Sloneczniki

Dum - z zemstą mi nie do twarzy

Reżyseria:      Eeshvar Nivas ("Shool" "De Taali")
Scenariusz:    Eeshvar Nivas ("Shool")
Tytuł:                Siła, moc, odwaga
Obsada:         Vivek Oberoi, Dia Mirza, Atul Kulkarni,
                      Mukesh Rishi, Yashpal Sharma, Sushant Singh
Zdjęcia:          Surendra Rao
Nagrody:        5 nominacji (za akcję, za piosenkę
                      Babji Zara Dheere Chalo , za choreografię)
Premiera:        2003
Oceny:              IMDb 5.6/10, Tamanna 5.4/10


 

Dwaj przyjaciele Uday Shinde (Vivek Oberoi) i Mohan (Sushant Singh)
ciężko trenują, aby spełnić swoje marzenie – dostać się do policji! Rodzina i przyjaciele żartują sobie z nich.



Policja ma opinię przekupnej, ale im marzy się służenie ludziom, stawanie w ich obronie nawet za cenę własnego życia. Oboje są uszczęśliwieni, gdy wbrew ich obawom rekrutujący do szkoły oficerskiej policjant Raj Dutt Sharma (Mukesh Rishi) odrzucając tych, którzy są rekomendowani przez kogoś, przyjmuje ich, doceniając tym ich pasję, zdecydowanie, odwagę i chęć służenia ludziom. Szczęście Udaya dopełnia się, gdy zakochuje się  się on w uroczej Kaveri (Dia Mirza).



 Podczas spaceru zakochanych Kaveri zostaje obrażona przez pijanego mężczyznę. Oburzony Uday staje w jej obronie.

 

 Dochodzi do bójki.

 

 Uday nie zdaje sobie sprawę na kogo podniósł rękę. Pobity, upokorzony na oczach ludzi Shankar (Atul Kulkarni) to znienawidzony przez wszystkich, nadużywający swej władzy, przekupny inspektor policji. Dotychczas czuł się bezkarny. Swoich wrogów zwykł zabijać, a jego zbrodnie były tuszowane przez polityka, któremu się wysługiwał. Teraz wypowiada wojnę Udayowi i jego rodzinie.
Tematem filmu jest brutalne zmaganie się dwóch mężczyzn: zdecydowanego na śmierć w obronie rodziny, ukochanej i swoich ideałów Udaya (Vivek Oberoi)

 

 i sprzedajnego, zabijającego bez skrupułów policjanta Shankara (Atul Kulkarni).

 

Tak napisałam o tym filmie prawie 3 lata temu w wikipedii. Teraz trafiła mi się płytka z nim i postanowiła odpocząć przy jego opisie.  No, nie, nie jest to film, którym koniecznie trzeba się zająć. Nie jest to film, który warto zobaczyć, chyba że się jest fanem Viveka lub Atula Kulkarni  (ja).
2002,  rok przed pojawieniem się filmu "Dum" był rokiem Viveka Oberoi.


Jak na razie najlepiej udał mu się debiut w "Company", choć niektórzy mogą go też lubić w "Saathiyi", "Omkarze", czy "Shootout at Lokhandwala". W tym filmie (szczególnie w pierwszej części) potrafi być przekonujący, choć jeszcze łatwiej mu o przesadę w graniu.  Mimo to jego pojedynek ze świetnym w "Chadni Bar", "Hey Ram", czy "Natarang" Atulem Kulkarni przykuwa z początku uwagę.



Atul gra tak, że  do przedstawionego przez niego bohatera czuje się wręcz nienawiść. Reprezentuje on tu popularny w indyjskim kinie (a więc pewnie i w życiu) typ policjanta przekupnego, maltretującego więźniów na posterunku, bezkarnego w nadużywanej władzy, bo chronionego przez wysługującego się nim polityka. Uff, wystarczy. Omijać z daleka.
W filmie oprócz gry bezsilności i przemocy, krwawej, wręcz groteskowo brutalnej zabawy między bohaterem i psychopatą (trochę jak w zagranym rok później też przez Viveka "Road") motyw i modlitwy o siłę w walce ze złem i  przyjaźni. Pierwszy raz zwróciłam w tym filmie uwagę na grającego przyjaciela głównego bohatera  Sushanta Singha, który wzbudziwszy uwagę swoją niewinnością w "Matrubhoomi", a podziw swoją kreacją  w "The Legend of Bhagat Singh" ostatnio coraz częściej występuje w negatywnych  rolach ("Mukhbiir", "Laga Chunari Mein Daag").

Rolę kobiecą gra Dia Mirza, którą zapamiętałam tylko jako reporterkę w "Shootout at Lokhandwala". Oczywiście, zakochuje się ślicznie zmoczona deszczem, rozszerza oczy bojąc się,



 ale 3 lata od obejrzenia tego filmu  nie kojarzyłam jej z rolą bohaterki.



Ponadto w filmie występuje Mukesh Rishi (pamiętny z roli dyskryminowanego za muzułmańskie pochodzenie policjanta w "Sarfarosh") i Yashpal Sharma ("Ap Tak Chhappan", "Gangaajal") w roli nawracanego zabójcy.
Szkoda, że ten film (nominowany do nagród za sceny akcji)   tak daleko odbiega od realizmu debiutu reżysera Eeshvara Nivasa "Shool" (!), że wprowadzone na początku napięcie spada i film zamienia się w toczącą się z  góry  śnieżną kulę zemsty. Kula rośnie, coraz większa, pędzi coraz szybciej. A do oglądania pozostaje nam zawsze fotogeniczny ogień przyprawiony wykrzywionymi agresywnie minami bohaterów.



   

P.S. A swoją drogą widziałam już film o kimś, kto też marzył o zostaniu policjantem. Ten ("Apaharan") - polecam gorąco!