Sloneczniki

Bol - wraz z życiem dać prawo do życia

Reżyseria:       Shoaib Mansoor ("Khuda Kay Liye")
Scenariusz:     Shoaib Mansoor

Obsada:          Humaima Malik, Manzar Sehbai, Iman Ali, Atif Aslam,
                      Chafgat Cheema, Mahirah Khan Askari, Amr Kashmiri
Zdjęcia:          Salman Razzaq (debiut)
Muzyka:          Shoaib Mansoor, Atif Aslam, Sarmad Ghafoor, Baqir Abbas

Premiera:         2011
Języki:           urdu, pendżabski
Tytuł:             Mów, opowiadaj
Produkcja:      Pakistan
Oceny:           IMDb 8.2, Tamanna 6.9/10

 
 بول



Skazana na śmierć kobieta prosi o spełnienie jej ostatniej woli. Pragnie ona przed kamerami dziennikarzy, już na szafocie opowiedzieć historię swego życia, o tym, co doprowadziło ją do zbrodni.
Wraz z dziennikarzami i strażnikami więziennymi słuchamy historii Zainub Khan (Humaima Malik):
Jej ojciec,Hakim Sayed Hasmutullah Khanab  (Manzar Sehbai) podczas Podziału 1947 jako muzułmanin opuścił Delhi, by  w pakistańskim już Lahore odnaleźć miejsce dla siebie. Niestety prowadzony przez niego sklep zielarski podupada, a żona latami nie jest w stanie urodzić mu syna. Wciąż spragniony dziedzica po pięciu córkach doczekawszy się chłopca, Hakim dowiaduje się, że ze względu na anomalie anatomiczne może on w przyszłości mieć problemy z tożsamością płciową. Oburzony odrzuca pomysł, by sprzedać go na wychowanie hidźrom. Serca jednak do chłopca nie ma.  Wychowywany w całkowitej izolacji od świata Saifi (Amr Kashmiri) bardzo boi się ojca, pocieszeniem dla niego jest natomiast głęboka miłość matki
i sióstr. Szczególnie związana czuje się z nim, porzucona przez męża, zbuntowana przeciwko despotycznemu ojcu Zainub.

  

Rodzina za sąsiadów ma znienawidzonych przez ojca szyitów. Jedna z córek, Aisha zakochuje się w studiującym medycynę synu sąsiada Mustafie (Atif Aslam). To on widząc talent malarski chłopca przekonuje rodzinę, by umożliwiła chłopcu wyjście na zewnątrz. Będzie on  mógł  uczyć się malować.

Jednak dziewczęca wrażliwość i naiwność Saifiego budzą pożądanie w malujących z nim ciężarówki mężczyznach. Chłopiec pada ofiarą zbiorowego gwałtu. Zmaltretowanego, upokorzonego przywozi  do temu hidźra. Ojciec czując się zhańbiony tym faktem, wstydząc się, że może stać się kiedyś ojcem hidźry, zabija go. Ta śmierć jest początkiem  w rodzinie szeregu dramatycznych zdarzeń....


Film zaczyna się tak, że od razu poczułam rozdrażnienie. Obawiając się filmu z tezą, którą historia ma udowodnić. Prawa kobiet, nadużycia religii, przemoc w reakcji na cudzą odmienność. Domyślam się, że w Pakistanie potrzeba dużej odwagi, by wyjść z takim tematem, ale też zrobił go uhonorowany już nagrodami prezydenckimi za "Khuda Kay Liye" Shoaib Mansoor. Wg własnego scenariusza, nawet współtworząc muzykę.
 
Wydaje mi się, że to mój dopiero drugi film pakistański (po "Khamosh Pani"). Ciekawa więc byłam pakistańskiego świata. W miarę opowiadania historii wciągnęłam się w nią, moją uwagę  przykuli bohaterowie, szczególnie mały Saifi ( Amr Kashmiri), ojciec w dobrej roli Manzara Sehbai

 i cyniczny stręczyciel Chowdhary Saqa Kanjar grany przez Shafgata Cheemę.

Z kobiet zapamiętam pewnie Iman Ali jako żyjącą na wzór filmowych bohaterek z 'Umrao Jaan" i "Pakeezah" kurtyzanę Meenę,



czy na pewno jednak Humaimę Malik w głównej roli kobiecej?

 
W centrum filmu jest despotyczna postawa ojca, który odstręcza od siebie nie tylko kategorycznym narzucaniem swojej woli, przemocą w reakcji na sprzeciw, pogardą wobec odmienności syna i okrucieństwem aż po gotowość dokonania zabójstwa. Bohater ten budzi też wrogość przedstawiając sobą odrzucającą wersję fałszywej pobożności. Wiara w Boga nie czyni go lepszym, bardziej kochającym. Budzą niechęć obrazy jego modlitwy przed wejściem w kolejny grzech. W czytanym Koranie, świętej księdze muzułmanów, otwieranej a caso, szuka on u Boga potwierdzenia dla swego strachu i decyzji wejścia w zło. Jego posługiwanie się Bogiem budzi gniew. W jego rodzinie i we mnie.
Temat wiary jest ważnym tematem w "Bol". Córki bohatera są zmęczone zmuszaniem ich do modlitw. Pełne buntu pytają : po co im modlitwy? Uważają one, że nie pomagają im one ani w zamążpójściu ani w zwycięstwie w krykiecie Pakistanu nad Indiami.
"Cały Pakistan modli się od 20 lat przegrywając, a Australia wygrywa bez modlitw", krzyczą do ojca. Ojciec swoją religią bez miłości, zraża ich do Boga. Główna bohaterka mówi do niego: "Twój Bóg i mój różnią się od siebie".
 Wydaje mi się, że trzeba odwagi, by w muzułmańskim Pakistanie poruszyć problem wiary.

Bardziej przeżywałam pierwszą część z chłopcem o niejasnej tożsamości seksualnej.

 
 

Kolejny film z motywem hidźry (po "Navarasa", 'Welcome to Sajjanpur"), z bohaterem, który swoim niedostosowaniem i predysponowaniem do roli ofiary, budził moje współczucie.
Niemniej jednak mimo ciekawości wobec pokazywanych scen, realistycznych, często pięknych zdjęć Lahore

 

wagi poruszonych problemów, coś w tym filmie sprawiało, że pozostawałam czujna. Wątek dziennikarki budzącej prezydenta wręcz mnie drażnił. Niektóre słowa pachniały mi propagandą.  "Dlaczego dajecie życie, jeśli nie możecie ich nakarmić?" To powszechnie znane słowa, które dziś są dla wielu argumentem za  aborcją. Niby słuszne w obliczu eksplozji demograficznej, ale budzą mój sprzeciw. Nie wiem, co sprawiało, że nie mogłam uwierzyć temu filmowi i pozostawałam ostrożna wobec niego. Może teatralność niektórych scen? Jednoznaczność negatywnej postaci ojca? Nie wiem.
   
 P.S. To Kikimora podrzuciła mi ten film.Dzięki!

P.S. Przez miesiąc w Indiach zachwycona oglądalam się za przekolorowymi ciężarówkami. Ten film sprawił, że nie wiem, czy patrząc na ich kolory zapomnę o przemocy, którą mogłyby kryć.