The Death Sentence - Mrityudand - siła kobiet
Reżyseria: Prakash Jha ("Gangaajal", 'Raajneeti", "Aarakshan")
Scenariusz: Prakash Jha
Obsada: Madhuri Dixit, Shabana Azmi, Om Puri, Ayub Khan,
Mohan Agashe, Mohan Joshi, Shilpa Shirodkar
Zdjęcia: Rajan Kothari ("Zubeidaa", scenarzysta Shyma Benegala)
Premiera: 1997
Język: hindi
Tytuł: Kara śmierci
Muzyka: duet braci Anand-Milind ("Qayamat Se Qayamat Tak"),
Raghunath Seth
Oceny: IMDb 7.2/10
Gdzieś na wsi
w stanie Bihar.
Phoolva (Madhuri Dixit) poślubiwszy Vinaya Singha (Ayub Khan) wchodzi w rodzinę, niegdyś bogatą, ale dziś żyjącą na skraju bankructwa.
Starszy brat Vinaya, Abhay (Mohan Agashe)
wyrywa się z biedy zdobywając pozycję kapłana Śiwy. Decyzja ta oznacza porzucenie bezpłodnej żony Chandravati (Shabana Azmi).
Vinay próbując zapewnić byt swojemu ojcu, żonie i bratowej,
wbrew ostrzeżeniom wspierającego rodzinę Rambarana Manto (Om Puri), angażuje się w interesy z Tirpatem Singhem (Mohan Joshi).
Zaufanie okazane człowiekowi nieuczciwemu i zepsutemu kosztuje go drogo. Vinay zaczyna pić, potrafi podnieść rękę na swoją żonę,
wchodzi w długi. Trzeba czasu, by między małżonkami doszło do pojednania,
by Vijay za sprawą swojej żony był w stanie postawić się wykorzystującemu go Tirpatowi. Uniezależniwszy się od oszusta, rośnie on w siłę, zapewnia dobrobyt bliskim, gdy nagle rodzinę dotyka nieszczęście...
"Mrityudand" to film, którego szukałam już dawno. W między czasie oglądając inne filmy Prakasha Jha
wstrząsający "Gangaajal", współczesną wersję "Mahabharaty" - 'Raajneeti", a ostatnio "Aarakshan". Wreszcie znalazłam "Mrityudand". Po rosyjsku! Przyszło mi wrócić do czasów, gdy zdarzało mi się obejrzeć bollyfilmy po niemiecku lub po rosyjsku. Ograbione z języka hindi. Obrazy Biharu (skąd pochodzi reżyser) były jednak tak sugestywne, że zapomniałam, iż bohaterowie mówią po rosyjsku. O Biharze czytam, że to serce największej ciemności Indii. I taka właśnie jest historia opowiedziana przez Prakasha Jhę. Bo pomyślcie, w jaki nastrój może nas wprowadzić film, który zaczyna się tak okrutną sceną: mężczyźni ścigają dwie kobiety. Wyrokiem panczajatu skazano je na wygonienie ze wsi. Brzemienną wdowę i jej starą matkę. Kobiety biegną zziajane, przerażone. Potykają się w błocie. Za nimi wycie ścigających je mężczyzn. W ich rękach kamienie i kije. Przestraszona pomyślałam, co zapowiada taki początek. Przemoc i bezsilność. Na ich pastwę wydane są tu kobiety Indii.
Ale to one też w tej historii podnoszą głowę. Pomagają mężczyznom odzyskać siłę i godność, nie patrząc na konsekwencje ryzykują wejście w zakazaną miłość, cieszą się dzieckiem poczętym w niedozwolonym społecznie związku.
Z radością ujrzałam w tym filmie dawno niewidziane aktorki: Madhuri Dixit i Shabanę Azmi. Dwie silne kobiety.
Ich bohaterki przechodzą w tej historii swoistą metamorfozę. Chandravati Shabany zaznawszy słabości,
uległości kobiety zdominowanej przez męża, milczącego przyjmowania upokorzeń w zakazanej miłości odzyskuje godność. I Phoolpa Madhuri, niewinna Sita
swojego Rama uosabiająca na koniec tej historii mściwość Durgi. (coś z ducha "Anjaam", też z Madhuri). Ten rodzaj zwycięstwa razi mnie, choć rozumiem, że jest wyrazem bezsilności prawa w Indiach. Obie kobiety pokazują też swoją delikatność i zmysłowość w relacji miłości,
przy czym szczególnie wzruszyła mnie wieź łącząca bohaterkę Shabany
z Rambaranem zagranym przez Oma Puri.
