Sloneczniki

Maine Gandhi Ko Nahin Mara- nie zabiłem Gandhiego

Reżyseria:         Jahnu Barua ("Hkhagoroloi Bohu Door")
Produkcja:        Anupam Kher
Scenariusz:       Sanjay Chaudhan, Jahnu Barua
Muzyka:            Bappi Lahiri
Zdjęcia:            Raaj Chakravarti
Obsada:              Urmila Matondkar, Anupam Kher, Parvin Dabas,
                       Rajit Kapoor, Addi,
Premiera:         2005
Trwa:               100 minut
Gatunek:           Dramat
Tłum. tytułu:      Nie zabiłem Gandhiego
Oceny:              IMDb 7.5/10, Tamanna 7.7/10

 

Opis filmu:
Trishę (Urmila Matondkar) wiąże z jej ojcem, profesorem literatury hindi, Uttamem Chaudhary (Anupam Kher) wyjątkowa więź.  To on nauczył ją czerpać siłę z kontaktu z morzem.
Jej mantrą stały się często cytowane słowa przez niego słowa "Ci, którzy mają odwagę nie zostaną pokonani". Wkrótce tej odwagi Trisha będzie potrzebować szczególnie mocno. Śmierć żony i przejście na emeryturę ograbiają Uttama z pamięci. Najpierw zapomina imion. Potem znikają z jego świadomości fakty tak ważne jak śmierć żony. Uttam zaczyna się gubić w czasie,



 a wkrótce potem i w przestrzeni. Wydaje mu się, że jego dom jest więzieniem. Pewnego dnia jego młodszy syn Kran (Addi) słyszy od niego pytanie "Kim jesteś?"
Pod nieobecność starszego brata, osiadłego w Ameryce Renu (Rajit Kapoor), odpowiedzialność za opiekę nad ojcem spada na Trishę.



 Choroba ojca staje się przyczyną zerwania z nią narzeczonego. Potem rezygnacji z pracy. Pewnego dnia Trisha musi się skonfrontować z szaleństwem ojca,  z jego przekonaniem, że to jego oskarża się o zabicie Gandhiego.





 Bezsilna, zrozpaczona pomocy szuka u sławnego psychiatry (Parvin Dabas). Decyduje się on zorganizować eksperyment medyczny uwzględniający urazy z dzieciństwa Uttama rzucające teraz cień na jego starość...


Moja opinia:
Nazwisko  , Mimo że pochodzącego z Assamu reżysera Jahnu Barua zarzucono wieloma nagrodami za optujący za pokojem "Hkhagoroloi Bohu Door", jego nazwisko nie było mi znane. Do samego filmu jednak przymierzałam się od dawna licząc na kreację Anupama, ciekawa więzi ojca z córką





 i tematu choroby - tracenia tożsamości w niepamięci i szaleństwie.



To film o powolnej akcji. Kamera Raja Chakravarti ("Awarapan") błądzi po twarzach bohaterów



 i po to mrocznych to rozświetlonych pokojach domu,

 

który dla głównego bohatera staje się więzieniem. Spokojna, refleksyjna muzyka Bappi Lahiri (nagrodzonego za "Sharaabi") współtworzy nastrój. Film zaczyna się i kończy obrazem morza, na którego tle widzimy to zbliżające się do siebie, to oddalające się sylwetki ojca i córki. Ten obraz symbolicznie pokazuje łączącą ich relację.
Nad ich historią unosi się duch Gandhiego. To jemu dedykowano ten film, to pod jego mumbajskim pomnikiem Trisha odnajduje swego zagubionego ojca,

 

 to wreszcie w jego imieniu profesor Uttam mówi: "Nazwali mnie ojcem narodu, ale uwięzili na znaczkach i banknotach. Nie poznaje ludzi, którzy obudzili się kiedyś do walki o wolność. Teraz szukają tylko siły i władzy. Głoszą zasadę życia bez przemocy, a nienawidzą sąsiadów". To nie pierwszy film, w którym duch Gandhiego ma obudzić sumienie Indii. W innej konwencji pokazano to w "Lage Raho Munna Bhai".
Siłą tego filmu są kreacje aktorskie. Przede wszystkim Anupama Khera, który też odpowiada za produkcję filmu. Ten kaszmirski pandit zagrał w 300 filmach wypełniając sobą dużą część historii kina indyjskiego. Bawi nas w "Darr", "Mohabbatein", czy jako ojciec SRK w "Dilwale Dulhania Le Jayenge". Tu głęboko mnie poruszył odtwarzając człowieka zagubionego w świecie,



w którym nie rozpoznaje ani otaczającego go miejsca, ani bliskich. Widzimy w jego gestach, spojrzeniach, jak rośnie jego strach, poczucie osaczenia i samotność.



Chce się go pocieszyć, przytulić. I dobrze, że to czyni jego córka zagrana przez Urmilę Matondkar.

 

Zauważyłam ją po raz pierwszy w "Tehzeeb"- filmie, który z kolei przedstawia trudną, bolesną relację z matką. Polubiłam w "Pinjar". Tu przekonująco pokazuje zarówno czułość i troskliwość córki i starszej siostry
 
 

jak i bezsilność wobec rosnącego szaleństwa ojca i upokorzenie porzuconej kobiety.

Ja w sztuce szukam przede wszystkim ludzi - ich relacji, uczuć, historii ich zmagania się z życiem. Tu właśnie to znajdziecie.

 


Reżyser:
Jahnu Barua  ur. w 1952 z Assam "Hkhagoroloi Bohu Door"- nagroda pokoju w Chicago, Srebrny Lotos w Locarno (nominacja do złotego, nagroda ekumeniczna), w Złota Muszla w San Sebastian, w Fryboug (publiczności), Złoty Lotos National Award India.