Sloneczniki

Y.M.I. Yeh Mera India - zobaczyć we wrogu brata

Reżyseria:   N. Chandra ("Ankush", "Pratighaat", "Tezaab Is Acid")
Scenariusz:  N. Chandra
Muzyka:      Ranjit Barot ("Raakh", "Fiza", Aks")
Obsada:      Rajit Kapur, Seema Biswas,Atul Kulkarni, Anupam Kher, Vijay Raaz,
                  Rajpal Yadav
Zdjęcia:       Matthew Boyd
Premiera:   2009

Oceny:        IMDb 7.9/10, Tamanna 7.4/10
य. म. इ. यह मेरा इंडिया

 

Mumbaj. Piątek 11 lipca. W wieczornych wiadomościach telewizja jak co dzień przedstawia kilka dramatycznych faktów. Za chwilę czas się cofa i  możemy obejrzeć, jak doszło do tych zdarzeń wchodząc w losy 12 osób.

  

Sushma i Arun Talreja (Rajit Kapur). Ona pełna żalu do świata, uprzedzeń do ludzi, szukająca zapomnienia od problemów w oglądanych serialach TV. Szantażowana emocjonalnie przez dorastającą córkę. Zdradzana przez męża 
 co wieczór pocieszającego się  płatnym seksem.



Nachiket Joshi (Purab Kohli), syn hinduskiego polityka, bramina  spotyka się z dalitką Ashą.



 Przeżywszy molestowanie w pracy spragniona opieki dziewczyna  naciska na ślub,  któremu sprzeciwia się ze względu na karierę jego ojciec. Nachikent jest rozdarty między dwoma osobami, które kocha.

Yusuf Bhai (Milind Gunaji) domaga się od Aruna Talreji haraczu, gdy ten odmawia gangster grozi mu śmiercią. Arun szuka ochrony u policjanta Shinde (Sayji Shinde).

Sharda (Seema Biswas)



 straciła ziemię i teraz w Mumbaju utrzymuje się sprzątając w domu Sushmy Talreja, zarządzającej szpitalem, żony Aruna. Boli ja, że jej chlebodawczyni sprawdza jej torbę podejrzewając, że jest okradana. Sharda ze stoicyzmem przyjmuje fakt, że jej ukochany mąż siedzi w więzieniu odpowiadając za cudze winy. Sharda zrezygnowana godzi się ze swoim losem.

Przeciwko takiej postawie buntuje się jej brat Raja Shetty (Atul Kulkarni). Przeżywszy czas fascynacji naksalitami, ciężkiej pracy na rzecz biednych w Andhra Pradesh,obecnie bezrobotny mimo wykształcenia znajduje pracę u gangsterów. Muzułmanin Noor Ahmed (Vijay Raaz)
 



przekonuje szefa, aby ten pozwolił im razem wykonać wyrok na odmawiającym haraczu Arunie Talreja. Sam Noor bierze udział w namawiających do terroryzmu mityngach ekstremistów muzułmańskich. Prześladują go obrazy hindusów  trójzębami w rękach podpalających muzułmańskie domy.

Szczęśliwe, bogate małżeństwo Sameer (Parvin Dabas) i Jennifer Ali. On muzułmanin spotyka się z nietolerancją ze strony hindusów mimo to nie zgadza się na sugerowany przez hinduską żonę  wyjazd z Indii.



 Odwiedza w szpitalu  swojego hinduskiego nauczyciela,



 któremu zawdzięcza wykształcenie. Czyta mu na głos Bhagawatgitę.

Oficer policji Shinde (Sayji Shinde), niegdyś rewolucjonista, razem z przyjacielem ze studiów Raja Shetty (Atul KUlkarni) zbuntowany przeciw systemowi. Dziś jako policjant stanowi jego część.


 Ma za zadanie chronić szantażowanego przez gangsterów Arjuna Talpaja. Uprzedzony do Biharczyków migrujących do Mumbaju.
 
Bhola Paswan (Rajpal Yadav), przyjeżdża z Biharu w poszukiwaniu pracy w Mumbaju. Wedruje po ulicy przypadkiem spotykając poszczególnych bohaterów pracującą w telewizji Jenifer Ali, jadących dokonać zamach Noora i Raje Shetty, szydzącego z Biharczyków policjanta Shinde. Upokarzany i wyśmiewany przez wszystkich. Daremnie dopytuje się wszystkich o pracę.

