Vikramadhiyan - wbrew dziedzictwu ojca
Reż. Lal Jose
2014
język malajalam
IMDb 6.6/10
To historia, którą wyrosła z czyjegoś żalu. Ukochaną kobietę poślubił ktoś inny. Wiele lat później rozżalony Vasudeva Shenoy (Anoop Menon) ma możliwość zemsty aresztując na oczach synka męża, tej która zawiodła. Przyłapanego na kradziezy. Zdarzenie to wstrząsa małym Adithyą, tym bardziej, że wkrótce jego ukochany ojciec, z którego był dumny przed dwójką przyjaciół Deepiką i Vikramem, popełnia samobojstwo. Adithyę wychowuje ulica. Popala, kradnie w otoczeniu uwielbiających go kumpli. Mimo to swojemu talentowi zawdzięcza ukończenie szkoły. On też umożliwia mu przygotowanie się w rywalizacji z Vikramem (Unni Mukundan) do szkoly policyjnej. Nagrodą ma być małżeństwo z zakochaną w nim Deepiki (Namitha Pramod).
Gdy Vasudeva Shenoy - notabene ojciec Vikrama - uniemożliwia mu to, Adithya na lata znika z miasta. Pojawia się tuż przed ślubem swojej ukochanej z Vikramem...
Film Lala Jose oglądało mi się bardzo dobrze. I miłość od dzieciństwa i przyjaźń w cieniu odwiecznej rywalizacji,
trauma utraty ojca, jego hańby, podnoszenie się z dna rozpaczy, pomoc innych, maloduszne intrygi i zwyciestwo dobra nad złem. I szczerość postaci zagranych przez Dulquera Salmaana, Unni Mukundana i Namidhę Pramod I realizm otaczającego ich świata pełnego procesji, obrzucania się kolorowycm proszkiem w Holi, wizyt w świątyni, europejskich koszul zarzucanych na obnażony tułów przy wychodzenia z nich, podwiązywania dhoti przed walką, piramid budowanych nad brzegiem morza z chłopięcych ciał, które kilka lat później zmagają się w grze kabbadi.
I wiecznych przegranych Adithyi w rozgrywkach z Vikramem. Na oczach...
| Song title | Singers | Length |
|---|---|---|
| "Manathe Chandanakeeru" | Pushpavathy | 3:21 |
| "Vikramadithyan" | Yazin Nizar | 3:10 |
| "Manassin Thinkale" | Shahbaz Aman | 3:49 |
| "Mazhanila" | Soumya, Najim Arshad | 3:58 |
| "Megham" | Madhu Balakrishnan, Jyotsna | 3:24 |
| "Oru Kodi" | Ganesh Sundaram | 3:07 |
| "Bana Har Dil Ki" | Krishna Bongane | 3:59 |