Sloneczniki

Kaliyattam- zwiódłszy ojca, zwiedzie ciebie

Reżyseria:     Jayaraj Rajasekharan Nair ("Shanta", "Karunam",   
                   "Desadanam"
, Kannagi i z Nanditą Das)

Scenariusz:  Balram Mattanur (wg "Otella " Szekspira)
Obsada:       Suersh Gopi, Lal, Manju Warrier, Biju Menon
Muzyka:       Kaithapram Damodaran Naboothiri
Zdjęcia:       M. J. Radhakrishnan
Premiera:    1997
Ang. tytuł:   Gra Boga
Język:          malajalam
Oceny:         IMDb 7.5,  Tamanna 7.8/10

 
 

 
Północna Kerala. Kannan Perumalayam (Suresh Gopi)




mimo, że pochodzi z niskiej kasty ma prawo podczas świąt  pod rytm bębnów i pieśni wcielać się w bóstwo w spektaklu tejjam. Ktoś , kto na co dzień może spotkać się z lekceważeniem ze strony osób z wyższych kast na czas święta nabiera niezwykłości, doświadcza czci. Jednak, gdy poza świętem ma odwagę pokochać córkę kogoś z wyższej kasty,



 spotyka się z odrzuceniem.  Miłość jest wzajemna i mimo sprzeciwu ojca Thamary, starszy,  pełniący rolę autorytetu mężczyzna uznaje,  że młodzi kochając się mogą uświęcić tę miłość małżeństwem. Oburzony i rozżalony ojciec mówi do swojego przyszłego zięcia: "zwiódłszy ojca, zwiedzie ciebie". Te słowa stają  się punktem wyjścia intrygi człowieka zazdrosnego o rolę, jaką w Tejjam



 co roku odgrywa Kannan. Paniyan (Lal) chce tej najbardziej zaszczytnej roli dla siebie. On chce znaczenia, jego wspólnik w intrydze ciała i miłości Thamary.  Paniyan trzyma sznurki kukiełek w tym teatrze. Wspólnik opłaca intrygę, żona Paniyana  Cheerma kradnie szatę pieczołowicie od pokoleń przechowywaną w rodzinie Kannana, by prezent ofiarowany przez niego w akcie zaufania żonie podrzucić faworyzowanemu przez Kannana Kathanowi. Ma to wzbudzić  w sercu Kannana nieufność do ukochanej żony. "Zwiódłszy ojca, zwiedzie ciebie", słyszy Kanna w szepcie Peniyana. Te słowa zagnieżdżą się w jego myślach. Urosną budząc lęk, Przesłonią rzeczywistość....

  

Czy to przypadek, że gdy w Indiach sięgają po Szekspira to jest  to "Otello" (choć widziałam też "Króla Lira" w "The Last Lear" i  "Makbeta" w "Maqboolu"). Czy ja w ogóle widziałam indyjskie adaptacje literatury zachodniej? Może bengalski "Rainboat" (wg O'Henry), tamilski "Kandundain, Kandundain" czy "Maya Memsaab" z Szarukiem ( indyjska wersja "Madame Bovary" Flauberta).  A jednak Szekspir


glogster.com - Szekspir (1564-1616)

 z "Otello" miał szczęście trafiając na warsztat reżyserów, którzy mieli własne wizje dramatu. W nagranej w języku hindi "Omkarze" Vishala Bharadwaja rozgrywa się on w środowisku gangsterów Uttar Pradesh, a w malajalamjęzycznym "Kaliyattam" Jayaraja  w świecie ludzi związanych z keralskim teatrem Boga - tejjam.
Już pierwszy obraz tego filmu jest zapowiedzią tajemnicy. Niezwykle tęskna muzyka, ogień w ciemności, narastające bicie bębnów. Co spala się w morzu płomieni?
Przed nami pierwsza osoba dramatu -  Paniyan. Ten, którego zadaniem w teatrze masek nie ma być  wzbudzenie czci i grozy, ale śmiechu. Ile żalu nazbierało się przez lata w kimś wciąż wyśmiewanym? Na ile zatruł on jego serce budząc pragnienie niszczenia cudzego szczęścia? Właśnie nadarza się okazja. Thamara, córka kogoś wysoko postawionego w społeczeństwie,



 uciekła z kimś z trupy odtwarzających teatr tejjam. Z Kannanem, któremu Paniyan od lat zazdrości ważniejszej roli w dramacie tejjam.
Mamy więc Jagona z zawiścią szalejącą w sercu, Otella i Desdemonę.

