Sloneczniki

Święto róż - Sundaresan Indu

12 maja 2008 - post Zahry przeniesiony z jej blogu valley-of-dance, z powodu zamknięcia blogów przez onet. W 10 urodziny blogu Zahry.

Autor:                      Sundaresan Indu

Tytuł oryginalny:   The Feast of Roses
Język oryginału:    angielski
Kategoria:             Literatura piękna
Gatunek:               literatura współczesna zagraniczna
Forma:                  powieść

 

 

Opis:

Mihrunnisa, od dnia ślubu z cesarzem Dżahangirem zwana cesarzową Nurdżahan, przybyła do haremu jako dwudziesta i ostatnia żona władcy. Była pierwszą kobietą, którą Dżahangir poślubił z miłości i jedyną, która odważyła się przekroczyć tradycyjne normy i sięgnąć po władzę.
Obdarzona wielkim uczuciem i zaufaniem cesarza, zaczyna rządzić zza murów haremu, choć o swoje wpływy musi walczyć nie tylko z innymi faworytami, ale także z przeciwnikami na cesarskim dworze. Zaczyna uczestniczyć w audiencjach męża, zabierać głos, podejmować decyzje. Ministrowie uważają ją jedynie za pozbawioną ambicji kochankę władcy i ani przypuszczają, że mają do czynienia z kobietą o wyjątkowej inteligencji i ogromnej sile charakteru.

 

Od autorki:

Mihrunnisa jest obecnie znana jako cesarzowa Nurdżahan. Dżahangir przyznał jej najpierw tytuł Nurmahal -”Światłość pałacu„, a potem, około roku 1616, zmienił go na Nurdżahan- „Światłość świata„.
Słowo nur, oznaczające światło, ma swoje korzenie w czasach cesarza Akbara -znano go jako czciciela słońca, a nawet założyciela nowej religii. Dżahangir po objęciu rządów wykorzystał symbol słońca w swoim tytule, nazywając się Nuruddinem Muhammadem Dżahangirem Padiszah-ghazim, przy czym pierwsze imię oznaczało „Światłość wiary„. Nic dziwnego, że również Mihrunnisie przyznał ten wzniosły tytuł, nazywając ją „Światłością świata” -cesarskiego świata.

„Święto róż” stanowi fikcyjne wyobrażenie życia Mihrunnisy jako cesarzowej Nurdżahan, lecz w zasadzie jest zgodne z faktami historycznymi. Mihrunnisa rzeczywiście zorganizowała rodzaj przymierza między ojcem, bratem i księciem Churramem. Dla dworzan i podróżników było jasne, że to ona rządzi zza zasłony poczynaniami tych trzech mężczyzn. Ale tylko do pewnego momentu, gdyż w połowie jej panowania przymierze sie rozpadło. Istnieją udokumentowane dowody na to, że Mihrunnisa usiłowała wydać Ladli za Chusru i Churrama. [...]

Bunt Mahabbat-chana także został odnotowany przez źródła historyczne. W owych czasach Mihrunnisa dobiegała pięćdziesiątki. Była cesarzową od szesnastu lat. Bunt Mahabbata zaszkodził cesarzowej pod wieloma względami, doprowadzając do jej szybkiego upadku po śmierci Dżahangira. [...] Inne wydarzenia – polowanie na lwa z Dżagat Gosini, publiczna bijatyka Mihrunnisy i Dżahangira, Mihrunnisa zabijająca intruza w cesarskiej zenanie – także zostały zaczerpnięte z dokumentów, choć nie wiadomo, czy są to rzetelne informacje, czy też legendy i plotki.

 

Moja opinia:

Święto Róż dla mnie nie była już tak pasjonująca jak pierwsza część historii Mihrunnisy. Tutaj już nie mamy do czynienia z walką o miłość, tylko walką o przetrwanie i władzę. Wchodzi sięw świat zenany i pałacu. Dominują w niej strach, złość, nienawiść. Wszystko to przenika naszą główną bohaterkę, dlatego z każdą „kolejną stroną” moja sympatia do niej malała. Owszem, każde zachowanie można wytłumaczyć i usprawiedliwić. Każda kobieta przecież chce być tą jedyną i wyjątkową, jednak nie każda posunęła by się do granic bezwzględności. Dlatego jej przeznaczeniem będzie samotność…