Sloneczniki

Alaap - cierpienie wtajemniczeniem w muzykę

Reżyseria:    Hrishikesh Mukerjee ("Mili"", "Anand", "Anupama",
                   "Anuradha")
Produkcja:    N.C. Sippy, Hrishikesh Mukherjee
Scenariusz:   Bimal Dutta ("Anand", "
Mili"")
Zdjęcia:        Jayvant Patware ("Khubsoorat", "Mili"
", "Bawarchi", "Anand")
Muzyka:       Jaidev Veram
Obsada:       Amitabh Bachchan, Rekha, Chhaya Devi, Om Prakash,
 
                  Asrani, Lily Chakravarty, Vijay Sharma, Farida Jalal,
                   Manmohan Krishna
Tytuł:           Preludium
Gatunek:      dramat rodzinny
Premiera:     1977
Oceny:          IMDb 7.4/10, Tamanna 7.5/10


अलाप


 

Alok (Amitabh Bachchan)



 nie chce takiego życia, jakie zaplanował dla niego jego ojciec Triloki Prasad (Om Prakash). Ojcu udało się uczynić posłuszne narzędzie ze swego starszego syna Ashoka (Vijay Sharma),

 

 ale młodszy nie widzi siebie w biurze. Nie chce wzorem ojca zostać adwokatem. Marzy mu się życie wypełnione muzyka i śpiewem.



Z zachwytem odkrywa w swoim mieście nauczycielkę śpiewu klasycznego Sarju Bai Baranaswali (Chhlaya Devi).



Rozgniewany ojciec  doprowadza do tego, że starsza pani, w której Alok widzi matkę traci dom i zmuszona jest wyjechać do Benaresu. Wzburzony Alok przyjmuje rzucone mu wyzwanie. Opuszcza dom ojca i zaczyna pracować jako woźnica tongi....

Film, którego sercem jest muzyka. Klasyczne raagi mają już ogromne znaczenie w takich filmach jak "Bhumika", Saaz", czy "Meghe Dhaka Tara". Tu tez przejmujący klimat stwarza zarówno rozpoczynająca film modlitwa do Saraswati, jak i wyśpiewujący swój ból po śmierci bliskiej osoby Sanjeew Kumar. Ta scena rozgrywa się w dwóch planach - decydując się wtajemniczyć w muzykę Aloka, Sarju mówi, że nie zrozumie muzyki ktoś, kto nie doświadczył cierpienia. Bohatera dopiero czeka cierpienie, więc Sarju opowiada śpiewem o bólu swojego mistrza. We wspomnieniach słyszymy męski śpiew opłakującego zmarłą Raja Bahadura, a  na płaszczyźnie współczesnej - kobiecy śpiew Sarju. W między czasie minęło jej życie i jak sama mówi "sztuka staje się młoda dopiero, gdy wykonujący ją artysta osiąga starość".
Muzyka (Jaideva Vermy) to jeden z bohaterów filmu. Innymi są zmagający się ze sobą ojciec i syn. Za decyzję bycia sobą, odrzucenia życia jako spełniania oczekiwań ojca bohater płaci drogo.




W tym filmie nie brakuje też wątku miłosnego, ale prowadzony on jest bardzo powściągliwie, jakby mimochodem,

 

z ukradkowych spojrzeń, odwrócenia głowy, nagłego zamilknięcia Rekhy w roli nieśmiałej, płochliwej dziewczyny dowiadujemy się, że coś się dzieje w jej sercu, czego ona sama nie rozumie, a  bohater grany przez Amitabha Bachchana nie zauważa.
Kamerę  Jayvanta Patware znam już z filmów "Khubsoorat", "Mili"", "Bawarchi", czy "Anand". Tu oddaje on zarówno święte miasto Benares,   radość jazdy tongą

 

 z pięknymi krajobrazami mijanych pól, czy studni, całą gamę uczuć ludzi, jak też buduje obrazy slumsów, pokazuje dynamiczne sceny ze święta Holi z pełnym szacunku dotknięciem czerwienią proszku tylko stóp Sarju.
Hrishikesh Mukerjee, reżyser,

 

 którego specjalnością są właśnie powściągliwie przedstawiane historie relacji rodzinnych i

 

godne zapamiętania sylwetki bohaterów ("Mili"", "Anand", Bewarchi") w tym filmie dał Amitabh Bachchanowi okazję do przedstawienia ciekawej, przemieniającej się w miarę akcji postaci. Na naszych oczach  pogodny, niewinny, odziany w biel  Alok modlący się śpiewem o to, by czuł, że życie jest muzyką a muzyka życiem, stopniowo staje się umęczonym,

 
chorym człowiekiem, w którego  życiu coraz mniej miejsca zajmuje  muzyka.



Alok przestaje śpiewać, by walczyć o prawdę. Pięknie zagrana rola. I na jej miarę kreacja nietypowa dla Rekhy - jej milcząca, pokorna Radha Kumari przypomina jednak jej inne bohaterki upodobaniem do śpiewu ("Umrao Jaan", "Muqaddar Ka Sikandar", "Yatra").

 

 Oprócz Rekhy i Amitabha - Asrani - komik, którego tu stać też na gniew. Spośród ponad 300 zagranych przez niego ról zapamiętałam go w "Bawarchi", "Parichay", a ostatnio w "Fakirze" i wieczna mama Farida Jalal , niepasująca mi do roli wychodzącej za mąż dziewczyny. I oczywiście poszukiwany przeze mnie (po "Mausam") Sanjeev Kumar w krótkiej roli oddającego w śpiewie ból maestro Raja Bahadurai. Niezapomniana jest też Chhlaya Devi w roli Sarju - to zgorzkniała stara kobieta, odganiająca od siebie wszystkich, to matka do łez wstrząśnięta widokiem zmienionego Aloka,  to urzeczona muzyką, młoda nadzieją śpiewaczka.
Ten film poświęcony śpiewakom z playbacku Saigalowi i Mukeshowi zaczyna i kończy pieśń bohatera, który o sobie mów "ja jestem alaap, melodią, po której zaczyna się śpiew". Ten śpiew  jest ramą tej historii. W między czasie jednak bohater tak głęboko wchodzi w cierpienie, że  to ono przydaje głębi i blasku temu, co słyszymy.


W filmie tym, być może dla niektórych zbyt intensywnym uczuciowo, grany przez Sanjeeva Kumara mistrz śpiewu Raja Bahadur udziela nam lekcji ładnego wyjścia naprzeciw śmierci - gdy ktoś się czuje śpiący, musi iść spać, śpij, wkrótce przyjdzie na mnie kolej - mówi do bliskiej sobie osoby. On też jak swoisty guru tej opowieści pomaga pojąć ojcu bohatera, czym jest wiara w Boga,  który działa w naszym życiu na swój zadziwiający sposób - pomagając nam spojrzeć na drugiego  oczyma Boga, a więc oczyma miłości.
Jeśli w to wierzymy, płaczemy razem z bohaterami.