Sloneczniki

Phir Bhi Dil Hai Hindustani - a twoje serce?

Reżyseria:   Azizi Mirza ("Raju Ban Gaya Gentleman", Yes Boss", "Kismat Konnection")
Produkcja:   Shah Rukh Khan Aziz Mirza i Juhi Chawla
                  (wytwórnia "Dreamz Unlimited" –Aśoka Wielki, Chalte Chalte, Jestem przy tobie, Kaal,Paheli)  
Muzyka:      Jatin-LalitDilwale Dulhania Le Jayenge, Kabhi Khushi Kabhie Gham  ,Kuch Kuch Hota Hai, Fanaa
Zdjęcia: Santosh Sivan Dil Se , Fiza, Tehzeeb, Bride and Prejudice, także reżyser – Aśoka Wielki
                   i The Terrorist
Obsada: Shah Rukh Khan, Juhi Chawla, Paresh Rawal, Johny Lever, Shakti Kapoor, Dalip Tahil
Premiera:    2000
Tytuł;          Moje serce bije po indyjsku
Nagrody:     1 (efekty specjalne), 3 nominacje
                  (rola- Johny Lever)
Oceny:       IMDb 5.8/10, Tamanna 5.4/10

फिर भी दिल है हिंदुस्तानी

Arogancki, ekscentryczny, rozpieszczony przez kobiety, sławny reporter Tv Ajay Bakshi ( Shah Rukh Khan) spotyka godną siebie rywalkę w pięknej i też spragnionej popularności Rii (Juhi Chawla).

     

 Ich zawodowej rywalizacji towarzyszy rosnące zainteresowanie sobą. Szukając dobrze sprzedającej się sensacji natrafiają razem na dramat ludzki. Zamachowiec, który podczas wiecu wyborczego zastrzelił polityka staje się poszukiwanym za terroryzm przestępcą. Ajay i Ria

     

 spotkawszy go dowiadują się, że za dokonaną przez niego zbrodnią stała osobista krzywda. Joshi (Paresh Rawal) zabił, mszcząc się za krzywdę córki. Pewny swej bezkarności polityk zgwałcił młodą dziewczynę zaproszoną na rozmowę kwalifikacyjną. Przybita wstydem zmarła wkrótce potem. Zrozpaczony ojciec uznany za terrorystę staje się sensacją mediów. Jego egzekucja ma być pokazana w telewizji na żywo. Dotychczas goniący tylko za pieniędzmi i sławą Ajay i Ria odkrywają w sobie naturę prawdziwych dziennikarzy.

   

 Starają się opinii publicznej przedstawić prawdę o dramacie ludzkim i o nadużyciach wśród polityków...

Powrót do tego filmu to wyprawa w przeszłość.  Oglądałam go w czasie, gdy wdzięczna za poprawianie mi humoru przez Szaruka zdecydowałam patrzeć na niego mało krytycznie. Bawi - śmieję się. Wzrusza - smucę. Tak się ze sobą umówiłam. Phir Bhi Dil Hai Hindustani to pierwszy film z założonej przez SRK, Juhi i Aziza Mirzę wytwórni filmowej. Cała trójka zaangażowała się tu w pełni, kto grając, kto reżyserując. I... klapa. Film poniósł w Indiach klęskę.  Dlaczego? Może dlatego, że był zbyt przerysowany i przesadzony? Ale takich jest przecież wiele bollywfilmów. To uważamy za ich urok. Przemieszanie gatunków to też specjalność bollykina. Może zaszkodził mu krytyczny patriotyzm? Bo przecież ta farsa - z elementami miłosnej historii pana  "I'm the Best" plus Juhi -

  

nagle podejmuje tematy społeczne - oburza się na nadużycia polityków (także seksualne), pokazuje przemoc jako reakcję na bezsilność prawa. Film rozdokazywany z początku jak dzieciak z czasem epatuje fotografowanymi przez świetnego Santosha Sivana

   

 obrazami płonącej ulicy. Przedstawia zamieszki wzniecane w celach politycznych. Tematem stają się dwie postawy prasy - ta zaangażowana, broniąca praw człowieka

   

i ta żerująca na sensacji,  podburzająca tłumy, ciesząca się na reality show w postaci publicznej egzekucji.
Jedną z kulminacyjnych scen w filmie jest obraz rosnącego tłumu przelewającego się przez miasto. Santosh Sivan potrafi   bardzo dynamicznie pokazać  ludzi gromadzonych budzącym sumienia krzykiem dziennikarzy. Ludzie coraz bardziej rozentuzjazmowani i prostujący plecy czują tu swoją siłę. Stają w obronie człowieka, wyznawanych wartości. Znamy takie tłumy ze zdjęć rodzącej się w Gdańsku solidarności,

   

a wcześniej w Indiach 1942 roku z protestu milionów przeciwko aresztowaniu Gandhiego wołającego do Brytyjczyków: "Opuście Indie!".
 
Tutaj nadmierny patos w sosie patriotycznym

  

- mimo że widziałam wzruszenie kogoś obok mnie, kogo  te obrazy dotykały odwiecznym buntem przeciw krzywdzie - mógł budzić wewnętrzny chichot. Ale nie budził - obejrzałam je (może dzięki zdjęciom Santosha Sivana) naiwnym okiem dziecka. Z przyjemnością lub przejęciem.
Czy mam polecać ten film, który przyzwyczajonego do sukcesu Szaruka skonfrontował z porażką? Pogłębioną potem niską oglądalnością w Indiach (w Orisie nawet zakazanego) "Aśoki". Dopiero odejście wytwórni Szaruka od bardziej ambitnych tematów i powrót do komedii romantycznej (Chalte Chalte) pomógł jej uzyskać pozycję umożliwiającą potem realizację "Paheli". Jeśli to, by
obok zdjęć (i może?) piosenek Jatina-Lalita nacieszyć się parą Szaruk - Juhi. Juhi Chawla zagrała przed tym filmem z Shah Rukh Khanem  w sześciu filmach: Raju Ban Gaya GentlemanDarrKabhi Haan Kabhi Naa, Ram JaaneYes Boss i Duplicate . Potem zagrają jeszcze w One 2 Ka 4  i Paheli (już nie w parze). Dwa z tych filmów ( Raju Ban Gaya Gentleman, Yes Boss) też są w reżyserii Aziza Mirzy. Zabawni, szczególnie w pierwszej części .
 
    

 PBDHH (z tytułem odwołującym się do piosenki z czarno-białego klasyka Shree 420) to pierwszy film, w którym zauważyłam Paresha Rawala. I mimo kilku nominacji do nagród przewijałam sceny z Johny Leverem. Tyle. A wg Was?