Skafander i motyl
Reżyseria: Julian Schnabel
Scenariusz: wg książki Jean Dominique Bauby
Zdjęcia: Janusz KAmiński
Język: francuski
Oryginał: Le Scaphandre et le papillon
Premiera: 2007
Produkcja: Francja
Ocena: IMDb 8.1/10
Jean Dominique Bauby, redaktor "Elle", czasopisma na temat mody doświadczywszy nagle wylewu, ulega parraliżowi ciałą. Ze swoimi dziećmi, ich matką, rehabilintantami w szpitalu porozumiewac się może tylko poprzez mrugnieciem oka. Jedno mrugnięcie - tak, dwa - nie. W ten spośób wybierajac litery z czytanego mu alfabetu,
spisywane ws łowa, w zdania tworzy książkę o swoich przeżyciach...
W swoim czasie bardzo przeżyłam też opartą na faktach opowieść filmową "Moja lewa stopa". Niedawno również francuskich "Nietykalnych". Co uderza w tej historii tytułowego motyla uwięzionego w skafandrze nurka, duszy szarpiącej się w nagle znieruchomiały ciele? Bunt przeciw tym ograniczeniom i tęsknota za porozumieniem się,
niedocenianym, a nawet lekceważonym przedtem, gdy można było jeszcze bliskim spojrzeć w oczy, objąć ich, przytulić, odezwać się do nich dobrym słowem. Napisana w tak niezwykły sposób książka jest wołaniem o zajęcie - po raz ostatni - miejsca w czyimś życiu,
o podzielenie się tym, co się przeżywa i wyrażeniem wdzięczności, że ktoś chce zadać sobie trud, by to poznać.
P.S. Ucieszył mnie widok Maxa von Sydowa w roli ojca bohatera.
83 lata - bohaterowie są zmęczeni. Z wdzięcznością pomyślałam o postaciach, które stworzył. Dziwne, ale na myśl przyszło mi jako pierwsze dziś czarno białe, ponad piećdziesięcioletnie już "Źródło" Bergmana.
Niezwykłe zdjęcia Janusza Kamińskiego - świat widziany jednym okiem sparaliżowanego Jeana Dominique'a.
Czy to u Kopalińskeigo w słowniku symboli przeczytałam, że motyl jest symbolem zmartwychwstania?