Sloneczniki

Niepokonani (The Way Back)

Reżyseria:   Peter Weir ("Stowarzyszenie Umarłych Poetów",
                   "Truman Show", "Rok niebezpiecznego życia",
                  "Pan i władca: na krańcu świata")
Scenariusz: Peter Weir i wg książki Rawicza
Obsada:      Ed Harris, Jim Sturgess,  Colin Farell, Saoirse Ronan
Muzyka:       Burkhard von Dallwitz
Zdjęcia:      Russel Boud (Oscar za "Pan i władca: na krańcu świata",
                 "Piknik pod Wisząca Skałą", "Gallipoli")
Język:         angielski
Tytuł:         Droga powrotna
Nagrody:    I nagroda (za role Saoirse), 3 nominacje (za role - S. Renan,
                  Colin Farell i za make up)
Premiera:     2010
Oceny:        IMDb 7.3 Tamanna 6/10

NKWD przywozi do gułagu grupę nowych więźniów. Na pierwszym apelu słyszą oni od strażników:"Waszym więzieniem jest teraz Syberia. Strażnikiem przyroda. Jeśli uciekniecie, będziecie łowną zwierzyną dla okolicznej ludności. Płacimy od głowy".



Trzech Polaków Janusz, Tomasz i Kazik czują się osaczeni z każdej strony. Śmierć grozi z głodu,  ze strony strażników,

 

 ale i współwięźniów bandytów.



Nie chcą skończyć życia na narach


 lub w kopalni. Wolą umrzeć wolni. Podejmują ryzyko ucieczki. Do trójki Polaków dołącza łotewski ksiądz Voss, jugosłowiański księgowy Zoran i tajemniczy Amerykanin Mr Smith (Ed Harris).

 
Uciekinierzy są zmuszeni wziąć ze sobą niebezpiecznego bandytę Walkę (Colin Farell). Zaczyna się z pozoru beznadziejna wędrówka. 6 tysięcy kilometrów przez mrozy Syberii

 



wzdłuż jeziora Bajkał



przez pustynię Gobi


aż po Himalaje...

   
       
   
       
   
Petera Weira oglądam w ciemno.



Jego filmy zawsze pozostają w mej pamięci. Każdy jest trochę jakby innym światem - "Stowarzyszenie Umarłych poetów" o pragnieniu wolności  i prawdziwości, jakie nauczyciel może budzić w uczniach, "Truman Show" o życiu na sprzedaż i programowaniu go przez media, "Rok niebezpiecznego życia" o prawdziwym dziennikarstwie w miejscu, gdzie ceną za prawdę może być życie itd Lubię jego filmy. Żałowałam, że "Niepokonanych" nie zdążyłam zobaczyć w kinach licząc na ogrom obrazów Azji - od Syberii, przez stepy Mongolii aż po Himalaje. I rzeczywiście kamera Russel Boud, którego znam z innych filmów  Petera Weira.  ("Pan i władca: na krańcu świata", "Piknik pod Wisząca Skałą", "Gallipoli") sprawiła że po obejrzeniu filmu w pamięci pozostały mi przede wszystkim obrazy:
syberyjskiej zawiei,



 pustyni, Himalajów,


czy radości na widok zieleni plantacji herbaty indyjskiego Asamu.

 
Oprócz piękna przemierzanych przestrzeni, jego trud, pokonywanie niemożności w skrajnych temperaturach. Oglądało się to jak.. jak przygodę, ale jeśli chodzi o relacje, to odczułam  niedosyt.  Oczywiście, ucieszył mnie sam widok Eda Harrisa. Wdzięczna mu za role w takich filmach jak "Pollock", "Godziny", "Truman Show", "Kopia mistrza",
   

dość wyrazisty wydał mi się w roli bandyty, który kocha swój Związek Radziecki Colin Farell


Nie przywiązałam się jednak do nikogo z bohaterów. Jasne, lubię takie historie, które budzą wiarę w ludzki trud i dają nadzieję na wyjście z ciemności, ale poczułam rozczarowanie przekonana, że przedstawiono mi prawdziwą historię (6 tysięcy km ku wolności!), a dowiedziałam się, że to mistyfikacja. Wolałabym oglądać to jako fikcję, a nie prawdę, która jest czyimś kłamstwem. Film powstał w oparciu o książkę Sławomira Rawicza, który rzekomo opisał w niej historię swojej ucieczki z gułagu.

 

Potem okazało się to nieprawda. Zgłosił się Witold Gliński, który stwierdził, że Rawicz opisał jego historię. Ale ta rewelacja też jest podważana. Możliwe, że obydwoje kłamią.

     

To mi zepsuło zabawę. Niektóre sceny
też budziły moje wątpliwości.Nie wierzyłam w obraz strażników gułagu,

     

obruszyłam się na widok dziewczyny  wyłaniającej się niespodziewanie w lesie. Nie wierzyłam, że to los dodał dziewczynę do tej historii, a nie jej autor. W dodatku Polkę! Z dużą nieufnością czekałam na romans, na szczęście skończyło się tylko na ersatzu relacji ojca i córki.
 
   

Śmieszył mnie koniec filmu. Bohater, który nie może nawet przeczekać zimy w Tybecie, tak się spieszy do swej żony, by móc jej przebaczyć, że go wydała Sowietom, zwleka potem z pojawieniem się w Polsce kilkadziesiąt lat. Jak w czytance o walce w komunizmem mamy powtórkę z historii, po której kartach wędrują buty bohatera:

Węgry 1956


 1961 budowa muru berlińskiego


Praga1968


 Polska 1980


upadek muru berlińskiego 1989
 

Chętnie sobie powtórzyłam, rozumiem historyczne i symboliczne znaczenie tego zwycięstwa, ale było w tym coś naiwnego. Nie tego się spodziewałam.

P.S. Oczywiście bardzo mi się podobało że uciekinierzy z niewoli gułagu wolność osiągnęli doszedłszy  do...Indii!