Sloneczniki

Baadmash Company - lepiej być bogatym i dobrym niż złym i bogatym

Reżyseria:     Parmeet Sethi (debiut aktora)
Scenariusz:   Parmeet Sethi
Produkcja:    Aditya Chopra ("Chak De India!, "New York", "Fanaa")
Obsada:       Anushka Sharma, Shahid Kapoor, Meiyang Chang, Vir Das,
                   Anupam Kher, Pavan Malhotra
Nagrody:      3 nominacje (za debiuty- reżysera, aktorów -
                   Meiyang Chang, Vir Das)
Zdjęcia:       Sanjay Kappoor
Muzyka:      Pritam Chakraborty ("Jab We Met", "Life in a Metro")
Tutuł:          Kampania łotrów
Premiera:      2010
Oceny:        IMDb 6.1/10, Tamanna 5.6/10

बदमाश कंपनी
 

Karan Kapoor (Shahid Kapoor)

 

 nie chce żyć tak jak jego ojciec (Anupam Kher). W ubóstwie, ale uczciwie. Zastawiając ślubną biżuterię, by móc ratować zdrowie operacją. Zdecydowawszy, że wkrótce świat będzie należał do niego,

 

 wpada na pomysł wzbogacenia się na oszustwach przy sprowadzaniu towarów z zagranicy. Z trójką przyjaciół, wspomagany przez wujka z Ameryki, zdobywa swoje pierwsze wielkie pieniądze. Ceną za to jest spór z ojcem i opuszczenie domu. Karan z przyjaciółmi próbuje szczęścia w Ameryce. Nadal bogacąc się  dzięki oszustwom. Do czasu...

 
Lepiej mi się oglądało czas oszustw niż pokutę za nie. Lekko, szybko i kolorowo, krążąc między Bangkokiem, Kalkutą, Madrasem i Bombajem, coraz to w innym przebraniu.  Zgodnie z piosenką, którą słyszałam w dzieciństwie: "Ach, jakie dobro nudne, a jakie fajne zło. Dobrego kocha jedna, a złego kocha sto!". Oglądający to ze mną J. komentował ekscesy czwórki bohaterów: "Muszą dostać po d... i skończyć na sari, wracając do indyjskiej pokory". I rzeczywiście. "Rozrzutni, bezwstydni, beztroscy"

 

 spuszczają z czasem z tonu. Łatwo zdobyty pieniądz w każdym z nich wzmacnia to, co jest jego słabością. Zing (Meiyang Chang) rozpija się, Chandu (Vir Das)

 

 nuży już zaliczanie seksualnych numerków, a oddający się hazardowi Karan potrafi z pychą odepchnąć od siebie przyjaciół i  ukochaną Bulbul (Anushka Sharma).

 

 Zanim otworzy ucho na słowa wujka :"musisz szanować, by być szanowanym", doświadczy klęski.
To film, który się  łatwo ogląda (przynajmniej w pierwszej części) i... nie pamięta. Miło mi widzieć Shahida Kapoora ("Jab We Met", "Kaminey") Póki jest ze swoim bohaterem w Indiach. Ale w Ameryce?

 

 Czy pasuje do niego sztywna  Anushka Sharma ("Rab Ne Bana Di Jodi") ?


 Niekoniecznie. Mimo nominacji nie ciekawią mnie też debiutujący tu Meiyang Chang, Vir Das.
 
 

Reżysera Parmeeta Sethi (pamiętacie konkurenta do ręki Kajol w "DDLJ"?) nominowano do nagrody za debiut. Czy słusznie?

 

Zwróciłam w filmie uwagę na moment, gdy w 1991 Indie ogłaszają zmianę ekonomii liberalizując ją. Dla bohaterów perspektywa boomu gospodarczego dla kraju jest końcem ich na czarno robionych interesów. Co jeszcze? Zawsze cieszy mnie Anupam Kher. Ojcował Szarukowi, teraz ojcuje kolejnemu pokoleniu.

 

Czy warto to obejrzeć? Tylko jeśli bardzo lubicie Shahida lub Anushkę i morały typu: "żyj tak, by ojciec mógł być z ciebie dumny" lub "lepiej być bogatym i dobrym niż złym i bogatym".

P. S. Zapomniałam o muzyce - Pritam Chakraborty ("Jab We Met", "Life in a Metro")

 

A Parmeet Sethi nie darmo grał "schwarzcharakter" w "Dilwale Dulhaniya Le Jayenge" - w życiu odnalazł się w prawicowo faszyzującej partii Bharatiya Janata Party.