Sloneczniki

Ałtajskie tropy - Witold Michałowski



Autorem książki jest inżynier, podróżnik,



który odwołuje się do wędrowcy w każdym z nas, choćby dlatego, że każdy z nas prędzej czy później ruszy "w najdłuższą, bezpowrotną, ale najbardziej fascynującą podróż". Autor z ogromną odwagą wchodzi w sytuacje niebezpieczne, przedstawia nam miejsca dla wielu nieznane, wzbogacając pokazywane obrazy kontekstem historycznym. Warto z nim ruszyć w tę podróż, którą zaczął w Bieszczadach a kontynuuje w Azji.


W rozdziałach:
- My Euroajaty
- Asasyni za sterami boeingów
- Kaukaz w płomieniach
- Kierunek Amur
- Polowanie na niedźwiedzia
- U Wrót Agharty
- Wyprawa do Pięciu Bogów
- Karakorum Highway
  z mapami Jedwabnego Szlaku karawan kupców od II w p.n.e. do VII n.e. i Czarnego Szlaku najazdu Czingiz-chana z 1219-1223 i Batu-chana z 1236-1242, Witold Michałowski zabiera nas w podróż po Azji.

Autor przybywa do odciętego wiele miesięcy zimy od kraju Ladakh.



To tu można od wieków odbyć pielgrzymkę wokół osi świata tzn liczącej sobie 6714 metrów góry Kajlas - dla śiwaitow siedziby Siwy.



To z jej zboczy wypływają źródła rzek Indus i Brahmaputry. Władze chińskie ograniczają ilość pielgrzymów, szczególnie z Indii wprowadzając wysokie opłaty.

Autor książki podąża do XVII-wiecznego klasztoru buddyjskiego sławnego z tanki, świętego malowidła tybetańskiego buddyzmu.



 Autora jednak bardziej interesują ślady obecności tu wysłanego przez carat Mikołaja Notowicza.  Urodzony na Krymie syn rabina w 1906 roku podpisał z szachem Iranu umowę na budowę rurociągu naftowego.  Tak ważną rolę zlecono komuś, kto już zasłużył się caratowi. Czym?


27 lat wcześniej petersburgska gazeta "Nowoje Wriemia" wysłała go na wędrówkę po Ladakhu



 i Kaszmirze.




Z jego relacji wynika, że złamaną nogę kurował w klasztorze Himis zabijając czas tłumaczeniami z palu. Tam to rzekomo miałby znaleźć zwoje, zgodnie z którymi zanim Jezus objawił się wędrując po Izraelu dotarł on Jedwabnym Szlakiem z karawanami kupców w Himalaje.  Co robił w górach? Rzekomo studiował buddyjskie pisma, a nawet odwiedził w Dzagannacie w Orisie grób Wajasza Kryszny.
Wg Notowicza, Chrystusa ocalono. Zdjętemu z krzyża  udzielono pomocy, by powrócił z rodziną w Himalaje. Tam rzekomo zestarzawszy się umarł i pochowano go w stolicy Kaszmiru, w Srinagarze.



Dlaczego rewelacje Notowicza miały być prowokacją carskiej Ochrany godzącą w zachodnie chrześcijaństwo, szczególnie w katolicyzm? Przecież godziły w istotę chrześcijaństwa także prawosławnego, w ideę śmierci i zmartwychwstania Chrystusa?

Czy to te właśnie nowiny głoszą rzekomo aż 23 łże-ewangelie, w tym Wodnika, Izraelczyków, Barnaby itd.?
Czy rewelacje Notowicza były częścią tzw Wielkiej Gry końca XIX wieku (Big Game) Rosji i Anglii o panowanie nad Indiami?
W. Michałowski przybywa do Leh,

by dociekać prawdy na ten temat. Spotyka tam moc starszych, białych pań, które przyjechały tu w poszukiwaniu sensu życia w buddyjskich klasztorach.
Autor Ałtajskich tropów wspomina o książce Saint-Yves d'Alveydre "Misja Indii w Europie".  W końcu XIX wieku Francję urzekły religie Indii.  Tam też jej autorzy  szukali wówczas źródła tajemnic życia.  W tekście tym jednak głosi się pean na część misji Rosji w Indiach. Czy książkę napisano na zamówienie carskie, podobnie jak rzekomo "Nieznane życie Jezusa" Notowicza, z 1894? Dlaczego więc zesłano go na Sybir, by "nie rozsiewał zarazy"?
Brak logiki.
Ochranę, rosyjski oddział szpiegów i prowokatorów utworzono po stłumieniu powstania styczniowego. Czy idea Chrystusa rzekomo umierającego w Himalajach jest  dziełem, jak sądzi W.M. carskiej Ochrany? Po co?
Michałowski sprawdza jej prawdziwość. Odwiedza w Srinagarze grób Yuza Asafa uznany za grób Jezusa. Rewelacje o nim i o grobie rzekomej żony Jezusa Marii Magdaleny publikowała sowiecka prasa. W to, że Sowietom były na rękę publikacje podważające chrześcijaństwo wierzę, ale carskiej Ochranie?

