Sloneczniki

Bawarchi - złączyć rozerwane

Reżyser:       Hrishikesh Mukherjee ("Anand", "Mili", "Khubsoorat")
Scenariusz:   Hrishikesh Mukherjee
Produkcja:    N.C. Sippy, Hrishikesh Mukherjee
Zdjęcia:        Jaywant Pathare
Obsada:        Rajesh Khanna, Jaya Bhaduri, Harindranath
                   Chattopathyay,Durga Khote, Asrani, A.K. Hangal,
                   Paintal (nauczyciel tańca nagr. za rolę komediową)
Gatunek:       komediodramat rodzinny
Trwa:           130 minut
Premiera:     1972
Tytuł:           Kucharz rzबावर्ची, باورچی
Muzyka:       Madan Mohan ("Veer-Zaara" 30 lat po śmierci)
Oceny:         IMDb 7.8/10, Tamanna 7.5/10
 
 

W domu o pięknej nazwie Shanti Nivas- Miejsce Spokoju, nie ma tego spokoju. Dwaj starsi bracia, urzędnik Ramnath Sharma (A.K. Hangal) i nauczyciel Kashinath zazdroszczą sobie, dają sobą wodzić żonom za nos, atakują siebie podpuszczeni przez nie.



 Ich żony Seeta Devi (Durga Khote) i Shobha Devi (Usha Kiran) nie ufają sobie, drażnią siebie, jak ognia unikają troski o dom. Wszystko spada na Krishnę (Jaya Bhaduri), pozbawioną rodziców córkę kolejnego brata. To ona jest tu jedyną osobą gotową z uśmiechem każdemu usłużyć.



Co rano nosi ona herbatę najmłodszemu z braci, pyszniącemu się swoją rolą artysty muzyka Babloo (Asrani) i zalegającemu w łóżku zgorzkniałemu dziadkowi Shivnathowi (Harindranath Chattopathyay).



Kolekcji leniwych i kłótliwych dziwaków dopełnia Meeta (Kali Bannerjee), córka Ramnatha i Seety - arogancka, wylegująca się do późna w łóżku, rozpieszczona przez matkę osóbka. Pewnego dnia w rodzinie, której wiecznych swarów nie wytrzymują kolejni kucharze pojawia się Raghu (Rajesh Khanna)



Nie tylko odmienia nastrój rodziny pysznymi daniami. Staje się jej dobrym duchem. Wprowadza w dom uśmiech, śpiew



 i taniec z radości, ale najpierw własnym przykładem uczy każdego z nich  takich prawd, że zrobić coś dla kogoś to przyjemność, ze radość rośnie od dzielenia się nią z innymi, że nie ma większego szczęścia niż uszczęśliwienie kogoś, a strofowanie starszy jest wyrazem ich miłości.Rodzina nie zauważają, kiedy zaprzestają codziennych kłótni o to, kto pierwszy wejdzie do łazienki. Shobha rozmasowuje ból starszej schorowanej Seety, a ta dogadza jej przygotowując ulubione przysmaki. Nawet Meeta zajęta dotychczas tylko ćwiczenie tańca i imprezami pojawia się w kuchni. Ramnath już nie musi co wieczór zapijać swoich smutków, a stary Shivnath wychodzi wreszcie ze swego łózka na spacer nie mogąc się nachwalić usłużności Raghu. Także wykorzystywana i wciąż strofowana Krishna znajduje  w ciotce matkę.



Rodzina zaczyna się spotykać już nie na kłótniach ale podczas wspólnych posiłków. Wychwala życie  wspólnym śpiewem



 i tańcem. Shanti Nivas rzeczywiście staje się miejscem Spokoju, ale pewnego ranka okazuje się, że w domu zniknęła skrzynia z klejnotami trzymanymi na ślub Krishny. Nie pojawia się też Raghu z poranną herbatą...

Po ostatnich mrocznych opowiadaniach pendżabskich, po filmach, gdzie francuskie nauczycielki strzelają do uczniów, a rosyjskie 13-latki rzygają lub dają się gwałcić na dyskotece, szukałam filmu, który mogłabym oglądać z rozjaśnioną twarzą. "Mili", "Anand" i "Khubsoorat" obiecywały mi, ze w kolejnym filmie Hrishikasha Mukherjee,



