Sloneczniki

Tylko dla kobiet - Magdalena Samozwaniec

Znów z cudzej biblioteki. Dla płodozmianu.  W bibliotece bym nie wyciągnęła ręki po tę książkę, ale lato ma swoje prawa. 
W kilkudziesięciu krótkich rozdzialikach młodsza siostra Marii Pawlikowskiej Jasnorzewskiej
Magdalena Samozwaniec
przedstawia sprawy dla kobiet. Z humorem, niemniej pielęgnując obce mi stereotypy, nudząc mnie chwilami  swoimi wywodami na tematy, ktory opatruje tytulami:  
- Sztuka milczenia
- Sztuka odchodzenia
- Wybór męża
- Nie dręcz sobą innych
- Kocha...nie kocha?
Itd
Opowieści trącą myszka (czy ktoś jeszcze używa tego powiedzenia?). Mowa o pończochach zdobiących kobiecą nóżkę, o łapaniu oczek, gdy się je zahaczy, o dorabianiu się na powojennym szabrownictwie, o magii lisa na szyi kobiecej. W książce czuje  się cień niedawno minionej wojny, po której brakuje mężczyzn i wciąż chce się jeść i jeść. 
M. S. mówiąc o kobietach dzieli nas na 
- marudy
- jajarki
- tylko (wciąż krytyczne)
- kobiety-radio
Do którego z typów Ci najbliżej? Do którego najbliżej było Magdalenie Samozwaniec, która wydaje się wygrywać z innymi w grę MOJE LEPSZE.
Jej spojrzenie ma w sobie pewien protekcjonalizm i zdaje się patrzeć na świat chwilami okiem Kaja, ktorego widzenie świata wykrzywiał okruch z rozbitego zwietciadla zła królowej zimy. 
Nie lubię gdy ktoś mi daje rady, szczególnie tak wprost i tak wiele. To do czego przekonuje w swej książce Magdalena Samozwaniec wydaje mi się powierzchowne, zewnętrzne, często, jak z innej planety. Drażni mnie też to jak przedstawia przyjaciółki kobiety czesto wietrząc w ludziach zawiść, próżność, złośliwość ("jeszcze nie wyczerpałam swojej porcji jadu") i snobizm (np na Anglię u kogoś, kto każe sobie zrobić transmisję z krwi angielskiej).Bywa trafne, ale generalizowane jest według mnie nieprawdziwe. Obce mojej wizji ludzi.
Niemniej nie można jej odmówić zabawnego lekkiego stylu pisania:
- " W dobrych małżeństwach,
czyli takich; które nie mają zamiaru się ze sobą rozwieść, następuje zwykle ze strony mężczyzny zobojętnienie. Zaczyna spoglądać na własną żonę jak na własną nogę, to znaczy ani się nią nie zachwyca, ani się jej nie dziwi, ani jej nie dostrzega. Ot noga -  jak noga. 
Oczywiście, że kocha ją właśnie tak jak własną nogę; życie bez niej byłoby nie do pomyślenia, ale cieszyć się nią specjalnie nie widzi powodu."
- "Niektóre, a raczej większość kobiet mówi, klepie, paple, byle co, byle prędko, dużo, tak jakby dopiero nauczyły się mówić i były z tego szalenie dumne....A najgorsze to, że nie są w stanie słuchać."
- "Na ogół kobiety wychodzą za mąż, ażeby mieć mężczyznę nad głową (coś tak jak własny dach), a mężczyzni, żeby mieć kobietę na głowie i zwykle nie robią tego własnowolnie, tylko bywają do tego zmuszani."