Sloneczniki

LOC Kargil - za Matkę Indie!

Reżyseria:          J.P. Dutta ("Border", "Refugee", "Ghulam")
Scenariusz:        J.P. Dutta, O.P. Dutta
Muzyka:             Anu Malik
Obsada:             Sanjay Dutt, Ajay Devgan, Saif Ali Khan,
                         Sunil Shetty, Abhishek Bachchan, Sanjay
                         Kapoor, Manoj Bajpai,  Rani Mukerji,
                         Raveena Tandon, Kareena Kapoor, Esha
                         Deol, Namrata Shirodkar, Mahima Chaudhary
Nagrody:           2 nagrody, 5 nominacji (za reżyserię, rolę -
                         Manoj Bajpai, efekty specjalne, teksty
                         piosenek)
Rok produkcji:     2003
Gatunek:           Dramat wojenny
Tłum. tytułu:      Linia demarkacyjna Kargil
Oceny:              IMDb 4.9/10, Tamanna 5/10

  

Reżyser:

  

J. P. Dutta - ur. 1949 w Bombaju, reżyseruje wg swoich scenariuszy. Dwukrotnie nagrodzony za "Border" (z Akshaye Khanna i Sunilem Shetty, też o wojnie o Kargil), nominowany za "LOC Kargil". Inne znane filmy to debiut chrzesniaka Abhisheka Bachchana ("Refugee"),  "Umrao Jaan" (z Aishwaryą Rai), czy "Kshatriya" (z Sanjayem Duttem z 1993)

 

4 maja 1999. W rejonie przygranicznym giną ostrzelani przez Pakistańczyków żołnierze indyjscy. Mudżahedini i wojska pakistańskie przekraczają granicę Indii. Zaczynają kontrolować autostradę blokując dostawy dla wojsk indyjskich stacjonujących w spornym Kaszmirze. Odcinają Kaszmir  od Ladakh. Armia indyjska chcąc odzyskać panowanie w tym regionie ściąga swe najlepsze jednostki.


   

Chcąc przejąć autostradę, trzeba będzie zdobyć zbocze górskie Kargil. Pod obstrzałem z góry.

 

 

Już wiadomo, że nie będzie można uniknąć wysokich strat w ludziach. Żołnierze, których  zadaniem będzie walczyć i umierać w walce o Kargil zjeżdżają się z różnych stron Indii. Z Maharasztry, Delhi, Uttar Pradesh, Bengalu.Wyjeżdżając na wojnę każdy z żołnierzy żegna swoich najbliższych ze świadomością, że być może widzą się po raz ostatni. Manoj (Ajay Devgan) zostawia swoją matkę pod opieką zakochanej w nim Hemy (Rani Mukherjee). Wyjeżdża nie wyznawszy jej miłości. Anuja (Saif Ali Khan), jeśli wróci,  czeka ślub z Simran (Kareena Kapoor), której oświadczył się tuż przed wyjazdem. Yadava (Manoj Bajpai) powołują tuż po ślubie. Jego przyjaciel w jednostce żartuje sobie z jego krótkiego szczęścia z żoną (Mahima Chaudhry). Balwan (Akshaye Khanna) obiecuje swojej narzeczonej, że na pewno wróci. 




Nadzieję na powrót z wojny ma też żona Joshiego (Sanjay Dutt). I jego dziecko. Vicky (Abhishek Bachchan) odpoczywając między walkami widzi we wspomnieniach twarz ukochanej Dimple (Esha Deol). Sanjay (Sunil Shetty) też zamyśla się przypominając sobie spojrzenie narzeczonej (Isha Koppikar).

Śmierć żołnierzy staje się ceną za wygraną wojnę z Pakistanem. Czekające na nich w domu kobiety, przytulą swoich ukochanych albo zapłaczą stojąc przy ich płonącym stosie...



 
Zdumienie, a potem urzeczenie Bollywoodem Tak to się zaczęło. W miarę oglądania i czytania apetyt na Indie tylko rośnie. Chcę widzieć i wiedzieć coraz więcej. Próbując zrozumieć Indie szukam też odpowiedzi w ich historii. Także tej najnowszej. Także tej bolesnej.
Od chwili uniezależnienia się od Brytyjczyków w 1947 roku Indie przeżyły 4 wojny, w tym trzy z Pakistanem: w 1965, 1971 (do której nawiązują "1971", "Deewaar") i z 1999 roku.

