Sloneczniki

Dhool - o tym jak jeden niepiśmienny wyborca może obalić wybranego przez siebie polityka


Dhool - o tym jak jeden niepiśmienny wyborca może obalić wybranego przez siebie polityka

Reżyseria:   Dharani
Produkcja:  A.R. Rahman
Zdjęcia:      S. Gopi
Obsada:      Vikram, Jyodhika, Sayaji Shinde,Vivek, Reema Sen,
                 Manoj Ka Jayan, Paravai Muniamma, Telangana Sakuntala
Muzyka:        Vidyasagar
Premiera:    2003
Język:         tamilski
Oceny:        IMDb 7.3/10, Tamanna 6.4/10

தூள்
 
 

Arumughan Mundakani (Vikram) to w wiosce spec od torpedowania takich akcji jak np próba wysadzenia w powietrze fabryki zatruwającej wodę pitną. Panczajat wioski ustala, że sprawę lepiej załatwić pokojowo. Wysyłając do Chennai na rozmowę z ministrem (Savaji Shinde) swoich przedstawicieli. Wioskę ma reprezentować trójka: rezolutna staruszka (Paravai Muniamma) plus drocząca się ze sobą para młodych: wykształcona  Eswari (Jyodhika) i odważny, choć niepiśmienny zabijaka Arumughan.

 

W mieście okazuje się, że w rozwiązywaniu problemu  zatrutej wody w rozmowach z politykami bardziej przydają się pięści Arumughana niż elokwencja Eswari... 

Po „Raavananie” zatęskniłam za znanym mi ponadto tylko z „Pithamagan” i „Anniyana” Vikramem. Tu go pełno. Ale nie tylko jego. W tej historii miesza się ze sobą ciekawe dla mnie zjawisko wioskowej rady (panczajatu), znane choćby z 'Swades”, czy ”Bandit Queen”, z dynamiką tańców w naturalnej scenerii i brutalizmem stosunków w mieście, gdzie  krytyczny artykuł w gazecie może cię kosztować utratę ręki, a strach przed takimi rozwiązaniami zamyka usta świadkom przestępstw.

Wstrząśnięci atmosferą zastraszania za chwilę jesteśmy świadkami droczenia się głównych bohaterów, którzy, jak mówi ktoś w filmie, „żyją ze sobą jak Indie z Pakistanem”. Potem znów śmiejemy się ze słów piosenki, zdumiewając się, czemu nas nikt z ukochanych nie przyrównuje do ostrego sosu, nie podziwia naszej figury słowami „z tyłu Taj Mahal, a nogi jak minarety”. Bawi nas bunt uczniaka przeciwko nauce angielskiego „Brytyjczycy dawno opuścili nas kraj, czemu katujesz nas angielskim?” Ale to już koniec lekkich kolorków. Kobietka z furią w oczach wyrzuca ludzi z pociągu. Najlepiej kandydującego na posła polityka. To sposób radzenia sobie w Tamil Nadu z politykami, z których mafia nie miała by korzyści. Nieprzekupni muszą umrzeć. Miasto nagle osaczone.Trzask zamykanych w pośpiechu okiennic sklepów. Nie, to nie hartal, to nie strajk. To sposób na odwrócenie uwagi od politycznego zabójstwa na zlecenie. Wywołajmy rozruchy. W oburzeniu na mord, który sami dokonaliśmy. Trzeba szybko działać, bo na miejsce zabitego mamy kolejnego posła, tym razem już przekupnego. Ziejącą mordem analfabetkę (Telangana Sakuntala)...

 

 

Jeszcze tylko drobny zabieg – należy oczyścić jej kartotekę z przestępstw. Uczynić z niej szlachetną obrończynię praw ludu. Uprzednio umówiwszy się, ile zapłaci za pomoc w zdobyciu władzy.

Nasi bohaterowie szybko leczą się ufnych przekonań o politykach gotowych nieść pomoc swoim wyborcom. Choćby słuchając od ministra (Sayaji Shinde) słów „Raz na pięć lat potrzebujemy wyborców, ale gangsterów do rządzenia cały czas”.

