Sloneczniki

Hazaar Chaurasi Ki Maa - Matka naksality

Reżyseria:      Govind Nihalani ("Dev", "Aakrosh", "Thakshak")
Scenariusz:    wg powieści Bengalki Mahaswety Devi ("Rudaali")
Produkcja:     Govind Nihalani, Manmohan Shetty
Obsada:         Jaya  Bhaduri, Anupam Kher, Seema Biswas,
                      Milind Gunaji, Nandita Das, Yashpal Sharma,
                      Seema Biswas
Muzyka:        Debajyoti Mishra ("Chokher Bali", "Ramchand Pakistani")
Montaż:         Deepa Bhatia (debiut - potem "My Name is Khan",
                     "Rock On!", "Taare Zameen Par")
Zdjęcia:        Govind Nihalani ("Junoon", "Bhumika", "Nishant")
Nagrody:      the National Award  - najlepszy film 1997
Premiera:     1998
Język: hindi
Gatunek:      dramat
Tytuł:
           Matka (syna) nr 1084
Oceny:         IMDb 7.8/10, Tamanna 7/10


हज़ार चौरासी की माँ
 

Kalkuta. Sujatę (Jaya Bachan), wykształconą, zamożną,  żonę Dibyanatha Chatterji (Anupam Kher) budzi w nocy telefon wzywający ją na identyfikację zwłok syna.

i

Sujata nie może uwierzyć, że to podziurawione kulami ciało z nr 1084 zawiązanym u stóp należy do jej radosnego, pełnego życia Brati (Joy Sengupta)
Oficer policji (Milind Gunaji) rozkazuje natychmiastowe spalenie ciał. Pod kontrolą policji. Wraz z ciałem Brati płoną jeszcze ciała  innych zabitych.
Mijają dwa lata. Sujata nie może się pogodzić z tym, że jej mąż i drugi syn  zrobili wszystko, aby świat i rodzina zapomnieli o Brati. W ich oczach swoją śmiercią w potyczkach naksalitów z policją przyniósł rodzinie wstyd. Sujata wspominając Brati próbuje pojąć, co nierozumianego  przez ojca, a uwielbianego przez matkę 21-letniego studenta popchnęło do ruchu naksalitów. Skąd u bogatego chłopca, którego czekała świetna przyszłość  pomysł, by u boku biedaków walczyć o sprawiedliwość społeczną? I to metodami przemocy! Sujata próbując zrozumieć syna
 poznaje rodziny jego przyjaciół. Od matki Somu (Seema Biswas) dowiaduje się, jak wyglądały ostatnie chwile jej syna.Spotyka też miłość Brati, zaangażowaną w ruch naksalitów Nandini Mitra (Nandita Das)... 










 




Ten film nadal pozostaje dla mnie zagadką. Jak i dla tych z Was, którzy go nigdy nie widzieli. Jak to jest przerwać historię w pół słowa i nie wiedzieć, co się dalej dzieje z bohaterami? A przecież tak jest z wszystkim  historiami, zawsze znamy  tylko część ich. Ten film
można obejrzeć z ang napisami , ale tylko 1-7 z 15 części. Zostałam z w pół urwanym słowem, mimo to napiszę (może ktoś mi pomoże go skończyć?)
Do filmu sięgnęłam zwabiona tematem naksalitów. W 1967 roku między Nepalem a Bangladesz, kilkadziesiąt km od granicy z Chinami narodził się w okolicy Naxalbari krwawy ruch walki o sprawiedliwość społeczną.

 

Bezrolni chłopi  z plemienia Santalów pod wpływem ideologii Mao pod przywództwem indyjskich komunistów  zaczęli siłą odbierać ziemię. Jej właściciele byli ćwiartowani, ich krwią wypisywano hasła zagrzewające do walki z systemem. Z czasem ruch ogarnął też ulegającą wpływom komunistycznym Kalkutę.

 

Poparli go studenci protestując np przeciwko  finansowaniu z funduszy państwa maharadżów. Oblewano farbą pomniki Gandhiego, palono jego książki i portrety, wypisywano na murach pokazane w filmie  hasła typu "Przewodniczący Mao jest naszym przewodniczącym - władza bierze się z lufy karabinu, ale też napadano na szkoły i banki. Zabijając. Przywódcę naksalitów, współzałożyciela Komunistycznej Partiii Indii (Marksistowsko-Leninowskiej) Charu Mazumdara

  

aresztowano w 1972 roku. Wraz z 10 tysiącami innych naksalitów. Zatłuczono go na śmierć w kalkuckim areszcie.
Ten czas pokazuje film. Lata 1970-1972 w Kalkucie. Naksalici stali się w mieście niebezpieczni. Policja i sprowadzone na pomoc wojsko zaczęło się z nimi okrutnie rozprawiać.

