Sloneczniki

Aarakshan - miejsce dla uciskanych

Reżyseria:   Prakash Jha  "Gangaajal", czy "Apaharan",
                   "Raajneeti"
Scenariusz: Anajum Rajabali, Prakash Jha
Muzyka:      Shankar-Loy-Ehsaan
Obsada:      Saif Ali Khan, Amitabh Bachchan, Manoj Bajpai,
                  Deepika Padukone, Prateik Babbar
Zdjęcia:      Sachin K. Krishn
Język:        hindi
Tytuł:          Rezerwacja
Premiera:  2011
Ocena:      IMDb 6.2/10

आरक्षण

 

Madhya Pradesh. Bhopal. Prabhakar Anand (Amitabh Bachchan) od 35 lat prowadzi Shakuntala Thakral Mahavidyalal.  Przygotowując uczniów do zajęcia odpowiedniego ich wykształceniu miejsca w społeczeństwie. Ciesząc się niekwestionowanym autorytetem u nich i u ich rodzin. Jego pozycji zagraża jednak zajęcie stanowiska  wobec uznanej przez Sąd Najwyższy Indii decyzji Komisji Mandala zakładającej, ze 51% miejsc na uczelniach i posadach  państwowych zostaje zarezerwowana  dla  krzywdzonych przez stulecia ludzi


 z plemion tubylczych, najniższych kast i dalitów, kiedyś traktowanych jak niedotykalni. Na uczelni dochodzi do podziałów. Osoby pochodzące z wyższych kast czują się zagrożone.  Jednocześnie ze wzrostem szansy na udział w społeczeństwie i tworzeniu elit ze strony kiedyś pomijanych, zmniejsza się ich szansa dostania się  na uczelnię. Córka dyrektora uczelni, Poorvi (Deepika Padukone) traci w tym sporze pochodzącego z wyższych kast przyjaciela Sushanta Setha (Prateik)

 

 i mężczyznę, którego kocha dalitę Deepaka Kumara (Saif Ali Khan). Deepak wyjeżdża do Ameryki. W walce o rząd dusz w szkole pieniądz zwycięża ideały. Prabhakar Aand musi odejść oddając pole Mithileshowi Singhowi (Manoj Bajpai) , bezkompromisowemu karierowiczowi zabiegającemu przede wszystkim o pieniądze. Upokarzany i poniżany Prabhakar nie rezygnuje z powołania nauczycielskiego. Zaczyna darmo przygotowywać do egzaminów na studia młodzież ze slumsów...

Szkoła, pryncypał. Na myśl przychodzą mi takie filmy jak "3 Idiots", "Paathshala" i oczywiście "Mohabbatein", który z tym filmem łączy osoba Amitji, ponownie w roli zarządzającego szkołą Guruji. "Aarakshan" jednak ma trochę inny, bardziej  społeczny charakter, bo reżyserii podjął się Prakash Jha, autor takich filmów jak "Gangaajal", czy "Apaharan".


 Poruszono tu zasadniczy w Indiach, budzący dużo nadziei i lęków, dzielący społeczeństwo problem tytułowych rezerwacji.



W 1979 roku rząd BJP pod przewodnictwem premiera  Morarji Desai zainicjował działanie Komisji Mandala, której celem było poprzez ustalenie najpierw 27, potem 51 % uprzywilejowanych miejsc na uczelniach i w pracy wyrównanie zbyt niskiego statusu adiwasi i dalitów. Zatwierdzenie decyzji wywołało demonstracje,


blokady dróg i



 fale samospaleń studentów z wyższych kast

, którym idea wyrównania krzywd zmniejszała szanse na zdobycie wykształcenia i pracy. Pierwszym ze studentów, który podpalił się w 1990 roku w proteście był dziewiętnastolatek Rajiv Goswami z Delhi.



 
 
Zmarł 14 lat później wskutek chorób wywołanych aktem samospalenia.

Podziwiam Indie za tę próbę wyrównania krzywd z przeszłości. Konsekwentnie realizowana może być przeciwwagą dla ruchu naksalitów, którzy z bronią w ręce walczą o sprawiedliwość społeczną dla ludzi z dżungli.

Już z miesiąc nie widziałam żadnego filmu indyjskiego i mimo  radości na widok znajomych twarzy (nie Deepiki Padukone, bo jej nie wierzę w roli córki pryncypała) raził mnie czterdziestoletni Saif Ali Khan

 

jako kumpel dwudziestokilkuletniego Prateika Babbara ("Dhobi Ghat")

  


Jak na człowieka na starcie życiowym wydawał mi się za stary. Ale nie on jeden nie umie się pogodzić ze swoim wiekiem.
Miałam też ochotę przewijać wątek miłosny.

 

Drażnił mnie patos pouczających mów w obronie uciśnionych to z ust Saifa to Amitji.



Od "Satyi" i "Pinjar" intrygujący mnie Manoj Bajpai

 

tak sugestywnie zagrał jednoznacznie negatywną postać przeciwnika głównego bohatera, że nie wiem, czy go jeszcze lubię. Wolałabym więcej niejednoznaczności w charakterach bohaterów.
Dobrze mi się patrzyło na Amitabha w roli nauczyciela z powołaniem.

 

Cieszyłam się, ze pochodzący (podobnie jak Manoj Bajpai) z najbiedniejszego stanu Indii, Biharu Prakash Jha rozegrał akcję tego filmu nietypowo w stanie Madhya Pradash, w znanym mi tylko z katastrofy chemicznej ("Bhopal Express") Bhopalu.  Najbardziej jednak ujął mnie pokazując na ekranie problem dalitów i wyrównania ich szans




 na wykształcenie poprzez decyzję Komisji Mandala.

Już w pierwszej scenie filmu autor wprowadza ans w problem, gdy upokarzany z powodu swojego niskiego pochodzenia bohater przypomina rekrutującej komisji, że twórca konstytucji Indii jest dalita Ambedkar.


Podobne odwołanie do  idei z przeszłości pokazywane jest w dialogu oponentów. Członek wyższej kasty atakuje optującego za rezerwacją miejsc dalitę - "Żyjecie z naszego miłosierdzia, zabierając  to co nam się należy" Słysząc w odpowiedzi: A teraz trzeba zwrócić zabrane i to boli, prawda?". Rozmowa ta przebiega na tle zdjęć duchowych autorytetów Indii Gandhiego i Tagore, ozdabiających ściany szkoły.



Mimo niechęci do patetycznych mów rozumiem, że Indie posługując się kinem jak narzędziem uświadamiania, przemiany serc, chcą by wybrzmiał na ekranie pełen rozpaczy i szyderstwa  krzyk dality:
"Jałmużna to nasze wrodzone prawo. Tysiące lat oraliśmy wasze pola. Kosiliśmy wasze zboże. Nosiliśmy palankiny waszych żon i córek. Paliliśmy wasze ciała. Szyliśmy wam buty. Wiosłowaliśmy w waszych łodziach. Czyściliśmy wasze szamba. Na głowach nosząc wasze gówna".
Ironią losu dalitę gra syn muzułmańskiego księcia i hinduski z najwyższej kasty braminów.

Podobnie jak w "Białym tygrysie" Arvinda Adigi w "Aarakshan" obecne są Indie Ciemności i Indie Jasności, ale i próba pojednanie ich we wspólnej idei kształcenia młodych. A mają kogo kształcić! Pół miliarda poniżej 25 roku życia:)



   
 
 
 

Saif Ali Khan, reżyser Prakash Jha, Deepika Pandukone i Prateik Babbar