Sloneczniki

Iqbal - uwierz w moje marzenia

Reżyseria:   Nagesh Kukunoor ("Dor", "3 Deewarein", "Hydarabad Blues")
Scenariusz:  Nagesh Kukunoor
Produkcja:  Subhash Ghai
Muzyka:      Salim-Sulajman
Zdjęcia:      Sudeep Chatterjee (Chak De India!" Road", "Dor")
Obsada:     Shweta Prasad, Naseeruddin Shah, Shreyas Talpade
Gatunek:     dramat sportowy
Premiera:   2005
Język:         hindi
Nagrody:    1 nagroda (za scenariusz), 7 nominacji ( po dwie za reżyserię,
                 za role - Naseeruddin, Shweta Prasad, za film)
Oceny:      IMDb 8.2/10 , Tamanna 7.8/10


इकबाल
 

Gdzieś w Andhra Pradesh,
 

 w małej muzułmańskiej wiosce Kolipad, mieszkańcy tańczą pod zawieszonym na drzewie telewizorem. Radośnie świętują zwycięstwo Indii w krykiecie. Wśród nich jest brzemienna Saida. Już w łonie matki budzi się w Iqbalu miłość do krykiet]a.

Głuchoniemy Iqbal (Shreyas Talpade) ma 18 lat. Ciężko pracującego na roli ojca drażni marzycielska natura syna. Chciałby mieć w synu oparcie i pomoc. Tymczasem chłopiec całymi dniami marzy tylko o graniu w krykieta, o dostaniu się do reprezentacji Indii. Ojciec oczekuje, że jego syn zejdzie z obłoków i godząc się ze swoim losem zacznie z nim pracować na roli. Matka broni syna. Wierzy, że Iqbal spełni kiedyś swoje marzenia. Jego młodsza, służąca mu często za tłumacza, siostra Khadiya przekonuje trenera Guruji, aby zaczął szkolić Iqbala. Jego talent budzi zawiść w jednym z zawodników. Wyszydzony przez niego Igbal traci panowanie nad sobą. Za zranienie kolegi zostaje wyrzucony z treningów. Zrozpaczony Iqbal żegna się ze swoimi marzeniami. W gniewie i bezsilności pali wszystkie nagromadzone przez lata marzeń zdjęcia wielkich zawodników. Nagle na jednym ze zdjęć rozpoznaje twarz wioskowego nieudacznika, wiecznie pijanego Mohita (Naseeruddin Shah). Z siostra wybierają się pod
dom nieudacznika.

   

 Iqbal próbuje przekonać zniszczonego alkoholem,



 półprzytomnego pijaka, aby zaczął go trenować....

To film z przeszłości. Wróciłam do niego tylko po to, aby go opisać. W swoim czasie zrobił na mnie wrażenie. Już od pierwszych kadrów. Droga z palmami,

 

przewrócony wóz, sierp wbity w pień palmy, czerwone strączki papryki. I ludzie z wioski rozszerzonymi oczyma wpatrzeni w rozgrywany na ekranie telewizora mecz ukochanego przez Indie krykieta. Kamerę Sudeepa Chatterjee   za stworzenie  zapadającego w pamięć nastroju podziwiałam już "Road", czy "Dor".
"Iqbal" to dramat sportowy, wg mnie drugi godzien obejrzenia (obok  "Chak De India!"). Jego siłą jednak jest to, że akcja rozgrywa się w indyjskiej wsi.
Upór bohatera wytrwale zmierzającego ku spełnieniu marzeń widzimy w obrazach wpisujących go w klimat indyjskiej wsi.



Tu biega, tu ćwiczy,



 tu zajmuje się pasaniem bydła. Jego rodzinny dom to zwykły wiejski dom , gdzie gości przyjmuje się siedząc przed drzwiami na
czarpaju.



Film też warto zobaczyć ze względu na przedstawione relacje.  Relacja tytułowego bohatera  z Saidą, chroniącą go czule nawet przed ojcem    matkę (Prateeksha Lonkar).



Dramatyczna więź z ojcem (Yatin Karyekar), który nie docenia syna chcąc, by żył wg jego oczekiwań, a nie na miarę swoich marzeń.


 Wzruszający świat tworzony przez rodzeństwo: Iqbala i pomagającą mu na każdym kroku Khadiję (nominowana za swa rolę Shweta Prased rozbraja szczerością swojej gry.

 

 Najciekawsza jednak w moich oczach jest więź łącząca Iqbala z trenerem Mohitem.

 

 
Nie tylko dlatego, że z ciekawością oglądam relacje nauczyciela i ucznia (szczególnie w takich filmach jak " Taare  Zameen Par", "Black", "Chak De India"). Porusza mnie też zawsze historia czyjejś przemiany, wychodzenia z  ciemności ku światłu, z rozpaczy ku nadziei. Grany tu przejmująco przez Naseeruddina Shaha Mohit na naszych oczach dźwiga się z alkoholizmu i zapomnienia (podobnie jak  Bomana Irani trener w "Dhan Dhana Dhan Goal")



Od początku między Mohitem i zabraniającym mu pić  Iqbalem - toczy się dialog  "Bóg mówi, że picie jest złe - Bóg dużo mówi. Piję, więc nie muszę go słuchać"
Odwołań do Boga tu nie brakuje. Jako szukający wsparcia w Bogu muzułmanie Iqbal i jego ojciec modlą się obok siebie w meczecie. Mohit zaczynając rozmowę z ojcem Iqbala zapewnia go, że nigdy nie przyszedł by pod meczet pijany. Czekając na podjęcie decyzji, czy Iqbal otrzyma szansę na udział w zawodach stanowych Mohit mówi do jego matki "czas na modlitwę do twego Boga". Ojciec Iqbala pytany przez dziennikarzy, jak się czuje jako ojciec tak wspaniałego gracza, odpowiada, że traktuje to jak dar, błogosławieństwo Boga. Motyw wiary w Boga i modlitwy, jedność wiary niezależnie od wyznań i skuteczność modlitwy oddającej los w ręce Boga można zobaczyć w wielu indyjskich filmach.
Tę historię tworzy reżyser, któremu zawdzięczam wiele wzruszeń. Nagesh
Kukunoor


 porywał mnie już swoimi opowieściami w "Dor", "3 Deewarein", czy "Hydarabad Blues". Tu wspomaga go muzyka
znanego mi z "Fanaa" braterskiego duetu Salim-Suleiman -  to tęskna, to dynamiczna wyraża  i pragnienia marzenia , bohatera i ból rozczarowania i radość spełnienia.  Bohatera granego bardzo autentycznie i naturalnie przez Shreyasa Talpade. "Iqbal" i "Dor" to pierwsze filmy, w których ujął mnie swoją szczerością. Od tego czasu przekonuje w kolejnych rolach, ostatnio w "Welcome to Sajjanpur". W tym filmie gra trudną rolę głuchoniemego zjednując nas do siebie w milczeniu,  zarażając nas wiarą ludzi i marzenia.
 

 
 
Aashayein Mile Dil Ki

 

  

molodezhnaja 3.5/5
bollywoodhungama 2.5/5
upperstall
rediff