Sloneczniki

P.K. - kosmita w poszukiwaniu Boga

Reż. Rajkumar Hirani (Trzej idioci, Munna Bhai M.B.B.S., Lage Raho Munna Bhai )
2014
hindi
2 nagrody (scenariusz, dialogi), 7 nominacji (za role - Aamir Khan, Boman Irani, za reżyserię, montaż..)
IMDb 8.3/10



Rajkumar Hirani rozbawił mnie w Munna Bhai M.B.B.S. i szczególnie ujął w Lage Raho Munna Bhai - historii o tym, jak pewien gangster grany przez Sanjaya Dutta spotkawszy ducha Gandhiego próbuje żyć zgodnie z zasadą non violence. Film  Trzej idioci ledwie  pamiętam, choć to w tym filmie u Rajkumara Hirani pojawia się w komediowej roli Aamir Khan. Podobnie jak tu.
  PK to film z motywem science fiction, a historii o przybyszach z kosmosu raczej nie oglądam. Mimo że przybycie takiego osobnika na ziemię


 daje reżyserowi możliwości pokazania naszych dramatów i śmiesznostek z dystansu, okiem kogoś nic nie rozumiejącego.  Powoli uczącego się, że np  nie za każdy rysunek Gandhiego dostanie jedzenie, że musi mieć on formę  rupii, a przespać się zawsze można w celi, jeśli się tylko wie, jak i przy kim  złamać prawo.



Nie śmieszyło mnie jednak - może nie ten nastrój? - ciągłe gonienie aliena,  z tego powodu, że
- łamie tabu dotyku traktowanego jak naruszenie granicy seksualnej, gdy gorączkowo zabiega o potrzymanie za rękę, czy to mężczyzny czy kobiety, aby w ten sposób wniknąwszy w ich myśli poznać obcy mu język, którym porozumiewają się ludzie
- gdy dotyka obcej smutnej kobiety próbując ją tym dotknięciem tylko pocieszyć
- gdy dowiedziawszy się, że biel jest kolorem wdowieństwa współczuje chrześcijańskiej  pannie młodej
- a poinformowany, że to czerń jest kolorem żałoby okazuje współczucie okrytym czarnymi burkami czyimś żonom
Ciągłe nagonki, których źródłem jest niezrozumienie różnic. Sednem filmu Rajkumar Hirani



uczynił poszukiwanie Boga, jako jedynej istoty, która może bohaterowi rozwiązać problem powrotu do domu,  na swoją planetę. Bohater miota się między sikhijską gurdwarą, kościołem, meczetem, a hinduską świątynia. Zanurza się w rzekach  zmywając z siebie grzechy, by mógł przyjąć chrzest zanurzany jest  w chrzcielnicy, biczuje się podczas muzułmańskiego święta, widzimy go wśród odzianych w biel z maskami na twarzy pielgrzymów dżinijskich, turla się w kierunku świątyni, pełznie doń na klęczkach, dusi się w tłumie na dziedzińcu meczetu  Mekki, bije czołem o ziemię w tłumie muzułmanów.  Patrzy, jak mleko płynie po hinduskiej lindze, po dżinijskim Gomateśwarze. Daje się oszukiwać kupując przebłagalne ofiary. Zaintrygowawszy pewną dziennikarkę (Anushka Sharma) wdaje się w debatę z hinduskim guru, który kupczy religią. Budząc ogólnonarodową dyskusję na temat wiary i religii. Podczas telewizyjnej debaty głosi teorię dwóch bogów: tego, który nas stworzył i o którym nic nie wiemy i tego którego sobie wymyśliliśmy na swój obraz i podobieństwo zarabiając na ludzkim strachu i na składaniu w jego imieniu fałszywych obietnic.
Z przyjemnością zobaczyłam w drugoplanowej roli szefa kanału telewizyjnego Bomana Irani. Sanjay Dutt nie zdążył mi się utrwalić w pamięci.


Saurabh Shukla



 w roli kupczącego religią guru był wystarczająco odrzucający jak na jednoznacznie negatywnego bohatera przystało. Aamir Khan?



 No właśnie - sugestywny, niemniej z czasem drażniący tym wiecznym rozszerzaniem oczu ze zdumienia,

 tym ich wytrzeszczem.



Niemniej w niektórych scenach ujmujący np.
- w chaplinowskim tańcu z Annushką - tańcu na pocieszenie w smutku
- w scenie z walizką wyładowaną jedynymi rzeczami, które bohater uznaje za warte wywiezienia z naszej planety

Oczywiście nie brakuje w tej opowieści historii miłosnej, tej nieodwzajemnionej, pełnej poświęcenia, ale i tej, która oby przekroczyła podziały wyznań, a nawet wrogości narodowej.

 

To co mi przeszkadzało, to naiwność opowieści chwilami jakby agitki propagandowej do zwalczania podziałów religijnych,


a nawet tworzonej ku budowaniu jedności Indii i Pakistanu,


zasypywania dzielącej je przepaści rzezi, kilku wojen i zamachów. Już kiedyś Indie godziły  się z Pakistanem jak Capuletti i Montecy w miłości Julii i Romea w Veer i Zarze. Tu podobnie tylko z większą swobodą, w której miejsce na niedozwolony jeszcze niedawno na indyjskich filmach pocałunek i wolny związek. Z tym wiąże się motyw Indusów za granicą, tu w belgijskiej Brugii,

 

miejsca gdzie można się poznać przy okazji wieczoru, podczas którego Amitabh Bachchan czyta wiersze swego ojca. Innymi miejscami, w których można zobaczyć bohaterów to Radżastan

 

i Delhi.


Warto zobaczyć.

 

PIOSENKI

- Love is a Waste of Time

 - Tharki Chokro

Nanga Punga Dost

. Battery Charge Song

Bhagwan Hai Kahan Re Tu

Chaar Kadam

 

 PS. Podziwiam Hirani za odwagę. Temat jest na tyle ryzykowny,

że radykalne grupy hinduskie

demolowały kina wyświetlające PK w Ahmadabadzie i w Bhopalu. Tym bardziej, że kupczenie religią hinduską krytykował  bohater grany przez muzułmanina. Film oskarża sie też o love jihad, bo propaguje miłość muzułmanina i hinduski.