Sloneczniki

Serce kobiety - Jack London

 "Serce kobiety" to pięć opowiadań Londona zebranych w małej książeczce z ulubionej przeze mnie serii Kolibra. W opowieściach Jacka Londona

 

 

 

 

 

lód skuwa rzeki,

 

 

mróz odmraża płuca, ogniem rozmraża się ziemię, by wykopać grób, a tu, gdzie czytam skwar i marzenie o cieniu.

 

Zdarzenia ekstremalne w surowej przyrodzie, w świecie, w którym łatwo o śmierć z głodu, z zimna, z ręki chciwych.

Pochwała postaci silnych, wytrzymałych, gotowych do poświęceń konfrontowanych z doświadczeniami granicznymi.  Realistyczne, przejmujące. Warto do tej lektury wrócić, jak wracam teraz po tylu latach.

Podziwiając Jacka Londona, który przeżyty trud życia poszukiwaczy złota na północy Ameryki przełożył na swoje opowiadania. W literaturze i w zakończonym dramatycznie w 40 roku życiu tworząc historię godną pamięci.

 

Dla tych, co chcą sobie przypomnieć:

W pierwszej opowieści "SERCE KOBIETY"

- w namiocie ogrzewanym żelaznym piecykiem, odpoczywają na skórach, w bólu skurczów, grzejąc lód, by móc napić się wody -

mężczyźni snują opowieści o tym, jak tłuszcz przedwcześnie zabija tu na północy upadłych, jak nie wytrzymują trudów wędrówki przez śniegi tak uciążliwej, że podczas niej z głodu i zmęczenia padają psy w zaprzęgu.

Wśród snujących opowieści jest też Charles Dutka, Indianin z Siwaszów, który gdy pojął, "że świat należy do białych" stał się jednym z nich i zaczął mierzyć czyny ich miarą". Opowiada on historię swojej żony Passuk, Indianki,

 

 

która kupił obojętnie jak psa, na którą nie zwracał uwagi do chwili, gdy w wyprawie przez śnieg i lód po pomoc dla umierających z głodu, doświadczył on jej poświęcenia, które ocaliło mu życie. 

W tej opowieści słowa:

"Dziwne jest życie...Skąd bierze się w nas tak silne umiłowanie życia? Jest ono przecież grą, w której żaden człowiek nie wygrywa. Żyć - to pracować ciężko i cierpieć dotkliwie, dopóki starość nie przygniecie człowieka na tyle, że ręce jego opadną bezwładnie na zimny popiół martwych ognisk.

 

 

Trudno jest żyć. W bólu chwyta niemowlę pierwszy swój oddech, w bólu oddaje starzec ostatnie tchnienie, a wszystkie dni nasze pełne są troski i smutku. Lecz człowiek mimo to zdąża w otwarte ramiona śmierci, potykając się, padając, ale spoglądając wstecz i walcząc do końca! A przecież Śmierć jest dobra. Tylko od życia poznajemy bólu. Kochamy jednak to Życie, a nienawidzimy Śmierci. Dziwne."

Czytając to 

myślałam o tym, czy ciężko chory czterdziestoletni Jack London sam podjął decyzję o przedwczesnej  rezygnacji z życia.

 

Już w świetle latarki z wyczerpującym się bateriami, na karimacie, przykryta na noc folią malarską by uciec od huku piosenek na czuwaniu Światowych Dni Młodych czytam ZA ZDROWIE WĘDROWCA NA SZLAKU.

W tej historii znowu jałowa walka z chłodem

 

 

i śmiercią kolejnego poszukiwacza złota, który od dwóch lat nie widział żony i urodzonego pod jego nieobecność synka. Ściga kogoś skrzywdzony, czy dam jest ścigany skrzywdziwszy kogoś?

Jaka by nie była prawda o nim, w przyjmujących go nocą gościnnie ludziach Północy budzi on podziw i zdumienie swoją bezgraniczną wytrzymałością.


 

 

 

To za niego piją ponczem bożenarodzeniowym wznosząc toast: " Pijemy zdrowie tego, który tej nocy wędruje po szlaku! Niech mu nie zbraknie sprawy. Niech jego psy utrzymują się na nogach,

 

 

 

a zapałki jego oby zawsze zdołały skrzesać ogień!  Niech  Bóg go prowadzi, a szczęście nigdy nie opuszcza".

Już o świcie z obrazem śpiących na ziemi polotem ludzi (czuwanie przed mszą młodych z papieżem), czytam NIEOCZEKIWANE

"Widzieć dostrzegalne i robić powszednie - to prosta sprawa. Życie indywidualne skłonne jest raczej do bezwładu niż ruchu. Skłonność tę wzmacnia cywilizacja, w której zasięgu dostrzega się tylko dostrzegalne, a nieoczekiwane nadchodzi bardzo rzadko. Jeżeli jednak nadchodzi i jest wystarczająco ważne, niezaradne jednostki giną. Nie mogą zobaczyć niedostrzegalnego,



nie mogą stawić czoła nieoczekiwanemu., nie potrafią dopasować starannie sformowanego życia do kształtów odmiennych, niecodziennych łożysk: giną u kresu własnego, utartego łożyska".

To historia życia małżeństwa Edyty i Hansa, których jako poszukiwaczy złota na północy zaskakuje zima. Podczas odcinającej ich od ludzi zimy przychodzi im zmierzyć się z ludzką chciwości i mordem, zagrożeniem życia i wymierzenia sprawiedliwości w warunkach, gdy prawo stanowią oni.


KOCHANY KLEKS

to historia wspaniałego psa,

 

 

który nie chce ciągnąć sam w zaprzęgu.

 

 

Mimo iż jest na północy nie tylko bezużyteczny, ale i przynosi szkody kradnąc, patrzy on na swoich właścicieli tak, że ci nie śmieją go zastrzelić.  Pies ten sprzedawany wciąż do nich wraca. Ku ich zdumieniu i rozpaczy.

 

MEKSYKANIN

1911 rok. Meksyk, także w przygranicznej strefie Stanów przygotowuje rewolucję. Planując obalenie władzy Porfirio Diaza. W spiskującej przeciwko niemu Juncie pojawia się 18-letni Meksykanin.

 Nienawiść w jego oczach i pełne opanowania milczenie budzą niepokój i nieufność jego towarzyszy. Zastanawia ich, w jaki sposób zdobywa on pieniądze potrzebne rewolucji. Boją się tego człowieka o dwóch tożsamościach.

W jakich okolicznościach Juan Fernandes, chłopiec urodzony w wypełnionej miłością rodzinie przemienił się w gotowego zabijać :Felipe Verę.



Z ciekawością wróciłam do znanych mi sprzed lat opowiadań.