Z  problemem naksalitów zetknęłam się już w filmach "Tango Charlie, "Mukhbiir", "Hazaaron Khwaishein "Aisi" , czy ostatnio w ''Y.M.I. Yeh Mera India" . Poszukuję o nich filmu "Lal Salaam".

 

Lal India - czerwone Indie. Naxalbari zindabad!  Red salute! krzyczą bohaterowie filmu gotując się na  śmierć za swoje ideały. Reżyser tego filmu Govind Nihalani  (znany mi z "Dev" i  "Thakshak") nie po raz pierwszy odejmuje bolesne tematy społeczne.



 Tu jest też operatorem filmu (znanym z  ze zdjęć do alternatywnych filmów Benegala - "Junoon", "Bhumika", "Nishant"). W przejmujący sposób pokazuje oblepioną komunistycznymi plakatami  Kalkutę widzianą okiem wiezionej rykszą przez biedne dzielnice Sujaty. Jest w tych zdjęciach siła i niepokój. Z ogromnym dramatyzmem pokazano też pierwsze sceny filmu - przejmujące obrazy matki nachylającej się nad martwym ciałem syna. Czy takie sytuacje wszędzie wyglądają podobnie? W 1970 roku zabitych w Trójmieście  pokazywano rodzinom też z numerem u nogi. Grzebano w pośpiechu, nocą. Tu też widać ten pośpiech - zło rzeczy dokonywanych w ukryciu. Cisza płonących stosów. Pierwsze sceny tego filmu są wielką obietnicą, potem zbyt wiele rozmów obniża napięcie wspominanej historii. Ratuje ją gra aktorów. Przede wszystkim Jayi  Bhaduri-Bachchan.




 Znam ją ze wspaniałych ról matek w "Fizie", "Kal Ho Na Ho", czy "Kabhi Khushi Kabhi Gham".  Tu pełna bólu zaciekawia dokonywaną przemiana. Odkrywanie (zbyt późne, bo dopiero po śmierci), co ważne było dla ukochanego , a przecież nie znanego syna odsuwa ją od drobnomieszczańskiego świata męża (powściągliwie zagranego przez Anupama Khera). Czyni z niej kobietę coraz bardziej niezależną duchowo.
Sujata Jayi Bhaduri przeżywa swój ból bardzo powściągliwie. W opozycji do niej pokazano postać pochodzącej   z Biharu,  matki Somu zagranej przez Seemę Biswas ("Bandit Queen", "Khamoshi"). Jej ból krzyczy, rozpacz rozpala ją gniewem, żalem, goryczą. Im głośniejsza jest bohaterka Seemy, tym bardziej cicha Sujata Jayi.
Co jest tematem filmu? Macierzyństwo? Przyjmowanie bólu po stracie? Przemiana duchowa kobiety?  Zza grobu krzyk Brati o równość społeczną? Czy problem naksalitów?
 



Podczas rewizji policyjnej w pokoju Brati na podłogę spadają książki Lenina, Marksa, Engelsa. Po polskich i rosyjskich  doświadczeniach z komunizmem trudno uwierzyć, że ktoś może sobie tyle obiecywać po ideach rodem z Chin?  "Świat jest więzieniem", "to dziesięciolecie będzie dziesięcioleciem wolności" - hasła w imię których ktoś kogoś zabija, za które ktoś  umiera, czy jak Nandini (niewiele zdążyłam zobaczyć z debiutu Nandity Das) katowany jest w więzieniu.
Matka próbując zrozumieć syna przypomina sobie, jak z rozjaśniona twarzą próbował jej powiedzieć w co wierzy: "jesteśmy młodzi, chcemy pokryć czerwienią miasto, czerwienią rewolucji, czerwienią krwi"



Brati chce zmiany systemu społecznego. Widzi niesprawiedliwość świata, z którego przywilejów korzysta. Dostrzega głód, wykorzystanie, chorobę. Chce zmiany. W ciemność miasta głodnej Kalkuty chce wpuścić światło. Joy Sengupta w roli zapalonego idealisty wydał mi się nieprawdziwy. Drażnił naiwnością i wiecznym uśmiechem. A może denerwowało mnie idealizowanie skądinąd krwawego ruchu naksalitów. Ich pragnienie zmiany ładu, a raczej chaosu tego świata jest słuszne, ale wyrównując rachunki krwią pogłębiają krzywdę.

Tyle mogę powiedzieć nie obejrzawszy filmu do końca. Może poszedł w zupełnie innym kierunku? Ta niepewność jest intrygująca. Może nigdy nie zaspokoję swej ciekawości odnośnie losu bohaterów. Na szczęście na miejsce jednych nienasyconych ciekawości pojawią się inne:) 
 
Deepa Bhatia, montażystka filmu ("Dev", "Thakshak" "My Name is Khan",
                     "Rock On!", "Taare Zameen Par")