Sloneczniki

Zindagi Na Milegi Dobara - podróż przedślubna

Reżyseria:    Zoya Akhtar ("Luck By Chance")

Scenariusz:  Zoya Akhtar

Produkcja:   Farhan Akhtar

Muzyka:        Shankar-Ehsaan-Loy

Zdjęcia:       Carlos Catalán

Obsada:      Hrithik Roshan, Abhay Deol, Farhan Akhtar,

                  Katrina Kaif,  Kalki Koechlin, Naseeruddin Shah,

                  Deepti Naval

Premiera:   2011

Język:         hindi

Tytuł:         Życie można przeżyć tylko raz

Oceny:       IMDb 8.1, Tamanna 5.9/10

ज़िन्दगी ना मिलेगी दोबारा

 

Kabir Dewan (Abhay Deol)


 


żeni się z Natashą (Kalki Koechlin).


 


Zanim jednak z całego świata zjadą się setki gości, by być świadkami, jak para młoda związana węzłem małżeńskim (dosłownie) siedem razy okrąży święty ogień, Kabir umawia się z dwójką przyjaciół na kawalerską


 


wyprawę po Hiszpanii. Z trudem udaje się namówić na nią Arjuna (Hrithik Roshan). Pracuje on w Londynie na giełdzie.


 


Stawiając w życiu tylko na pieniądz. Zamknięty, samotny, smutny. W trakcie podróży


 


między nim a Imranem (Farhan Akhtar) dochodzi do konfliktu. Kilka lat temu Imran odbił Arjunowi dziewczynę. Nie ma jej w życiu żadnego z nich, ale żal pozostał.Źródło dodatkowego napięcia w podróży stanowi fakt, że Imran za maską żartownisia skrywa pewien ból. Ma nadzieję, że w Hiszpanii spotka nigdy niewidzianego ojca.....


Zaskoczona debiutem Zoyi Akhtar („Luck By Chance”)


  


z ciekawością czekałam na jej kolejny film (znowu z bratem w roli głównej). Pewnie miałam za duże oczekiwania. Lubię film drogi, bo przeważnie oznacza szansę na zmianę bohaterów (patrz „Prosta historia") i piękne widoki. W „Zindagi'' kamera Carlosa Catalána za Woody Allenem odkrywa piękno Hiszpanii.


  


Aż chce się ruszyć z trójką przyjaciół. Wkrótce jednak okazuje się, że miejsca w aucie już nie ma, bo u boku bohaterów pojawiają się dziewczyny.


  


Ogląda się to prawie dobrze, chociaż zdarzyło mi się ziewnąć i jest coś z naiwności chłopców w szukaniu przez bohaterów wolności i urody świata przede wszystkim w nurkowaniu



wśród koralowców i skokach ze spadochronu. Z podobną beztroską


  


rozdokazywanych dzieci bohaterowie bardzo szybko


  


nurkują w sercach i ciałach


  


spotkanych po drodze dziewczyn (Katrina Kajf). Daleko jesteśmy od wstydliwości pierwszych bollywfilmów, które zaczęłam oglądać kilka lat temu. Oczywiście bardziej to odzwierciedla rzeczywistość zmieniających się pod wpływem reform Indii (szczególnie w miastach), niemniej powierzchowność relacji nuży mnie.


  


Czy w ogóle zapamiętam tę trójkę bohaterów (zagranych przez Hrithika Roshana,


  


Abhaya Deola i Farhana Akhtara)


  


wpisanych w kontekst Hiszpanii, z jej Barceloną, Costa Brava


  


– w jej taniec, święto obrzucania się pomidorami (przypominające Indusom Holi)


  


i San Fermin – szukanie adrenaliny


  


w ryzykowaniu życia podczas przeganiania byków przez miasto. 

 

Przecież to pocztówki turystyczne! Zawsze najbardziej ciekawią mnie relacje między ludźmi.I każdy z bohaterów ma tu jakiś dylemat do rozwiązania. Z punktu widzenia rozrywki zabawnie konfrontują się z tym tuż przed narażeniem życia pozwalając się gonić bykom. Ale... Czuję niedosyt. Przeszkadza mi sztuczność więzi,


  


przewidywalność zdarzeń. Czy nie wiemy z góry patrząc na sztywniaka z londyńskiej giełdy, że ze łzami w oczach odkryje on z pomocą jakiejś dziewczyny, iż życie jest piękne? Coś z "Dobrego roku" z Russelem Crowe'm. W innych scenach znajdowałam echo "Na fali", czy "Fisher Kinga". Rozczarowana.


Najbardziej jednak ciekawił mnie wątek syna szukającego nieznanego ojca. Podobnie jak bohater nie wiedziałam, jak będzie wyglądać i zanim zobaczyłam  go, zastanawiałam się, czyją twarz będzie mieć. Ciesząc się na napięcie wynikające z konfliktu między żalem a nadzieją. I...nic.

Może po prostu nie miałam nastroju na tę zabawę, nawet jeśli uśmiechnęłam się (leciutko) przy tańcu pod Seńoritę. Może zabrakło mi Indii?



Muzyka - Shankar-Ehsaan-Loy:


 Dil Dhadakne Do
 Ik Junoon (Paint It Red)
 Khaabon Ke Parinday
 Señorita

(Farhan Akhtar, Hrithik Roshan, Abhay Deol, Maria del Mar Fernández)