 znajdę to, czego właśnie szukam. Przemianę serca, która łączy wszystkie trzy filmy. Tu tez jest na nią miejsce. Ale najpierw musimy przyjrzeć się własnym egoizmom i lenistwu oglądając je w scenkach z życia rodziny Sharma. "Dlaczego ja mam to zrobić?", "Ja pierwsza wchodzę do łazienki!" Itd. Podejrzliwość, rozdrażnienie, zagarnianie pod siebie, bez liczenia się z tym, czego potrzebuje druga osoba. W ten tygiel pretensji i gniewu wkracza (jak w "Kal Ho Naa Ho") jak anioł rozjemca. Rajesh Khanna, pierwszy aktor, w którym Indie zobaczyły (na 6 lat) megagwiazdę,



drażnił mnie swoim rozradowaniem już w klasycznym "Anandzie". Tu jest bardzo podobny. Umundurkowany, z odwieczną czapeczką kucharza. I wciąż uśmiechnięty. Jednak jego zabiegi o pogodzenie zwaśnionych braci, o wzbudzenie we wrogich sobie szwagierkach wzajemnego współczucia i chęci sprawienia tej drugiej przyjemności, wszystko to ogląda się z rosnącą ciekawością. Na naszych oczach z chaosu zerwanych więzi rodzi się ład. Rozproszona po pokojach rodzina spotyka się przy wspólnym stole. Pyszni doceniają pokorę. Zapatrzeni w siebie nagle dostrzegają czyjąś samotność. Ujmuje tu np. sposób w jaki Raghu cywilizuje pijaństwo Ramadha,



 jak łagodnie krok po kroku oświetla dom swoją filozofią radości życia dla kogoś.
Film zrealizowano z ciepłem i humorem. Już sam początek, gdy jak w teatrze czekamy niecierpliwie na odsłonięcie się kurtyny słysząc tylko głos Amitabha wymieniającego tych, których trud stworzył ten film. Kolejno przedstawia on osoby dramatu. Jakbyśmy unieśli dach i zajrzeli do wnętrza domu, rodziny. A w nich widzimy postacie odtwarzane przez niewidzianych  już dziś aktorów. Tylko twarz Jayi Bhaduri znajoma, choć przemieniona młodością. Jej spłoszone spojrzenie



 poruszyło mnie już w "Mili", czy "Sholay", mniej w "Silsila". Tu pozornie bezbronna, wystawiona pokornie na ataki,



 a przecież silna swoją gotowością wychodzenia naprzeciw potrzebom innych. Taką postać wiarygodnie ukazuje nam Jaya Bhaduri. Oprócz niej i Rajesha Khanny zapamiętam  z tego filmu Harindranath Chattopathyaya w roli głowy rodziny, rozgoryczonego, nieufnego starca, bezsilnego w swej samotności i



 tęsknocie za troską nieżyjącej żony i może A.K.Hangala, wyzwalającego się z uciekania w alkohol.
O wiarygodności tej historii  niemniej niż aktorzy decyduje muzyka Madana Mohana,



który dopiero 30 lat po śmierci doczekał się nagrody za swoja muzykę ("Veer-Zaara"). Mamy tu oczywiście pieśń marzenie, tęsknotę głównej bohaterki,





ale i pełne radości  żywiołowe pieśni, pod które tańczą kathak bohaterki filmu.
Co jeszcze tworzy ten pełen uroku i ciepła film? Może pewna dwuznaczność związana z osobą Raghu? Kim naprawdę jest ten znawca sanskrytu, nauczyciel kathaku, głosiciel filozofii prostoty?



Oglądając takie filmy jak komediodramaty Mukherjee coraz bardziej chce mi się ciepła w relacjach między ludźmi szukać w indyjskim kinie lat 70-ch.
   
Piosenki:
 
* Bhor Aayi Gaya Andhiyara (Kishore Kumar, Manna Dey, Harindranath Chattopathyay)
* Kaahe Kaanha Karat Barjori (Nirmladevi)
* Mast Pawan Dole Re (Lata)
* More Naina Bahayen Neer (Lata)
* Pahle Chori Phir Sinachori (Kuari Faiyyaz)
* Tum Bin Jeevan Kaisa Jeevan (Manna Dey)- "Co to za życie bez ciebie"



Video:
* More Naina Bahayen Neer (Jaya tańczy na konkursie)
* Bhor Aaye Gaya Andhiyara (rodzona przy gotowaniu, śpiew nawet dziadka)

 

* Kahe Kaanha Karat Barjori (konkurs tanca- kathak)
* It is simple to be happy but is difficult to be simple (scena)
* pierwsze 10 minut filmu (glos Amitji)
* scena w rodzinie obsługiwanej przez Krishnę (Jayę)
* scena gniewu głowy rodziny

Oceny i recenzje:
* ebawarchiblog
* molodezhnaja 3.5/5
* IMDb
* uoiowa.edu