The Last Lear - "So we'll live and pray and sing and tell old tales and laugh"
Obsada: Amitabh Bachchan, Preity Zinta, Arjun Rampal , Shefali Shah Divya Dutta
Muzyka: 21 Grams (debiut)
Zdjęcia: Abhik Mudhopadyay ("Chukkalo Chandrutu")
Gatunek: dramat
Język: angielski
Premiera: 2007
Oceny: IMDb 6.8/10, Tamanna 6.2/10
Harish Mishra (Amitabh Bachchan), wielki aktor teatralny wycofawszy się z życia dziczeje przy szklaneczce whisky, wspominając swoją chwałę z przeszłości i cytując uwielbianego Szekspira. Pod czułą opieka dużo młodszej Vandana (Shefali Shetty) i służącej (Divya Dutta).
Pewnego dnia ulega on pokusie młodego ambitnego reżysera, Siddartha (Arjun Rampal)
który chce wykorzystać jego talent w kinie.Na planie Harry zaprzyjaźnia się z nieszczęśliwą w małżeństwie aktorką Shabnam (Preity Zinta). Doradza jej, pomaga, stając się w oczach młodej aktorki kimś w rodzaju guru.
Pewnego dnia ulega on pokusie młodego ambitnego reżysera, Siddartha (Arjun Rampal)
który chce wykorzystać jego talent w kinie.Na planie Harry zaprzyjaźnia się z nieszczęśliwą w małżeństwie aktorką Shabnam (Preity Zinta). Doradza jej, pomaga, stając się w oczach młodej aktorki kimś w rodzaju guru.
Pod koniec produkcji na planie dochodzi do tragedii…
To film Diwali. Rozpoczyna go scena przejazdu przez miasto – ciągłe wybuchy fajerwerków, feeria świateł. Rama zwycięża Rawanę. Dobro pokonuje zło. Ale twarze trzech kobiet troskliwie skupionych starszego, nie przytomnego mężczyzny pozostają mroczne. Zdawkowe „Happy Diwali” podkreśla smutek postaci. Dom głównego bohatera tonie w ciemnościach rozświetlanych tylko blaskiem świecy.
Ten film to opowieść z głosem narratora w tle. Rozgrywa się w dwóch wątkach: w domu Harrego i skupionych wokół niego kobiet i na premierze jego filmu. Jednocześnie głos narratora i rozmowy kobiet uobecniają przed naszymi oczyma przeszłość.
Wypełnia ją postać Harrego. Zgryźliwego, starszego pana, który wpada gniew odkrywszy, że jego rozmówca nie zna ukochanego przez niego Szekspira.
On sam wręcz mówi Szekspirem, z patosem, mocą. Poraża, zniewala, przykuwa uwagę. Słowa Szekspira wpisawszy się w jego życie stają się częścią tej historii. Jej dodatkowym bohaterem. Gdy słowa Harrego przechodzą w słowa Szekspira pokój nagle staje się sceną,
a potem wręcz rzeczywistością uczynioną piórem dramaturga.
Harry obawia się wystąpić w kinie. W teatrze nie ma wycinania kogoś kamerą. Widzisz twarz, to nie widzisz rąk aktora. Widzisz ręce i twarz, to nie widzisz ekspresji ciała. W filmie to reżyser decyduje na co masz patrzyć. Bohater obawia się na ile będzie sobą, na ile zostanie poddany manipulacji. Jego obawy sprawdzają się. Czy to film o relacjach i wykorzystaniu w nich drugiej osoby?
Jak to jest pozyskać zaufanie podejrzliwego, szorstkiego człowieka, zbudować relację porozumienia i zawieść?
Kamera Abhika Mudhopadyaya ("Chukkalo Chandrutu") pokazuje nam tu świat gęsty od znaczeń, często o zdławionych kolorach. Poruszył mnie motyw kamery zainstalowanej w domu Hariego. Nie ogląda on już świata (tak jak my) na ekranie TV. Na swoim ekranie w czarno-białych obrazach widzi on życie, które rozgrywa się przed oknami jego domu. Ktoś coś niesie, ktoś biegnie, ktoś kogoś mija. Życie zatrzymane na chwilę na czarno-białym ekranie (jak motyw zdjęcia w filmie "Dym"). To pochód weselny, to pogrzeb. I Szekspir "You are a lier and a slave", czy też życie jako wędrówka cieni. Pojawia się ono dosłownie w obrazach historii niechcianego przez nikogo, starzejącego się klowna z upadającego cyrku. Taką właśnie rolę ma zagrać w filmie Harry. Tytułowa "Maska" ma kryć ból odrzucenia i samotności. Piękny, nostalgiczny obraz trupy cyrkowej: mostem we mgle powoli przesuwają się figurki ludzi. Czerwona plama wozów cyrkowych. To buduje nastrój.
Dla mnie jednak ten film jest przede wszystkim wszechobecnością Szekspira. Kogoś może to zmęczyć, rozdrażnić. We mnie powracające monologi szekspirowskie obudziły apetyt. Od razu sięgnęłam po "Króla Lira", podobnie jak bohater tego filmu zawiedzionego przez kogoś w czyje ręce w zaufaniu się wydał. W indyjskim filmie odniesienia do Szekspira możemy znaleźć w filmach Bharadwaja "Omkara" i "Maqbool" - adaptacjach "Otella" i "Makbeta". Tu więcej jest samego Szekspira, jego słów, tak kochanych przez Harriego.
Harry Amitabjha Bachchana buduje swoją postać bardzo przekonująco. Można się go obawiać, można się na niego złościć, można mu współczuć. Bardzo sugestywna postać.
Arjun Rampal gra tu powściągliwego , zamkniętego w sobie człowieka, ćwicząc do negatywnej roli w "Om Shanti Om". To milczenie powtórzy też "Rock On!".
Preity Zintę najbardziej zapamiętałam w scenie, gdy próbuje wydobyć z siebie krzyk. Zachęcana do tego przez Bohatera granego przez Amitabha.
Bardziej ciekawiła mnie postać szorstkiej, pełnej strachu o Harriego Vandany zagranej przez Shefali Shetty. Już od "Monsunowego wesela" wypatruję tej aktorki w filmach, zaciekawiona nią w "Satyi" i "Gandhi, My Father".
kto adaptując literaturę (tu sztukę Utpala Dutta "Aajker Shahjahan ") potrafi stworzyć w mroczny sposób gęstą atmosferę.
Tak badał serca ludzkie w Raincoat" i "Chokher Bali"). Tu czyni podobnie.
ale rozumiem, że można się zmęczyć wielosłowiem, czy gęstą atmosferą rozmów w pomieszczeniach, mrocznym niepokojem tego filmu. Wtedy pozostaje radość z kreacji Amitabha Bachchana, grającego żarliwego pasjonata.
Why should a dog, a horse, a rat, have life,
And thou no breath at all? Thou'lt come no more,
Never, never, never, never, never.
Pray you, undo this button: thank you, sir.
Do you see this? Look on her, look, her lips,
Look there, look there!
indiaglitz 2.5
Cinefundas
time of india
molodezhnaja 2.5
bollywoodhungama 1.5/5
rediff 3/5