Tę wojnę, pokazaną tez w "Lakshiya" i "Border", przedstawia ten film.

Filmy indyjskie, mimo (do niedawna) zakazu projekcji, są w Pakistanie  bardzo popularne. Wiele z nich pomaga budować jedność między dwoma krajami rozdartymi doświadczeniem podziału Indii wojnami 1965, 1971, 1999. "LOC Kargil" do tych filmów nie należy.Patrzymy, jak żołnierze indyjscy żegnają się z bliskimi, jak się modlą,jak się boją, jak umierają, jak opłakują siebie wzajemnie.Pakistańczyków zaś widzimy tylko z daleka, grożących, obrażających,wreszcie zabijających tych, których znamy z imienia. Przy tak tendencyjnym przedstawieniu obu stron, Pakistańczycy pokazani są nie jak ludzie, ale jak mówi indyjski dowódca zagrzewając żołnierzy do walki, jak "szczury do wybicia". Tylko w jednej scenie dowódca powstrzymuje rozżalonego śmiercią przyjaciela żołnierza indyjskiego od kopania pakistańskiego trupa. Padają słowa: "to przecież też czyjś syn i brat".

 

Ten film to pieśń pochwalna wyśpiewywana Indiom i ich obrońcom (Before We Forget). To wezwanie do jedności Indii niezależnie od różnicy wyznań.

 

Przed bitwą słyszymy modlitwę hinduską, muzułmańską i sikhijską. Poczucie, że nad Indiami czuwa Bóg, który Indusów łączy, a nie dzieli.  " Każdy żołnierz pilnuje żołnierza przed sobą, ten za tobą pilnuje ciebie, a Bóg będzie pilnował wszystkich, jakbyście się do niego nie zwracali.", słyszymy w tym filmie.
 

To, co mnie porusza w wielu indyjskich filmach to oczywistość wiary w Boga, poczucie Jego ciągłej opieki nad każdym z nas. Bardzo dotyka mnie pokonywanie różnic w wierze. Ciekawi też dramat indyjskich muzułmanów. Żyją jako prawie 140 milionowa mniejszość w cieniu walczącego Kaszmiru, zamachów terrorystycznych współwyznawców, zagrożeni wojnami z muzułmańskim Pakistanem. Często oskarżani o zdradę. Czasem ginący w pogromach z rąk rozjuszonych hinduskich ekstremistów. Tu atakują oni pakistańskich muzułmanów. Oznaczeni zielonymi opaskami krzycząc "Allah Akbar!". Zieleń islamu i imię wspólnego im Boga, okazują się skuteczne. Pakistańczycy odbierają ich jako swoich. Wyciągają do nich ręce, by pomóc im wspiąć się na górę. A potem z chwytanych w geście pomocy rąk giną sami. Czując się bardziej Indusami niż muzułmanami w obronie granic Indii zabijają oni swoich współwyznawców.

W tym filmie jednak religia i patriotyzm w służbie wojny, mimo słusznej idei jedności wiary, drażnią patosem.

Walka jako zemsta?! Wiwat bogini Kali!? To razi mnie pean na cześć wojny, to współczuję umierającym lub zdumionym swym przeżyciem bohaterom. Odtworzono przecież tu losy rzeczywistych ludzi.   

Czy poleciłabym ten film?

Jeśli, to tym, którzy zainteresowani poznaniem ważnych zdarzeń z historii Indii, przełkną za dużą dawkę religijno-patriotycznego patosu osładzając ją sobie widokiem czołówki indyjskiego kina.


  

Sanjay Dutt, Saif Ali Khan, Akshaye Khanna, Abhishek Bachchan, Ajay Devgan i nominowany za swoją rolę do nagrody Manoj Bajpai. Wszyscy w mundurach! 

A witają ich  albo opłakują Rani Mukerji, Raveena Tandon, Kareena Kapoor, Esha Deol, Namrata Shirodkar i  Mahima Chaudhary.

Piosenki:

Śpiewają Sukhwinder Singh, Udit Narayan, Alka Yagnik, Sonu NIgam)

* Main Kahin Bhi Rahoon 




Recenzje i oceny:
* The Hindu (ile realizmu w filmie)
* dheerajbatra.worldpress
* molodezhnaja 1.5/5
* planetbollywood 7.5/10
*  undomiel.blox
* moviesindiainfo
* IMDb 4.9/10