 

 

Na ich i naszych oczach odgrywa się zresztą wielki teatr wyborów z fałszowaniem głosów, wymuszaniem ich, zastraszaniem głosujących. Tam gdzie powinniśmy słyszeć tylko szelest kartek wrzucanych do urny leje się  krew. Do wyboru kandydata przekonuje się toporem.

A jeśli trafi się walczący o prawo policjant, to w realiach tej historii od razu widać, że ma coś z głową i wymaga leczenia.

 

 

Nic dziwnego, że prawdą okazują się słowa z filmu „Za Gandhiego do polityki szli najlepsi, teraz trzymają się oni od niej z daleka , by uniknąć kłopotów.”

Grający Arumugana Vikram musi więc często podwiązywać lungi i rozgrywać przed nami balet przemocy z latającymi w powietrzu ciałami złoczyńców. Czasem tylko zdarza mu się przerwa na wpadanie w przenoszonej szafie na ciało ponętnej Jyodhiki, albo romantyczna walka o odzyskanie jej dupatty (tak ładnie zwie się tu symbol dziewiczej wstydliwości). Nagrodą za to jest taneczne hasanie w górach do słów tęsknej piosenki: „stałam się trawą, ach kiedy koza zacznie się na niej paść!?”. A koza patrzy na nas zaczepnym spojrzeniem Vikrama. I czujemy lekkość uśmiechu na twarzy, choć chwilę przedtem w grozie cieszyliśmy się, że naszym wyborom daleko do indyjskich.

Ale i na oczyszczenie indyjskiej polityki przyjdzie czas. Vikram wyraźnie ma dość.

 

I mówiąc „Polityków tworzą prości ludzie, jak ty czy ja” decyduje się w Chennai zrobić  z nimi porządek. „Ich pozycja to jałmużna, jaką dostali od nas. Możemy im o tym przypomnieć”. Tym słowo towarzyszy wzięcie maczety, więc od razu wiemy, jak będzie wyglądało przypominanie. W filmie wygląda na to, że ludzie przekonani o tym, że trzeba tworzyć świat, "w którym nagród się nie dostaje, ale je kupuje”, nie znają innych argumentów. Maczetę na szczęście zastępuje telewizja, którą świetnie można wykorzystać nie tylko w kreowaniu cudzego image'u, ale i w niszczeniu go kilkoma sławami (znajome?). I już na ulicach płoną czyjeś kukły. A czym można odzyskać utracony wizerunek? W Indiach najlepszym lekiem na taką chorobę bywa głodówka. Przecież wiadomo, ile wygłodował sam Gandhi! I mimo, że Vikram sceptycznie uważa, że „nie było jeszcze takiego polityka, który zagłodziłby się na śmierć” (wiadomo, rząd się wyżywi), to działać trzeba szybko. Podstępem. Zabawnie. Wyrywając wrogów jak palmy z korzeniami. Pod ekstatyczny śpiew bojowej staruszki (Paravai Muniamma). Pod muzykę Vidyasagara.

Mimo brutalizmów dobrze mi się oglądało ten film (wyjąwszy komiczne sceny z Vivekiem). Szybka akcja, zaskakujące zmiany,  realistyczne tło społeczne, zabawna para Vikrama i Jodhyiki

 

 (nie ukrywam, że na niego patrzę chętniej), Sayaji Shinde, na którego w negatywnej roli zawsze mogę liczyć. Chyba miałam nastrój na coś takiego mimo krwawego bałaganu i  niewybrednego komizmu. Reżysera Dharani nie znałam dotychczas, ale teraz wiem, czego mogę się po nim spodziewać. Może kiedyś coś jeszcze?.. A może nigdy?...Producent filmu za to ma bardziej znane nazwisko – A.R. Rahman. A kto stoi za loginem Elfkaa?  Kto wie, czy bez jej  komentarzy oglądanie twego filmu sprawiłoby mi w ogóle przyjemność?

Kodyva Mesa Aruva  Parvae

Indadi Kappakelangae

Gundu Gundu

Asia Asai

Madura Veeranthanae

 

 

nowrunning 2/5

imdb