Sloneczniki

Życie po hindusku - Rubach-Kuczewska Janina

5 czerwca 2008 - post Zahry przeniesiony z jej blogu valley-of-dance, z powodu zamknięcia blogów przez onet. W 10 urodziny blogu Zahry.

Autor:                      Rubach-Kuczewska Janina

Język oryginału:       polski

Kategoria:                Literatura piękna

Gatunek:                  publicystyka literacka i eseje

Forma:                     esej (szkic literacki)

                                zbiór esejów (szkiców)

Rok wydania:           1971

 

Z okładki

Życie po hindusku napisała autorka po kilkuletnim pobycie wIndiach. W ciągu tego czasu starała się poznać ten ogromny kraj. Wyjeżdżaławięc w bliższe i dalsze okolice, usiłując na własne oczy zobaczyć wszystko, cosię w nim dzieje, wszystko co ciekawe i ważne.

Najbardziej zainteresowali ją ludzie. Praca i zarobki,sprawy rodzinne, sytuacja kobiety, dzieci, problem zdrowia, wierzenia iobyczaje, moda i kuchnia były przedmiotem zainteresowania i dociekań autorki.Dzięki zawartym znajomością i przyjaźniom udało się jej wniknąć w głąbzłożonego, pełnego kontrastów i konfliktów życia w Indiach. Z natury rzeczywięcej kontaktów i życzliwych informatorów miała autorka wśród kobiet. Nic więcdziwnego, że sprawy rodzinne i kobiece zajmują poczesne miejsce w książce. Dziękitemu książka nabrała odmiennego charakteru od większości publikacji o Indiach.

 

Cytat:

W kilka miesięcy później odwiedziła złożyła nam wizytę grupadżainistów, usiłując nas przekonać do swojej religii. Kłopotów było coniemiara. Nie chcieli usiąść ani na krzesłach, ani na fotelach, bo byływyścielane materiałem. Dywan też im nie odpowiadał. Odmówili wypiciaczegokolwiek, poza wodą, nad którą długo się naradzali. Dźainiści są bowiemogarnięci wiecznym lękiem, by nie zniweczyć życia w jakiejkolwiek formie,choćby to był insekt czy bakteria. Idąc drogą, zamiatają przed sobą ziemiębiałą sporządzoną z bawełny miotełką w obawie, by nie nadepnąć glisty czymrówki. Poruszają się z resztą wyłącznie piechotą, gdyż koła pojazdu mogą przecieżzmiażdżyć jakieś żyjątko.

„Ahinsa” – niezadawanie gwałtu ludziom i zwierzętom,szacunek dla życia – zasada, będąca jedną z postaw hinduizmu, posunięta zostałaprzez dżainistów do krańcowości.

Książkę czyta się bardzo dobrze. Autorka w niesamowitysposób opisuje to co widzi – wydarzenia, w których dane jest jej uczestniczyć,własne spostrzeżenia i obserwacje. Opis ten tak bardzo mnie „wchłonął” w indyjskąprzestrzeń, że byłam wręcz przekonana, że spaceruję z nią po zatłoczonychulicach Delhi, usycham z pragnienia na 3 tysięczno-kilometrowych trasachpozbawionych kropelki wody, walczyłam z insektami i przyglądałam sięuroczystościom weselnym. Budziłam się dopiero, gdy przeczytałam takie nazwy miastjak Warszawa, czy Gdynia skąd przychodziły listy. To dziwne, ale po tyluksiążkach zagranicznych autorów, nie potrafiłam się oswoić z myślą, że pisze toPolka.
Tak czy siak, jest to jedna z podstawowych lektur każdego,kto interesuje się kulturą Indii.