Sloneczniki

Karthik Calling Karthik

Reżyseria:    Vijay Lalwani (debiut)
Produkcja:     Ritesh Sidhwani ("Dil Chahta Hai"), Farhan Akhtar
                   ("Don", "Rock On!", "Luck By Chance")
Scenariusz:  Vijay Lalvani
Muzyka:       Shankar Mahadevan, Ehsaan Noorani, Loy Mendonsa
Zdjęcia:       Sanu John Varughese (debiut)
Obsada:       Farhan Akhtar, Deepika Padukone, Ram Kapoor, Shefali Shah
Gatunek:      romantyczny thriller
Tytuł:              Karthik dzwoni do Karhika
Premiera:     2010
Ocena:         IMDb 7.2/10, Tamanna 6/10

कार्तिक काल्लिंग कार्तिक

  

Mumbaj. Karthik Narayan (Farhan Akhtar) żyje samotnie pracując w prestiżowej firmie.



Wykorzystywany przez kolegów, szefa Kamatha (Ram Kapoor),właściciela wynajmowanego mieszkania. Niezauważany przez  Sonali Mukherjee (Deepika Pandukone),
 

za którą smętnie wodzi wzrokiem.



Nikomu nie odmówi, zawsze spuści głowę, ucieknie wzrokiem, pokornie zamilknie. Żale swoje i lęki opowiada co tydzień za pieniądze psychiatrze
dr Shwecie Kapadia (Shefali Shetty). Dni spędza zamknięty w domu, układając kostkę Rubika.



 Pewnego dnia kupuje telefon i ta decyzja zmienia jego życie. Rano o piątej ktoś do niego dzwoni. Doradzając mu zmianę życia, zachęcając go do większej odwagi, do postawienia się ludziom, do wiary w to, że może on wzbudzić w Sonali miłość do siebie. Głos doradcy jest ...jego własnym głosem. To Karthik mówi Karthikowi w codziennych telefonach, jak ma żyć. Zmieniając go z dnia na dzień w kogoś na miarę głosu z telefonu. W pewnego siebie człowieka.



Kogoś, kogo stać, by wywieźć dziewczynę na filiżankę kawy aż do ... Khandali.



 Kogoś, w kim można się zakochać.



Nieudacznik staje się człowiekiem szczęśliwym.



Aż do dnia, gdy wbrew obietnicom dawanym swemu guru z telefonu, opowiada o nim narzeczonej....


Kto z nas czasem nie potrzebuje: 
guru, dobrej wróżki,  horoskopu, głosu w telefonie zaufania, dobrych rad przyjaciela. Tylko po to, by wiedzieć, jak lepiej żyć, co zmienić, by być szczęśliwszym. Karthikowi się udało. Gdy zawodzi go psychiatra,  pomoc znajduje w swoim własnym glosie. Idea "szukaj oparcia w sobie" osiąga tu szczyt. Czy na pewno? Ten thriller romantyczny (co za połączenie!) zwodzi nas. Głos, który wspiera, może zacząć nas prześladować. Czy coś, co może być jego wymysłem tajemniczym sposobem przeszło w sferę rzeczywistości? Obrazy dwóch debiutantów (reżyseria Vijay Lalwani


 
i kamera-
Sanu John Varughese) są tak sugestywne, że można zacząć bać się dzwonka telefonu. Wspiera je muzyka znanego tria hindusko-muzułmańsko-chrześcijańskiego   Shankar - Ehsaan-Loy. Tyle na temat napięcia związanego z akcja, z naturą thrillera, którym jest film. Opowiada on jednak również rzadką w indyjskim filmie opowieść o człowieku być może chorym psychicznie. Z takimi historiami zetknęliśmy się w "Madhoshi", "Tere Naam" (Sethu), "Darr", "15 Park Avenue", czy "Maine Gandhi KO Nahin Mara". Mnie one bardzo ciekawią, choć  zawsze można przy okazji spodziewać się wkraczania we własną ciemność. Tu w tę ciemność lęków, poczucia winy, niewiary w siebie wchodzi bohater grany przez Farhana Akhtara.



Ten interesujący  reżyser (
"Dil Chahta Hai"), "Lakshya", "Positive", "Don" ) na naszych oczach wybiera aktorstwo. I to z sukcesem. Zaciekawił mnie już swoimi rolami w "Rock On!", czy "Luck By Chance". Tu mierzy się z rolą podwójną, a może nawet (licząc głos w telefonie) potrójną. Uwiarygodniając swoją grą przedstawianą historię. Nie wierzę jednak partnerującej mu Deepice Pandukone. Podobnie, jak wydawała mi się nieprawdziwa w "Khelein Hum Jee Jaan Sey"



Dużo prawdziwiej prezentuje się wybuchowy, wahający się między postawą władczo-służalczą szef Kathika.



Nie zapamiętałam oglądając ten film jego nazwiska, ale po "Udaan" już wiem - Ram Kapoor. Będę go wyglądać w innych filmach. Pewnie jednak tylko w rolach drugoplanowych. Ucieszył mnie udział w filmie już od "Monsunowego wesela" wypatrywanej aktorki Shefali Shetty-Shah.

 

Nawet jeśli gdzieś we mnie na zawsze pozostanie ona Kasturbą, żona Gandhiego z filmu "Gandhi, My Father", to i tak uwierzyłam jej w drugoplanowej roli psychiatry, która okazała się bezsilna wobec głosu w słuchawce. W niewielkiej negatywnej roli Vivan Bhatena,



którego pewnie znów nie zapamiętam (jak z "Chak De India!", Czy "Rab Ne Bana Di Jodi").
Doadtkową dla mnie zaskakującą przyjemnością był widok Kerali,



chociaż druga połowa filmu, gdy bohater opuściwszy Mumbaj, ucieka na południe Indii, coraz mniej mnie ciekawiła. Aż po rozczarowujący wyjaśnieniami zamiast pozostawiajacy nas w niedopowiedzeniu koniec.

Niemniej ciekawa jestem kolejnego filmu debiutującego tu jako scenarzysta i reżyser Viijaya Lalvani.
Żałując, że Farhan Akhtar porzuca reżyserię na rzecz aktorstwa. Choć może po  oczekiwanym niecierpliwie przeze mnie "Donie II" znów się  rozsmakuje w tworzeniu filmów.
      
   
Vijay Lalvani i Farhan Akhtar
 
Hey Ya (English)
 (Clinton Cerejo, Shankar Mahadevan).
 Hey Ya (Hindi)
(Clinton Cerejo, Shankar Mahadevan).
 Uff Teri Adaa
(Alyssa Mendonsa, Shankar Mahadevan).
 Jaane Yeh Kya Hua  (KK).
Kaisi hau Yeh Udaasi
(Kailash Kher, Sukanya Purayastha)
Karthik Calling Karthik
 (Suraj Jaggan, Shankar Mahadevan, Caralisa Monteiro).