Gdy ludzie odwracają się od wiary w Boga, rośnie w nich apetyt na magię, czasem wręcz głód magii. Słyszeliście opowieści o Agharcie, podziemnej krainie pod Himalajami



ze stolicą w Szambali?  Pod koniec życia czuł się jej władcą dożywający swych lat w Indiach rosyjski malarz


Mikołaj  Rerich.

 

Wracając do  sensacji Notowicza. Pierwszy raz podważono fakt śmierci i zmartwychwstania Chrystusa w XIV wieku w ewangelii Barnaby (wśród hiszpańskich muzułmanów widzących w Jezusie proroka, a nie Boga). Od XIX wieku teorie o grobie Jezusa w Srinagarze



 głosi sekta ahmadytów z Pendżabu i Kaszmiru. Wg nich Piłat uratował Jezusa i pomógł mu uciec w Himalaje, miejsce, w którym rzekomo spędził on  na studiowaniu buddyjskich nauk lata między 12 a 30 rokiem życia. Sekty, której guru Mirza Ghulam Ahmad



 uważa siebie za wcielenie Jezusa, Mahdiego i Kryszny nie uznaje ortodoksyjny islam. Niemniej na Zachodzie sekta ma swoich wyznawców.

Notowicza rewelacje na temat starych zwojów w palu odcyfrowanych przez niego w klasztorze tybetańskim Hemis



 podważono - Notowicz nie kurował się w żadnym klasztorze, w wymienionym klasztorze nie ma pism w postaci zwojów, nie mógł też tłumaczyć z palu, bo Tybet tłumaczył z sanskrytu lub chińskiego. Jego rewelacje obalił największy autorytet indologii owego czasu Max Mueller.



 Mimo stwierdzenia fałszerstwa łże-ewangelie mnożyły się. Na przełomie XIX i XX wieku angielski pastor opublikował propagującą wegetarianizm  Ewangelię Świętych Dwunastu. W 1911 w Los Angeles nawiązując do Notowicza L.H. Dowling pisze Ewangelię Wodnika. Głosi w niej buddyjskie korzenie chrześcijaństwa, zapowiada erę wodnika. Dla ruchu New Age książka ta nabrała znaczenia świętości. Ruch ten narodzony w Ameryce w latach 60-ch głosi panteizm, jego wyznawcy dążą do zjednoczenia ze światem poprzez jogę i medytację. W ich ewangeliach (Wodnika i Wegetarian) Marię Magdalenę przedstawia się jako partnerkę Jezusa, a apostołowie wierzą w reinkarnację.



Czytałam o tym z ciekawością śledząc meandry ludzkich myśli. Sama wierząc w śmierć i zmartwychwstanie Jezusa, które dla mnie jest wiarą w Jego miłość, uwalnianie od grzechów i w życie wieczne.

To temat przedstawiony przez W.M. w ostatnim rozdziale książki  Karakorum Highway. Zaczęłam czytać książkę od niego, bo dotyczy Indii. Co jest tematem innych rozdziałów? Np.

KIERUNEK AMUR
Duma Białorusinów z Brześcia z długotrwałej obrony twierdzy w 1941 bez wiedzy, że w dużym stopniu bronili jej Czeczeni z Kaukazu.
Pomnik bosego starca ze zwłokami dziecka w rękach -  sowiecka cześć oddana pomordowanym w Chatyniu po to, by odciągnąć uwagę od Katynia. Dopiero katastrofa lotnicza w Smoleńsku sprawiła, że Miedwiediew poinformował po raz pierwszy świat, że mordu na 20 tysiącach polskich oficerów dokonał Stalin, a nie faszyści.
Wędrówka przez Kazań z meczetem Kul Szariffa na wzór Taj Mahalu, z przekroczeniem ałtajskiej granicy między Europą a Azją, przez Ufę, w centrum której zbudowana za datki z Zachodu świątynia mormonów, nocny przejazd przez rzekę Ob. Nowosybirsk, a w nim muzeum Mikołaja Rericha, który kończył życie w Darżyling u stóp Himalajów przekonany, że jest XIV Dalajlamą.