 
Otello i Desdemona w Wenecji (Theodore Chassierau)

 Sprawcę złą i jego ofiary. Kogoś, kto tak zagra na uczuciach innych, że rozbije ich miłość od środka.  Używając zakochanego mężczyzny jako narzędzia do zniszczenia tej, którą kocha.



 "Nikt nie powie, że nie jestem jej godzien" - ta wątpliwość Kannana zmierzy się z Paniyana  urażoną pamięcią o tym, jak go widzą inni ludzie.  "Nawet bez maski jesteś klownem", słyszy on od nich. Z wątpliwości jednego i goryczy drugiego twórcy utkali pajęczynę, w której pająk czeka na muchę.

Czemu Kannan pozwala się prowokować Paniyanowi ? W innej sztuce Szekspira jest fragment, który bardzo lubię - rozmowa Hamleta z Gildensternem. Ten ostatni próbuje w imię przyjaźni z przeszłości wybadać Hamleta, uzyskać od niego informacje, których potrzebuje jego wróg Klaudiusz. Hamlet wyczuwszy to, podaje mu flet prosząc, by na nim zagrał. Gdy ten się wzbrania,  Hamlet przekonuje go : "to tak łatwo przecież, jak kłamać". Gdy Gildestern mimo to odmawia, mówiąc że nie zna się na flecie, Hamlet kpi sobie z niego z goryczą "A chciałbyś grać na mnie, wmawiasz sobie, że znasz mój mechanizm? Chciałbyś wyrwać ze mnie rdzeń mej tajemnicy, wycisnąć ze mnie całą skalę tonów, od najniższej nuty aż do dyszkantu, a w tym marnym instrumencie tyle jest głosu, tyle harmonii, jednakże nie możesz go skłonić do przemówienia. Cóż u kata! czy sądzisz że na mnie łatwiej jest zagrać niż na flecie? Miej mnie za jaki chcesz instrument: ... rozstroić mnie potrafisz, ale zagrać na mnie - nigdy"

Dlaczego Kannan pozwolił Paniyanowi zagrać na sobie? Bo grać można na uczuciach kogoś, kto wątpi w siebie. Można podważyć miłość u osoby, która nie do końca czuje się jej godna.
W tej historii osacza nas motyw ognia.

  
 

Taniec wokół niego,



twarze oświetlone jego blaskiem. Radość alkoholem wyzwalana spod kontroli przeradza się w dzikość, ból.  Taniec zamienia się w bójkę. Dotknięcia rąk są już uderzeniami. Zamiast uśmiechów na twarzy krew. Obrazy te przepleciono  z  pełnym zmysłowości widokiem pary podczas nocy poślubnej.



 Jej strach rozbrajana przez jego czułość. Wyrastająca z tego namiętność. Pięknie to pokazano ilustrując muzyką Kaithaprama Damodarana Naboothiri.



. Tworząc atmosferę tajemniczego erotyzmu bliską mi też w "Jogwie".
Jednocześnie reżyser filmu Jayaraj Rajasekharan Nair

 

przeplatając te obrazy miłości  ze scenami sprowokowanej bójki budzi w nas niepokój. Pokazuje kruchość miłości, jeszcze pełnej wiary w siebie, a już zagrożonej czyjąś intrygą, która znajdzie potem sojusznika w naszej własnej podejrzliwości. Wynikającej z niepewności. "Jak możesz kochać tak brzydką twarz?" - "Im dłużej na nią patrzę, tym piękniejsza się staje" - "Jak możesz ją lubić?". Tym słowom dialogu między Kannanem a Thamarą towarzyszy obraz ich wspólnego odbicia w lustrze. Jakby Kannan chciał spróbować ujrzeć siebie oczyma Thamary,  spojrzeć na siebie oczyma nieosądzającej miłości.

