Sloneczniki

Jogger's Park - gdy starość chce nadążyć za młodością

Reżyseria:      Anant Balani
Scenariusz:    Subhash Ghai ("Pardes")
Produkcja:     Subhash Ghai
Obsada:        Victor Banerjee,
Perizaad Zorabian, Divya Dutta
Zdjęcia:         Sanjay Nair (debiut)
Muzyka:           Tahun Sutradhar
Premiera:      2003
Gatunek:       komediodramat miłosny
Oceny:          IMDb 6.7/10, Tamanna 5.7/10


 
 Mumbaj. Sędzia Jyotin Chatterjee (Victor Banerjee) odszedłszy na emeryturę niechętnie przyjmuje propozycję córki (Divya Dutta), by nowych znajomych i wypełnienia czasu poszukać sobie w Jogger's Park w Bandrze.


 Wkrótce zaczyna on coraz chętniej spędzać czas w parku tuż nad morzem. Powodem jest młodziutka i bardzo otwarta Jenny (Perizaad Zorabian).


 Jej przyjaźń staje się dla niego coraz ważniejsza...


 

Na „Jogger's Park” trafiłam we francuskim spisie artystycznego kina Indii. Nastawiałam się więc na realizm, powolne tempo akcji, problemy społeczno-polityczne, może temat tabu. Bez piosenek. Myślałam, że zobaczę kogoś z aktorów tego kina - Menona Kay Kaya, choć bardziej liczyłam na Rahula Bose.

Film okazał się zamkniętym w scenerii współczesnego Mumbaju i rodziny dramatem 65-letniego sędziego,




który odchodząc na emeryturę nie ma pomysłu na swoje dalsze życie. Pustkę po rozprawach sadowych, które  wsławiły go jako człowieka na wskroś uczciwego wypełnia obecność młodziutkiej Jenny. Między dwudziestokilkuletnią kobietą zranioną w kilku poprzednich więziach, a o czterdzieści lat starszym mężczyzną powstaje dziwna więź. Manipulacji i szacunku z jej strony, fascynacji i urzeczenia z jego. Miejscem ich spotkań jest położony tuż nad morzem Jogger's Park. Jego ścieżkami biegną co rano młodzi ludzie. W pogoni za sprawnością, atrakcyjną figurą. Wyżywając nadmiar energii.


 


Do tego biegu próbuje się podłączyć starszy pan. Ubierając obce mu adidasy, ucząc się pisania SMS-ów na komórce. Odmawiając żonie zjedzenia porannej owsianki. Czy widzi w czas emerytury szansę na nowe życie? Nie czekając kolejnego wcielenia duchowo opuszcza żonę, dorosłe dzieci. Jego myśli wypełnia obraz roześmianej Jenny. W jego życiu zaczyna ukrywanie się. Prawdzie serca porwanego  miłością towarzyszy kłamstwo wobec innych serc. Szykuje się konflikt miłości i obowiązku, temperamentu (lub echa temperamentu), zmysłów i wartości. Prawdziwym ma go uczynić kreacja Wiktora Banerjii. Znany mi ze swojej roli z młodości w „Podróż do Indii” ten z nazwiska wnioskując chyba bengalski bramin poruszył mnie swoją rolą dziadka w kaszmirskim filmie „Tahaan”. Tu jest zupełnie inny. W spotkaniu z młodą dziewczyną onieśmielony, jakby zbyt miękki, bierny, zdumiony poświęcaną mu uwagą, coraz bardziej jej spragniony. Uprawiając jogging próbuje dotrzymać kroku młodej dziewczynie.



Oszukać wolniejszy sposób poruszania się, krótszy oddech, zapomnieć o wiotczejącej skórze, zmarszczkach wyżłobionych przez lata doświadczeń. Ona zaczyna swoje życie, on ma dzieci starsze od niej. Taka różnica wieku zaskakiwała, ale i bawiąc wzruszała w filmie z Amitabhem Bachchanem i Tabu (lubiane przeze mnie „Cheeni Kum”). Tam przeszkodą w miłości silniejszej niż ograbiający nas z siły i pragnień czas odgrywał tylko ojciec dziewczyny, głodówką protestujący przeciwko zięciowi rówieśnikowi. Tu sędzia ma za sobą budzące w ludziach szacunek przyzwoite życie, przeżyte u boku troszczącej się o niego żony. Wychowując podziwiające go dzieci. Teraz zakochany ostatnią miłością zrównuje się w sposobie patrzenia na świat z najmłodszą córką przeżywającą  pierwszą miłość.

Jak na indyjską kulturę film podejmuje śmiałą tematykę. Ojciec rodziny zakochany w młodej. Może dlatego zaproponowano go  na indyjskiego kandydata do Oscara. Już w Indiach kandydaturę odrzucono (razem z "Gangaajal"), między innymi z powodu sportretowania w na wpół angielskim języku tylko tej części Indii, która najbardziej poddaje się wartościom Zachodu.

Mnie film rozczarował. Owszem chwilami stwarza jakiś klimat, ale najchętniej wypatrywałam w nim Mumbaju, z nowo poznaną dzielnicą Bandrą, a w niej Jogger's Park tuż przy morzu. 

Ale Jenny granej przez Perizaad Zorabian nie wierzyłam w żadnej scenie,



a główny bohater mimo że grany przez budzącego moją ciekawość aktora Victora Banerjee tu był infantylny.



Trudno mi było przeżywać ich dramat. Czułam się zażenowana patrząc na nich. Brakowało mi tez reakcji żony, w ogóle nie wiem, czy ona coś czuła, czy zauważyła, co się dzieje z jej mężem. 39-letni reżyser Anant Balani zmarł  na atak serca w roku premiery filmu.


 

 

Nie dowiemy się, czy w swym następnym filmie wziąwszy równie kontrowersyjny temat przedstawiłby go głębiej. Filmowi patronuje jako scenarzysta i producent Subhash Ghai ("Pardes", "Taal", "Khal Nayak"). W filmie Divya Dutta jako pełna podziwu dla ojca, a potem rozczarowana córka sędziego, głos sumienia, obrońca wartości rodziny, zimny prysznic dla starszego pana. I jeszcze w roli tego młodego konkurenta do serca Jenny nieznany mi z nazwiska ktoś.




Tyle. Czy polecałabym ten film? Jeśli to tylko dla tych, co lubią konfrontację starzenia się z młodością,  i dla kilku widoków mumbajskiego morza. Mnie rozczarował.