Sloneczniki

Cyrulik sybirski - kochać aż po Sybir

reż. Nikita Michałkow (Spaleni słońcem, 12)
tytuł: Сибирский цирулик
rosyjski
Muzyka: Nartemjew
hasło filmu: Он русский. Это многое объясняет.
1998



Jakiś czas temu próbowałam obejrzeć ten film Nikity Michalkowa, którego cenię za Spalonych słońcem, 12, czy Gorzki romans. Zrezygnowałam rozdrażniona groteskowym ujęciem świata moskiewskich junkrów. Teraz już w innym nastroju obejrzałam go do końca. Rozbawiona tekstami o wyjątkowości Rosjan, którzy всё всерьез, всё до конца, всегда до крайности. (wszystko na poważnie, wszystko do końca, zawsze w skrajnościach). Ale i sugestywnymi scenami rosyjskiego karnawału Maslenicy,



 bijatyk nagich chłopów, zapoja, leczenia się z niego oblewaniem wiadrami woda z przerębli, przepraszania się w Niedzielę Wybaczenia, tuż przed postem, przygotowującym do Paschy Zmartwychwstania Chrystusa. Sugestywny, zmysłowy obraz Maslenicy. Widzimy to wszystko oczyma głównej bohaterki Amerykanki Jane (Julie Ormond), która ma w Rosji misję pozyskania pieniędzy Wielkiego Księcia na budowę maszyny do wyrębu drzew. Misja ma charakter czysto finansowy i Jane nie spodziewa się, jak bardzo przyjazd do Rosji zmieni jej życie. Miłość do junkra Andreja  (Oleg Mieńszikow)



 zamieni komedię w dramat.  Swoją rolę odegra w nim rywalizujący o jej rękę generał (Aleksiej Pietrenko)



 i zazdrość okazana podczas przedstawienia opery  Mozarta, w którym rolę cyrulika sewilskiego zaśpiewa junkier Andrej.

  
Film rozgrywa się na dwóch płaszczyznach czasowych - w Ameryce 1905 roku w relacji Jane i jej 20-letniego syna Andrewa i we wspomnieniach przywołujących w pamięci Jane Moskwę i Syberię 1885,



 a potem 1895 roku.





Nie brakuje tu i balu i pojedynku, romansu,



 ruskiej zimy,



obrazów Syberii,



nieodwzajemnionej miłości służącej w rodzinie Andreja Daszy, trującej relacji bohatera z matką, czy przysięgi składanej przez junkrów



 carowi Aleksandrowi III (Nikita Michałkow)



 i Rosji. U jego boku widzimy w tej scenie synka, przyszłego cara Rosji Mikołaja II, trzydzieści lat później zabitego całą rodziną w czas rewolucji.

Historia miłości Andreja i Jane przeplata się przed oczyma widza  z rozegraną 20 lat później  historią buntu Andrewa przeciwko swojemu sierżantowi w żołnierskim obozie szkoleniowym. W jednej i drugiej pewną rolę odgrywa Mozart.



Najbardziej poruszyła mnie scena wywożenia bohatera na zsyłkę. Upokorzony zamianą munduru oficera w siermiężne odzienie katorżnika, z pół ogoloną głową zeka, szurając stopami skutymi kajdanami, w tłumie podobnych jemu pędzony przez ulice Moskwy na dworzec, wpychany do wagonu. Na najbliższych ledwie ma czas obejrzeć się,



poganiany kolbą ledwie może odkręcić głowę usłyszawszy swoje imię wykrzyczane w rozpaczy pożegnania. Tę sytuację upodlenia śpiew przemienia w scenę zwycięstwa przyjaźni junkrów nad pogardą zniewolenia. Z ich gorzkim płaczem żegnania tu bohatera, a z trzydzieści lat później ich carskiej Rosji rozbitej przez rewolucję.



 Piękna scena. Dla niej jednej warto zobaczyć ten film z Olegiem Mieńszikowym (Jeniec Kaukazu, Wschod- Zachód) w tytułowej roli.