Sloneczniki

3 Idiots - all iz well

Reżyseria:    Rajkumar Hirani ("Munnabhai M.B.B.S.",
                   "Lage Raho Munna Bhai")
Scenariusz:    wg Chetan Bhagat - Vidhu Vinod Chopra
Produkcja:    Vidhu Vinod Chopra (tez reż."Parinda", "Misja w Kaszmirze")
Obsada:       Aamir Khan, Kareena Kapoor, Sharman Joshi, Madhavan,
                  Boman Irani, Omi Vaydya
Muzyka:      Shaitanu Moitra
Montaż:       Rajkumar Hirani ("Misja w Kaszmirze")
Gatunek:     komediodramat miłosny
Nagrody:     3 nagrody (za rolę - Boman Irani, za reżyserię, za film)
Premiera:    2009
Oceny:        IMDb 8.1/10, Tamanna 7/10

  

Raju Rastogi (Sharman Joshi) , Farhan Quereshi (Madhovan) i Ranchhodas Chanchand (Aamir Khan) to trzech muszkieterów Instytutu Inżynieryjnego.
 
  

Już na wejściu młodzi studenci słyszą od rektora (Boman Irani) opowieść o jajach, które kukułka wyrzuca z cudzych gniazd, by podrzucić własne pisklęta. Ma ona ilustrować życie, którego sensem jest wyścig. Studenci słyszą: rywalizuj lub giń. Podtrzymywany podziwem Raju i Farhana sprzeciwia się temu Rancho (Aamir Khan),wolny duch tej uczelni, radosny, przekorny...

   



Za długo czekałam na ten film. Oczekiwania rosły, rosły, aż przerosły.
Niemniej  komedia z życia trójki przyjaciół budzi uśmiech. Już pierwsza scena z zatrzymaniem samolotu obiecuje dynamikę. I rzeczywiście energia, młodość pełna żartu, ale i strachu o jutro, presji ze strony rodziców, lęku przed konkurencją - wszystko to przepełnia film,  ciepła zaś przydaje mu przede wszystkim przyjaźń. Podobnie jak w "Dil Chahta Hai", czy "Rang De Basanti" (oba też z Aamirem).
To nie pierwszy film, którego akcja rozgrywa się w college'u ("Kuch Kuch Hota Hai", "Main Hoon Na"), ale o ile w większości filmów uczelnia jest tłem dla rozgrywanej historii miłosnej, to tu napięcie wiąże się z  trochę plakatowo przedstawionymi tezami: w wyborze zawodu należy iść za głosem serca, a nie spełniać oczekiwania rodziców i nauka powinna być pragnieniem wiedzy, a nie wyścigiem z myślą o karierze.

  

Brzmi to może mało zachęcająco, ale film naprawdę dobrze się ogląda. To śmiejemy się z bohaterami, to widzimy, jak płaczą z ocalenia czyjegoś życia, czy czyichś marzeń, ze zrozumienia ze strony najbliższych. Nawet jeśli w dramatycznych momentach może mniej wierzyłam bohaterom, to stworzone przez aktorów postacie są bardzo ujmujące. Zanim pojawił się Aamir Khan obawiałam się, jak strawię 44-letniego faceta w roli studenta (już 4 lata temu miałam tego rodzaju wątpliwości przy "Rang De Basanti"). Gra aktorska, charakteryzacja i moje pragnienie uwierzenia magii filmu dokonały cudu.

Aamira oglądałam w tym filmie z dużą przyjemnością, nawet jeśli scenariusz cały czas podkreślał jego wyjątkowość usuwając w cień dwóch pozostałych "idiotów". Madhovan,

 

któremu zawdzięczam wzruszenie w "Anbe Sivam" (!), "Laysa Laysa", czy "Guru" trochę znikał w cieniu, ale  cieszyłam się z obecności  Sharmana Joshi ("Rang De Basanti", "Life in ..a Metro"). A boku Aamira - wszechobecna ostatnio Kareena Kapoor. Tak trochę na dodatek, ale w w pierwszej połowie świetnie mi się na nich razem patrzyło.


  

Jej ojca, a oponenta głównego bohatera gra nagrodzony za tę kreację Boman Irani.



Zwróciłam też uwagę na Rahula Kumara  ("The Blue Umbrella") w roli obrotnego przedstawiciela biednych - Milimetra.



 Rajlkumara  Hirani  z ciekawością oglądałam w jego dwóch pierwszych filmach - komediach o gangsterze Munnie Bhai ("Munnabhai M.B.B.S.", "Lage Raho MUnna Bhai"), podziwiając, że w tak lekkiej formie mógł Indie obudzić do dyskusji na temat żywotności idei Gandhiego życia bez przemocy w codzienności indyjskiej. Tu też śmiejąc się pokazuje problemy Indii.

   

Nagrodzony współtworzy film z  Shantanu Moitra (muzyka) i  Muralidharan (zdjęcia, także pięknego Ladakh) i nawet jeśli niektóre sceny rażą naiwnością, albo można się nie zachwycać powracającym motywem zdejmowania spodni,


  

czy rozczarować końcem tej komedii, to udawana młodość bohaterów daje filmowi energię.



 Ich historie przedstawiono wykorzystując pastisz filmów bollywoodzkich z przeszłości, używając zestawienia koloru z czarno-bielą, dorzucając motyw tajemnicy tożsamości głównego bohatera, głosząc pochwalę przyjaźni. Także w zabawnych czasem dialogach ("W Indiach w ciągu 30 minut pojawi się zamówiona pizza, ale nie karetka pogotowia")
Kto chce może w nim też odnaleźć romantyzm w nie najważniejszych dla filmu scenach miłości między bohaterami odtwarzanymi przez Kareenę i Aamira, także w piosence, którą jeszcze nucę tańcząc z nimi




Nawet jeśli czekając na ten film (jak mówiłam wcześniej) spodziewałam się dużo, duzo więcej, to uważam, że spokojnie możecie sobie nim poprawić humor zepsuty innym filmem:)