Suresh Gopi gra Otella z Kerali z wielką mocą.Trudno oderwać spojrzenie od jego twarzy malowanej przed występem w teatrze tejjam. Za chwilę wcieli się w oczach ludzi w bóstwo. Farba pokrywa jego ciało. Wyolbrzymione monstrualnie strojem. Szkarłat na twarzy. Żyją w niej tylko obwiedzione czernią,

 

 wciąż ludzkie, oszalałe z bólu oczy.

  

Obrazy tej postaci zapadają w pamięć – Kannan Suresha Gopi szukający wyciszenia serca w samotnej porannej modlitwie, wysoko w górach, zmywający z siebie rozpacz w oczyszczającym dla hindusów zanurzeniu się w rzece. Jego przerażający krzyk, który góry podejmują echem. Znany z „Otella” Szekspira moment duszenia Desdemony tu nabiera szczególnego dramatyzmu. Podkreślony przebraniem Kannana. W stroju rytualnym, z oczyma obwiedzionymi czernią,  ze łzami na pomalowanej na czerwono twarzy. Tragiczny. Pozwolić, by ktoś użył nas do zniszczenia tego, co najbardziej kochamy? Po takim doświadczeniu pozostaje tylko pragnienie, by ogień wypalił w nas nadzieję z przeszłości i doświadczaną rozpacz. W "Kaliyattam" szczególnie urzekło mnie wplatanie „Otella” w karelski teatr tejjam.

 Tejjam - taniec bogów, bóstwa.  Najstarszy ze świętych teatrów keralskich , uchodzi za przodka kathakali.



Suresh Gobi w kathakali

Z nazwą pochodzącą od słowa malajalam, oznaczającego boga (deivam). W pełnej swej formie można go spotkać na północy Kerali. 




Na południu już zanika. Osoba wcielająca się w transowym tańcu przedstawia legendarne dzieje  bóstwa, 



bohatera, czczonego przodka czy uświęconego zwierzęcia. 



Ceremonia ma swoje części - po tottam i wellattam czas na  tejjam - taniec boga, stanowiący serce obrzędu.




Przemieniony makijażem i przebraniem człowiek zostaje wyprowadzony z szałasu, by okrążywszy trzy razy świątynię w  wyniku określonej ceremonii oznaczających wejście w moc działania sił pozaziemskich przestać w oczach wierzących w to być człowiekiem, a stać się tym, który może ich błogosławić, pomóc, chronić swoją siłą. Przemiana dokonuje się, gdy kapłan wręczy mu przetrzymywaną w pobliżu bóstwa broń, keralski miecz lub nóż. Kannan zabija swoją żonę w trakcie ceremonii, już przebrany, a jeszcze nie uświęcony. Po tottam i wellattam, ale tuż przed  tejjam, tańcem bóstwa.


Przemiana zwykłego człowieka w kogoś,w kogo w oczach ludzi wciela się na czas tanecznego transu Bóg




i sam rytuał z ważnym momentem wejścia w ogień 


  


sprawia, że uczucia bohaterów wydają się być jeszcze bardziej wyraziste i tajemnicze.


Wchodzimy w miłość, umiejąc ją zamienić w śmierć. Nie zawsze fizyczną. Czasem wystarczy nasza podejrzliwość, czyjaś zdrada, rosnąca letniość, patrzenie na kogoś poprzez pryzmat swoich lękowych fantazji, czy niespełnionych oczekiwań. Tak niewiele trzeba, by to, co miało trwać wiecznie zostało w sercu tylko w postaci urazu.



P.S. Dzięki, Mariola, za podpowiedź! Chciałaś "Kaliyattam", masz "Kaliyattam":) W dodatku z bohaterką, moją imienniczką (nie chodzi o Desdemonę!:)

Uderzył mnie trochę po kieszeni, bo czekam na dwie książki  Krzysztofa Renika, który się zajmuje tejjam.


 
cytat z Szekspira:

Brabancjo, ojciec Desdemony:
- Pilnuj jej, odtąd jest na twoim chlebie;
bo zwiódłszy ojca, może zwieść i ciebie.

Otello:
- Życie dam za jej wiarę"