Sloneczniki

Podróże po Syberii - Ion Frazier


Moją pasją są odkryte przeze mnie niestety zbyt późno Indie. Ion Frazier po czterdziestce



 odkrywa dla siebie Rosję, a szczególnie Syberię.



 To dla niej uczy się rosyjskiego, kolejno odbywając kilka wypraw po Syberii. W  1992 roku  za sprawą przypadku wyrusza z Moskwy do Omska i nad Bajkał z przyjaciółmi,



 potem świadomie już  uczestniczy w turystycznej wyprawie na półwysep Kamczatki (na łowienie ryb i odwiedzenie wiosek Eskimosów).



Zimą 2001 roku leci z Alaski  śmigłowcem na amerykańską wyspę Małą Diomedę, zaciekawiony  widokiem położonej kilka kilometrów obok rosyjskiej Dużej  Diomedy, stanowiącej  granicę między USA, a Rosją i z góry widokiem na Cieśninę Beringa i jednocześnie na kraniec Azji i kraniec Ameryki. Odczuwa wówczas  podniosłe poczucie jedności. W lecie  2001 roku wyrusza  samochodem przez Syberię.  14 500 km.  Towarzyszę mu właśnie w podróży czytając to,co on o niej napisał.  Przedstawię jednak już książkę, bo obawiam się, że  czytając jednocześnie kilka innych książek, może mi zabraknąć cierpliwości na tę ponad 700-stronicową cegłę spisaną maczkiem, obciążoną mimo  wielu ciekawych wątków i bliskiej mi osoby pasjonata nadmiarem szczegółów.

 Co znalazłam dla siebie dotychczas (między innymi) w Podróżach po Syberii (Travels in Siberia /2010):

- opowieść o Amerykaninie George'u Kennanie, który pojechał  na Syberię zakładać połączenia telegraficzne, a po powrocie opisał ją w książce, w której prezentował się jako piewca caratu. Atakowany za to, pojechał kolejny raz,  by  obalić krytykę o okrutnym traktowaniu zesłańców. Na miejscu jednak przekonał się o jej prawdziwości.  Dzielił się swoimi spostrzeżeniami z Lwem Tołstojem.  Wg Fraziera artykuły  Kennana o zesłańcach syberyjskich stały się  inspiracją dla napisania przez Tołstoja  "Zmartwychwstania" i wpłynęły na  Czechowa, który  po śmierci na gruźlicę 21-letniego brata  wyjechał na Sachalin, by móc opisać los zesłańców. To wg Fraziera jedyny rosyjski pisarz, który sam siebie zesłał na Syberię, co skróciło mu zagrożone też gruźlicą życie.


- fakty na temat granicy Rosji i USA, przebiegającej między Małą  i Dużą Diomedę, oddalonymi od siebie zaledwie o 3,7 km wyspami; to także granica czasowa -  na amerykańskiej wyspie jest jeszcze np sobota, na  rosyjskiej już niedziela, "z terytorium USA można zobaczyć jutrzejszy dzień Rosji", pisze Frazier. Przepłynięcie (mimo wody o temperaturze 6 stopni) przez pewną kobietę odległości  między wyspami, zdaniem Gorbaczowa, pokazało jak bliskie są sobie Rosja i USA.



- niezrealizowany pomysł Sołżenicyna, by Gułagowi wystawić pomnik na krańcu Rosji  - postawić  nad morzem monstrualnie wielką figurę Stalina w saniach,  które ciągną postacie    zaprzęgniętych do nich  udręczonych ludzi.

- pytanie Fraziera: "Jak to jest, że Rosja jest tak wielka i wspaniała, a jednocześnie tak okropna i straszna?" Jego zastanawianie się nad tym, czy powodem tego jest trauma gwałtu mongolskiego  na Rosji z lat 1200-1400?



- opowieść o podziale wewnątrz cerkwi rosyjskiej - żegnanie się nie całą ręką, jak przyjęto w katolicyzmie, ale i nie dwoma palcami (starowiery), a na znak jedności Trójcy Syna, Ojca i Ducha Swiętego trzema palcami - w obronie starych form wyznawania swej wiary staroobrzędowcy  spalali się żywcem setkami w Rosji  XVII wieku; Frazier pisze o tych, którzy do dziś przetrwali na Syberii



- bardzo ciekawą historię budowy kolei transsyberyjskiej,


ale i walk wokół niej między białymi a czerwonymi Rosjanami, w tym  klęski zdradzonego przez Czechów admirała Kołczaka.



- refleksje na temat Gułagu - w odczuciu Fraziera   Gułag okazał się dla Rosji bardziej destrukcyjny niż najazd Mongołów,



 bo w  tamtych 200 latach zniewolenia ruskich ziem zabijano ciała ludzi, a komunizm z Syberyjskim Gułagiem za plecami niszczył dusze. "W XX wieku oprócz rozbicia atomu doszło także do rozdarcia na strzępy ludzkiej duszy".


- historię amerykańskiej wiary w rosyjską fikcję -  W 1944 roku prezydent USA Roosevelt wysłał na 5 tygodni po Rosji z misją pokojową swojego wiceprezydenta H.Wallace'a. Amerykanie zwiedzili przy okazji tej misji kopalnie złota na Kołymie. Zobaczyli to, co Sowieci chcieli im pokazać. Pisali potem o owocach hodowanych tam w szklarniach, by wzbogacić dietę górników nieświadomi tego, że złoto wydobywają śmiertelnie udręczeni więźniowie sowieccy.
- ciekawostkę: Dla lepszego zrozumienia Frazier to, co widzi i opisuje,  przyrównuje do obrazów z rzeczywistości amerykańskiej, np kolor morza do koloru środka czyszczącego jakiejś amerykańskiej firmy (?)


"Deszcz padał bez przerwy. Namioty przeciekały",



czytam na głos w pokoiku, o dach którego stuka deszcz, a na posłaniu obok stoi miska, w którą spadają krople z przeciekającego dachu. Ta sytuacja nadaje nazwę pokoikowi - Syberia. Pisząc o tym, myślę, że jednak wrócę do książki i doczytam ją do końca.