Czy był w Indiach bolszewickim agentem, jak sądzi W.M.?


Altaj - z powodu rakiet wystrzeliwanych z Bajkonuru coraz bardziej skażony, coraz więcej dzieci ze skazą genetyczną z powodu radioaktywności.

Z Kazwina do wiosku Shatar-chan -  szaleńcza jazda autobusem przypomina mi tę przez Kaukaz, gdy z Erewania do Tbilisi jechaliśmy nad urwiskami jeepem zawadiacko prowadzonym przez matkę dorosłych synów. Oni siedząc obok niej  na całe gardło śpiewali. Gdy śpiew ich porwał, matka przyśpieszała. W autobusie autora  -   głośna recytacja Koranu przez pasażerów.
W.M. nocą pieszo, samotnie do Gazar-chan do kolejnej wioski muzułmańskiej. Ma odwagę. W pewnym momencie wędruje z potomkiem asasynów za przewodnika. Alamut. Hassan ibn as-Sabbah, pierwszy Starzec z Gór z żydowskiego królewskiego rodu kapłanów podbitego przez Persów. Studiował w Niszapur. Spotykamy go w XIII-wiecznym opisaniu świata Marca Polo. Kim są asasyni? Zakon, sekta morderców?



U stóp góry Elburs. koło Kazwinu.  Marco Polo opisuje że odurzywszy narkotykiem  porywano młodziutkich mężczyzn. Budzili się w rajskim ogrodzie otoczeni pięknymi kobietami. Doświadczywszy tego raju uśpieni ponownie budzili się w zamku starca. Zabójstwo było drogą powrotu do raju. Średniowieczni kamikadze byli bardzo starannie szkoleni. Nie tylko w zabijaniu sztyletem.  Gdy ich mistrz nie pozyskał gdzieś wpływu groźbą, władca  interesującej go terenu stawał się celem asasyna - zabójcy. Najpierw jednak ten uczył się języka i  zawodu umożliwiającego zbliżenie się do ofiary na odległość  wbicia sztyletu w serce. Bano się tego owianego tajemnicą imperium sztyletu z Alamutu. Na skinienie dłoni jego władcy rzucano się gorliwie w przepaść. Tylko po to, by mógł on posłów utrzymać w grozie.  Stąd mogli liczyć na okup królów Francji czy Niemiec. Gdy z czasem stracili na znaczeniu stali się z dumnych aniołów śmierci płatnymi zabójcami,  najemnikami zwanymi strzałami sułtana.

Czy tytuł rozdziału łączy ich z World Trade Center?

Michałowski pisze o sowieckich próbach badania doświadczeń asasynów z myślą o wykorzystaniu ich dla światowej rewolucji. Z drugiej strony  wpływy asasynów można znaleźć w podręczniku szkoleniowym CIA Studium zabójstwa.

KAUKAZ W PŁOMIENIACH

Podziw dla odwagi autora, który wchodzi w Czeczenii w oko cyklonu,



jest pod ostrzałem,



widzi ruiny po bombardowaniach zaledwie chwilę wcześniej,



 spodziewa się kolejnych, rozmawia z namierzanymi przez Rosjan przywódcami czeczeńskimi. Z Emirem zanim go otrują, z Szamilem Basajewem



 zanim zginie nocą w 2006, być może w eksplozji ciężarówki z materiałami wybuchowymi, z Asłanem Maschadowem



 zanim zginie podczas ataku rosyjskiego w 2005, być może zabity, by uniknąć schwytania.


Wolę opisywać przytaczane przez autora powiastki o asasynach niż zatrzymać się dłużej przy Czeczenii. Ta ostatnia zbyt boli. Opisywałam jej grozę mówiąc o książce  "Dzieci Groznego" - Asne Seierstad.
 I filmie "Aleksandra".
Czeczenia jawi się u W.M. w obrazach  drapieżnej  jak hiena francuskiej dziennikarki, czy  dziecka z oderwanymi bombą nóżkami,  uśmiechniętego, relacji z  wioski Elustandzi, gdzie w nalocie zginęło 50 osób w większości dzieci na przerwie szkolnej, Fatimy, kobiety - snajpera, która w tym nalocie straciła męża i córeczkę, ruin Groznego,



 na który jak mówi autor, w 1995 roku spadło więcej bomb niż na Stalingrad.

Padają słowa - czeskie Lidice z 1942 roku, francuski Oradour z 1944 roku : podobnie jak czeczeńska Elustandzi - nazwy do zapamiętania - czyjaś rozpacz czyjś ból.

Resztę znajdziecie w wartej poznania książce.