Przede wszystkim jednak "Mrityudand" to jeden z tych filmów, w których kobieta domaga się szacunku, objawia swoją siłę, choćby w bardzo wyrazistej scenie, w której kobiety pokonują swój lęk przed mężczyznami stając po stronie bitej. W milczeniu, z podniesionymi głowami, samym narastającym klaskaniem budzą lęk w swym krzywdzicielu. Niepokojąc go swoją jednością.
"Bawandar", "Królowa Bandytów", "Water", "Fire", "Lajja" "Matrubhoomi", "Not Only Mrs Raud" i inne - filmy, w których krzywda kobiet, często zaczyna się zaraz po poczęciu dziewczynki,
budzi w nich ducha przeciwstawienia się, szukania sprawiedliwości, niestety w Indiach, z powodu niewystarczającej wiary w siłę prawa, często kojarzonej z zemstą.
Mimo operowej przesady z jaka kończy się ta historia, gorąco polecam.
P.S. Zastanawiałam się skąd znam śpiącego tu na huśtawce w czas odrzucenia przez Mathuri Dixit Ayaba Khana? Znacie go? ...
Narzeczony Shalin (Preity Zinta), Rohit z "Dil Chahta Hai".
Scenariusz: Prakash Jha
Obsada: Madhuri Dixit, Shabana Azmi, Om Puri, Ayub Khan,
Mohan Agashe, Mohan Joshi, Shilpa Shirodkar
Zdjęcia: Rajan Kothari ("Zubeidaa", scenarzysta Shyma Benegala)
Premiera: 1997
Język: hindi
Tytuł: Kara śmierci
Muzyka: duet braci Anand-Milind ("Qayamat Se Qayamat Tak"),
Raghunath Seth
Oceny: IMDb 7.2/10
मृत्युदंड
Gdzieś na wsi
w stanie Bihar.
Phoolva (Madhuri Dixit) poślubiwszy Vinaya Singha (Ayub Khan) wchodzi w rodzinę, niegdyś bogatą, ale dziś żyjącą na skraju bankructwa.
Starszy brat Vinaya, Abhay (Mohan Agashe)
wyrywa się z biedy zdobywając pozycję kapłana Śiwy. Decyzja ta oznacza porzucenie bezpłodnej żony Chandravati (Shabana Azmi).
Vinay próbując zapewnić byt swojemu ojcu, żonie i bratowej,
wbrew ostrzeżeniom wspierającego rodzinę Rambarana Manto (Om Puri), angażuje się w interesy z Tirpatem Singhem (Mohan Joshi).
by Vijay za sprawą swojej żony był w stanie postawić się wykorzystującemu go Tirpatowi. Uniezależniwszy się od oszusta, rośnie on w siłę, zapewnia dobrobyt bliskim, gdy nagle rodzinę dotyka nieszczęście...
"Mrityudand" to film, którego szukałam już dawno. W między czasie oglądając inne filmy Prakasha Jha
Ale to one też w tej historii podnoszą głowę. Pomagają mężczyznom odzyskać siłę i godność, nie patrząc na konsekwencje ryzykują wejście w zakazaną miłość, cieszą się dzieckiem poczętym w niedozwolonym społecznie związku.
Ich bohaterki przechodzą w tej historii swoistą metamorfozę. Chandravati Shabany zaznawszy słabości,
swojego Rama uosabiająca na koniec tej historii mściwość Durgi. (coś z ducha "Anjaam", też z Madhuri). Ten rodzaj zwycięstwa razi mnie, choć rozumiem, że jest wyrazem bezsilności prawa w Indiach. Obie kobiety pokazują też swoją delikatność i zmysłowość w relacji miłości,
z Rambaranem zagranym przez Oma Puri.
Przede wszystkim jednak "Mrityudand" to jeden z tych filmów, w których kobieta domaga się szacunku, objawia swoją siłę, choćby w bardzo wyrazistej scenie, w której kobiety pokonują swój lęk przed mężczyznami stając po stronie bitej. W milczeniu, z podniesionymi głowami, samym narastającym klaskaniem budzą lęk w swym krzywdzicielu. Niepokojąc go swoją jednością.
"Bawandar", "Królowa Bandytów", "Water", "Fire", "Lajja" "Matrubhoomi", "Not Only Mrs Raud" i inne - filmy, w których krzywda kobiet, często zaczyna się zaraz po poczęciu dziewczynki,
budzi w nich ducha przeciwstawienia się, szukania sprawiedliwości, niestety w Indiach, z powodu niewystarczającej wiary w siłę prawa, często kojarzonej z zemstą.
Mimo operowej przesady z jaka kończy się ta historia, gorąco polecam.
P.S. Zastanawiałam się skąd znam śpiącego tu na huśtawce w czas odrzucenia przez Mathuri Dixit Ayaba Khana? Znacie go? ...
Narzeczony Shalin (Preity Zinta), Rohit z "Dil Chahta Hai".