Sędzia Kaul (Anupam Kher) spieszy się do przeżywającej zagrożony poród córki. Unieruchomiony w korku otrzymuje pomoc od dr Mandadi i zostaje obrażony i złośliwie zatrzymany prze biznesmana z Zachodu, NRI Amarjeeta Gingha Gilla.



 Wkrótce spotyka się z nimi mając okazję oddać im usług i zniewagę.

Losy tych osób przecinają się ze sobą wciągu jednego dnia...

Sięgnęłam po ten film w poszukiwaniu Atula Kulkarni (z "Natarang"). I rzeczywiście nie zawiodłam się na nim. Bezrobotny wykształcony, jak mówi o nim jeden z gangsterów, może być bardzo niebezpieczny. Kulkarni gra człowieka, który od walki o sprawiedliwość społeczną zaliczywszy flirt z naksalitami przechodzi do zabijania dla gangsterów.


Ciekawy w scenach z siostrą Shardą, buntujący się przeciwko jej zgodzie na wszystko, co przyniesie los. Przejmujący w kruszeniu uprzedzeń do hindusów prześladowanego przez wspomnienia muzułmanina Noora.


Sam film wychodzi ze świetnego pomysłu. Wieczorne wiadomości. Kilka dramatycznych faktów z życia nastu ludzi, a potem czas się cofa do poranka i kamera (Matthewa Boyda) wchodzi w historię osób, których los przed chwilą stał się obiektem sensacyjnej ciekawości.
Po N. Chnadrze, reżyserze  znanym mi z ""Tezaab Is Acid" - opowieści o złym i dobrym gliniarzu plus rozczarowanym idealiście zmieniającym się w gangstera - nie spodziewałam się zbyt wiele.


 A jednak bardzo ambitnie podszedł do tematu. W obrazie pod tytułem: "Oto Indie" króluje podział między   biednymi i bogatymi,  wyższymi kastami a niższymi  domagającymi się wyrównania w postaci rezerwowanych miejsc w pracy i szkołach, zamachy polityczne, haracze gangsterskie, cień naksalitów - rewolucjonistów przemienionych w kryminalistów, migracja z najuboższych regionów (Bihar), relacje hindusko-muzułmańskie, uprzedzenia i wojujący islam. Ucieleśniają te problemy przezywające je postacie wiarygodne dzięki kreacjom aktorski szczególnie Seemy Biswas ("Bandit Queen", "Khamoshi") grającej upokarzaną służącą, Anupama Khera w roli sprawiedliwego sędziego
Rajpala Yadava jako  zagubionego w bombajskim tłumie poszukiwacza pracy z Biharu


 

 i Vijaya Raaza w roli spragnionego zemsty muzułmanina.


Obok nich Rajit Kapur (znany mi z "Train to Pakistan", "Mammo", "Ghulam"), Sayaji Shinde ("Shool") w roli oficera policji  Parvin Dabas ("Monsunowe wesele") jako muzułmanin walczący o godne miejsce dla muzułmanów w indyjskim społeczeństwie,



MIlind Gunaji ("Devdas") jako muzułmański gangster


 

czy Smiley Suri ("Kalyug") jako wykorzystywana dalitka Asha Ambedkar, czy bardzo nie przekonujący Purab Kohli ("Rock On!") w roli jej narzeczonego.

 
To co jest atutem tego filmu to społeczno-polityczna tematyka, obrazy Mumbaju  i kreacje aktorskie. Drażni umoralniająca retoryka i na siłę dorabianie  optymistycznych końców do poszczególnych historii. Zdarza się że momenty, w założeniu dramatyczne śmieszą. Przygnębiająco działa mroczność historii. Pozostaje jednak w pamięci dramat otwieranych ran narodowych. I takie sceny jak rozmowa hindusa Raji z muzułmaninem Noorem - pełne ciepła przebijanie się do wnętrza człowieka zranionego,
rozbrajanie go z uprzedzeń wywołanych traumatycznym doświadczeniem prześladowań hinduskich.

  
 

Film (z tłem muzycznym -nagrodzonego za "Fizę", "AksRanjita Barota ) ze względu na temat uprzedzeń i splatanie się ludzkich losów ktoś przyrównał do  "Crash". No nie!! "Crash" to jeden z tych filmów, które wyliczam, gdy ktoś pyta, co na mnie zrobiło szczególne wrażenie.  Niemniej uważam, że dla zafascynowanych Indiami  - "Yeh Mera India" (mimo nieprawdziwego zakończenia) może być ciekawym filmem. Począwszy od rozpoczynającej film historyjki o amerykańskim ateiście, który w Indiach odkrywszy wiarę w Boga zaczął jej szukać w sobie:)