Sloneczniki

U Me Aur Hum - na dobre i na złe

Reżyseria:     Ajay Devgan (debiut aktora)

Scenariusz:   Robin Bhatt ("Baazigar") - (wg historii Ajaya Devgana)

Produkcja:   Ajay Devgan ("All the Best: Fun Begins")

Muzyka:       Vishal Bhardwaj ("Omkara", Satya")

Zdjęcia:       Aseem Bajaj ("Chameli", "Shabd")

Obsada:       Kajol, Ajay Devgan, Karan Khanna, Divya Dutta, Isha Sharwani, Shyam Adhatrap, Sachin Khedekar

Gatunek:     komediodramat

Premiera:    2008

Nagrody:    1 nominacja (za rolę - Kajol)

Tytuł:          Ty, ja i my

Oceny:        IMDb 6.3/10 , Tamanna 5.9/10, Zahra 3/10

उ में और हम

  

  

Dr Ajay Mehra (Ajay Devgan)żartuje sobie z nieśmiałości syna. Amanowi brakuje odwagi, aby zacząć rozmowę z dziewczyną, która mu się podoba. Chcąc dać mu przykład, jak można zainteresować sobą dziewczynę, Ajay przyjmuje wyzwanie Amana.Zapozna się z kobietą, którą mu przypadkowo wyznaczy syn. Zaczyna rozmowę z zaczytaną w książce kobietą. Opowiada jej historię swego życia. Stopniowo słucha jej coraz więcej osób na sali. My zaś możemy ją nawet oglądać na ekranie.

Lata temu beztroski, z łatwością czarujący kobiety dr Ajay unikał miłości, w którą przestał wierzyć w dniu, kiedy jego ojciec opuścił rodzinę dla innej kobiety. Jego postawa wobec miłości zmienia się, gdy podczas rejsu statkiem spotyka Piyę (Kajol). Podająca drinki kelnerka szorstko ucina miłosne wynurzenia coraz bardziej pijanego Ajaya. Ale nazajutrz Ajay nie wytrzeźwiał z miłości. Kłamstwami udaje mu się pozyskać, a wyznaniem potem prawdy stracić zaufanie Piyi. Rozstają się. Od rejsu mija kilka miesięcy, gdy okazuje się, że nie tylko Ajay nie potrafił sobie znaleźć miejsca bez Piyi. Ona także nie mogąc przestać myśleć o nim, pojawia się znów w jego życiu. Ajay czeka na nią w bieli wymalowanego w jej ulubionym kolorze mieszkania, z jej portretem i listą marzeń do spełnienia wypisaną na ścianie. Wkrótce spełnia się pierwsze z nich. Ajay i Piya pobierają się. Uszczęśliwieni cieszą się sobą mając nadzieję na spełnienie kolejnego marzenia – narodzin dziecka. Ale zanim do tego dochodzi, Ajay dowiaduje się, że Piya cierpi na chorobę Alzheimera.Mimo zaledwie 28 lat, zaczyna tracić pamięć. Ajay wchodzi w trudny dla niego czas. Samotnie musi się zmagać ze świadomością postępującej choroby żony, ze swoim strachem, że pewnego dnia wróci do domu, a Piya go nie pozna...


  

 

 

Miłość męża  większa od jego egoizmu i pragnienia ucieczki od tego, co trudne,większa od choroby, na którą zapada żona. Trwa nawet, gdy ukochanej osobie wydaje się, że jesteś jej obcy. Kto z nas nie chciałby być kochany na całe życie, na dobre, ale szczególnie na złe, także w chorobie, w niepamięci?  Doradzamy trud miłości, dzielenia cierpienia,ale w krytycznym momencie zdarza nam się odwrócić głowę, zmęczyć trwaniem przy nim. To możesz być ty, to mogę być ja, ten kto w tej chwili potrzebuje więcej troski, więcej wsparcia. Od kogo ktoś tego właśnie potrzebuje.

Choroba najbliższej osoby, zmierzenie się z cierpieniem to odważny temat dla debiutanta, aktora Ajaya Devgana (Company, Gangaajal).

On zapragnął się z tym skonfrontować tworząc film razem ze swoją żoną, Kajol.

 

Niepierwszy raz występują razem. To na planie "Hulchul" i w "Gundaraj"  w 1995 poznali się. Potem nagle Indie zobaczyły ją w parze z SRK w DDLJ i mimo, ze Kajol Ajay Devgan , jak brzmi jej nazwisko, po ślubie występowała z mężem w "Ishq"Pyaar to Hona Hi Tha, Dil Kya Kare  i Raju Chacha, to widzowie bardziej zauważali ją w parze z Szarukiem w  " KKHH" i  "K3G", a ostatnio w "My Name is Khan".
Po wprowadzeniu w formie opowieści w opowieści film zaczyna się jak Mannz Aamirem Khanem. Na statku. Zbyt jaskrawo, za głośno,  z żartami,które mnie mało śmieszą. On próbuje ją zdobyć, ona go nie chce, ale ...

 
 

Jak zwykle wzruszenie krzywdą z dzieciństwa i wyjście naprzeciw jej najskrytszym pragnieniom


 skutkuje. Są parą.

