by oddać cześć tym, które zakończyły swe życie wraz z mężem.

Obie historie rozgrywają się w innym czasie. Dzieli je nie tylko pięćdziesiąt lat, ale i inna pora roku. Oliwia z trudem doświadcza upału i kurzu lata, od którego inne brytyjskie żony uciekają w Himalaje do Simli.  Narratorka zmaga się z zalewanymi deszczem Indiami



 z czasu monsunu, gdy w Himalajach " nagminnie dochodzi do obsunięcia ziemi" i " z hukiem lecą w dół wielkie głazy, które skutecznie blokują rozmokłe drogi".

Co jeszcze? Motyw dziecka. Tego utraconego przez Angielkę z powodu indyjskiego klimatu, pochowanego na brytyjskim cmentarzu



 pod figurą anioła, często obserwowana przez Oliwię i jej męża Douglasa podczas ich spacerów o zmierzchu. Ale i dzieci poczętych w Oliwii i pięćdziesiąt lat potem we wnuczce Douglasa.

Na co jeszcze zwróciłam uwagę? Na cień powstania sipajów w Brytyjskim Radżu.  W 1923 roku, prawie siedemdziesiąt lat minęło od czasu krwawej rebelii, a mimo to echo jej słychać w rozmowach, widać ją na obrazach  zawieszonych na ścianach brytyjskich domów, na angielskich nagrobkach.

Jak w innych książkach tu też moją uwagę budzi fascynacja Indiami. Jeden z brytyjskich bohaterów pisze: "

     W zetknięciu z Indiami trzeba się wykazać wyjątkową siłą woli i determinacją, by nie ulec wpływom tego kraju. Osobami najbardziej narażonymi na klęskę są te, które kochają Indie najbardziej. Jest wiele rodzajów miłości do Indii, a Indie mają do zaoferowania wiele rzeczy godnych najwyższego zachwytu - krajobraz, historię, poezję, muzykę, a także fizyczne piękno zamieszkujących tam ludzi,



 zarówno kobiet,


 jak i mężczyzn


 - jednak wszystkie one mogą stać się źródłem zguby dla tych Europejczyków, którzy zbyt się w nich rozmiłują....Indie zawsze wydobędą na wierzch ludzką słabość i bezlitośnie ją wykorzystają. ... Można podziwiać i kochać  Indie w aspekcie estetycznym i intelektualnym, ale zawsze ... z zachowaniem europejskiego dystansu. Pod żadnym pozorem nie wolno pozwolić sobie - jak to czynią Indusi -  na nadmiar uczuć i ich ekspresję



 - w takim wypadku bowiem można zostać wciągniętym w strefę mroku
".
Ten cytat wyraża obecny w książce problem relacji miedzy Indiami a odwiedzającymi je przybyszami z Zachodu.  W historii z lat dwudziestych chodzi o od pokoleń żyjących w Indiach brytyjskich najeźdźców, obcych kulturze Indii, traktujących Indusów z góry, jak niesforne dzieci. 
W drugiej opowieści ludzie z Zachodu szukają w Indiach wewnętrznego pokoju, choć na miejscu zmagają się z tym, że czują się wykorzystani i oszukiwani.  Kto jeździ do Indii, pyta Ruth Prawer Jhabwala - poszukiwacze religijnego objawienia, łowcy przygód, czy chrześcijańskie misjonarki? Co ze swoich tęsknot znajdują na miejscu?
Jeden z indyjskich bohaterów powieści mówi: W dawnych katastrofalnych czasach wy mieliście swoje kluby zarezerwowane tylko dla Brytyjczyków. My mamy  swoje mikroby i one są zarezerwowane jedynie dla Indusów. Tylko Indusi je tolerują! Wszystkim innym wara!
Podobnie z pełnym uprzedzenia żalem podkreśla różnice nabab z powieści dzieląc  Indusów i Brytyjczyków na ludzi ujawniających uczucia i pozbawionych uczuć.

Oczywiście nie brakuje tu poszukiwań duchowych: Induski chwilowo wyzwolonej z trudnej rzeczywistości poprzez przebywanie w stanie samadhi - na wyższym poziomie świadomości prowadzącym do błogostanu, czy Europejczyka, który zdecydowawszy sie na bycie białym sadhu


 
poddaje się inicjacji, podczas które rozpala się stos pogrzebowy i wrzuca do ognia ubrania i obcięte włosy przyszłego sadhu w akcie symbolicznej kremacji". Pierwszy raz o tym słyszę.

W ogóle w powieści pojawia się szczegolnie na koniec tęsknota by porzucić ciasne,  splatane jak labirynt uliczki przyziemnego życia na rzecz wędrówki coraz wyżej ku Himalajom, także tym duchowym.



Książkę prawie czterdzieści lat temu nagrodzono Nagrodą Bookera.