Teraz potrzebujemy dramatu. Jeśli nie ma sprzeciwiających się rodziców,różnicy kast, wyznań, to chociaż zawiedzione zaufanie, kłamstwo, które dzieli bohaterów.


A jeśli rozdzielenie, to czekamy na połączenie. Najlepiej ślubem.

Ta część filmu z antycznym chórem przyjaciół komentujących doświadczenia bohaterów (coś jak w "Chalte Chalte" czy "Jaane Tu Jaane Na") chwilami mnie denerwowała. Coś nieprawdziwego było w tym droczeniu się bohaterów ze sobą, pewnie dlatego, że wiekowo powinni już być dawno z kimś związani. Albo  po przejściach.Na pierwszą miłość Ajay wydał mi się za stary  (Kajol tak lubię, ze jej zmarszczek nie liczę :). No i te na biało wymalowane ściany! Spisane na nich listy marzeń! Sentymentalizm do kwadratu! Buchająca czułostkowość.Może po to, by zaskoczyć brakiem końca typu "ślub i dalej żyli długo i szczęśliwie". Nie. Ślub i wkrótce konfrontacja z realnością.

Jak to? Przecież w scenariuszu życia nie zaplanowaliśmy cierpienia?! A ono pojawia się i jest chwilą próby nas i naszych więzi. Bo skończył się czas zdobywania drugiej osoby, a zaczyna czas trwania przy niej.
Scena, która wprowadza do historii chorobę poruszyła mnie.


Deszcz. Nagle porzucone zakupy. Nie wiem, kim jestem.Nie wiem, dokąd mam pójść. Zagubienie, rozpacz. Wszystko wokół mnie nagle staje się obce. Ja sama sobie staję się obca.
Motyw choroby w indyjskich filmach znamy choćby z "15 Park Avenue", "Tere Naam", "Madhoshi", czy "My Name is Khan", utratę pamięci z "Yakeen" i... Gdzież jej nie było. Tu jednak przedstawiono chorobę Alzheimera.Strach naszych czasów zagubionej tożsamości. Już i tak zmagamy się z pytaniem kim jestem, a co jeśli rozpoznanie, kim jestem,  kim on jest, czym to co nas łączy,

  

właśnie tonie w niepamięci, a bliskość staje się oddalaniem się i obcością, zagubieniem z jednej strony i kłopotem z drugiej.

 

Kochając wiążąc się NA DOBRE i NA ZŁE wydajemy się ufnie w cudze ręce, a ten ktoś w nasze. Co jeśli wariujemy,


 tracimy pamięć, chorujemy? Jak długo będziesz przymnie, ile zniesiesz, kiedy się zmęczysz? To pytanie pojawia się w relacji bohaterów.


Oddasz mnie obcym, instytucji?

Przejęta patrzyłam na scenę rozpoznania  i udawanego niepamiętania  męża. Z żalu  za opuszczenie.

 

Kajol, jeszcze niedawno w "DDLJ" heroina romansu, a tu już matka (podobnie jak w "Fanaa", "K3G", czy "My Name is Khan"). Z ciekawością przeżywałam oddawane przez nią uczucia, choć  wolalam od droczenia się, jak bohaterowie ... się męczą.


Widzieliście "Notebook"- hymn miłości, która trwa nie do pierwszego konfliktu? Coś z jego ducha tutaj. Także w formie - dwie płaszczyzny czasowe. wspomnienie przeszłości. Opowieść w funkcji odzyskiwania pamięci, siebie i nas. Choć nie tak przekonująco pokazana jak w "Notebook".


Ajay Devgan poszedłszy za Aamirem Khanem ("Taare Zameen Par") wszedł  na nowe dla siebie terytorium. Wspomagany przez znanego scenarzystę Robina Bhatta (Baazigar), muzykę  Vishala Bhardwaja ("Omkara", Satya") i zdjęcia Aseema Bajaja ("Chameli", "Shabd"). Zapewniając sobie obecność Kajol i nieznanych mi aktorów. m.in. Sachiuna Khedara w roli lekarza.

Ciekawy też wydał mi się wątek lekarza, zmuszonego do konfrontacji się ze swoją postawą sędziego,surowo oceniającego cudze wybory i wkrótce samemu  postawionemu w podobnej sytuacji.

W kinie zawsze się bardziej dam uwieść filmom. Ten film był częścią mojej podróży pociągiem do Bollywood (obok "Dor", "Water", "Mr & Mrs  Iyer","Jodhaa Akbar"). Rzadka chwila, gdy obok mnie ktoś też przeżywa bolly w filmy, płacze, zmaga się ze swoją postawą wobec  choroby, wobec miłości.




  

Ale Zahra może powie Wam coś całkiem innego:)
 

 Dil Dhaka Hai  (Adnan Sami, Shreya Ghoshal).
 Jee Le (Adnan Sami, Shreya Ghoshal).
 Phatte  (pemdżabska Adnan Sami, Sunidhi Chauhan).

 

 Saheli Jaisa Saiyaan  (Sunidhi Chauhan)
U Me Aur Hum  (Shreya Ghoshal)