Sloneczniki

Skrytka maharadży (Christy Campbell)

Autor:               Christy Campbell
Tytuł:                Skrytka maharadży (Historia spisku,   
                         i największego diamentu świata)
Oryginał ang:    The Maharaja's Box: An Imperial Story of Conspiracy,
                         Love and Guru's Prophecy
Oryginał:           2000
Pol. wydanie:     2005
Wydawnictwo:    Świat Książki
Gatunek:            powieść detektywistyczna w oparciu o fakty
Tłum. z ang:       Maciejka Mazan

 

Kraj sikhów, Pendżab, wbrew nazwie, która oznacza krainę pięciu rzek, po licznych podziałach już nie ma do dyspozycji aż tylu rzek, niemniej po Zielonej Rewolucji lat 60-ch pozostaje nadal spichlerzem Indii. W swojej przeszłości ma wydobywane przez archeologów narzędzia rolnicze  z epoki brązu i ślady jednej z najstarszych na świecie cywilizacji  miast Harappa i Mohendżo Daro sprzed pięciu tysięcy lat.
To stąd pochodzi najstarszy tekst literatury indyjskiej hymny Rygwedy z XIII w p.n.e. Echo Pendżabu słychać w eposach "Mahabharaty". Tak bogaty twórczo region nie uszedł też uwagi kolejnych zdobywców. Persów, Aleksandra Macedońskiego, Arabów, czy groźnego Timura, ale i wojowniczych Marathów z Maharasztry, czy muzułmańskich Mogołów prześladujących religię sikhów. Powstała on w XV wieku jako synteza islamu i hinduizmu, w proteście przeciwko podziałom kastowymi i czci oddawanej wizerunkom. Jej symbolem jest święte miejsce sikhów - Złota Świątynia w Amritsarze.


To właśnie ją odbudowując ze zniszczeń afgańskiego najazdu pokrył złotem ojciec bohatera książki, Rajdźit Singh.



Jednooki maharadża był jednym z największych władców północnych Indii. Lata jego panowania (1790-1839) są czasem kwitnącym dla Pendżabu. Gdy wszędzie wokół Brytyjczycy stosując swoją zasadę "dziel i rządź" zdobywali władzę nad Indiami, maharadży udało się  zjednoczyć skłócone rody tworząc w Pendżabie pierwsze sikhijskie królestwo. Słynące ze świetnej armii, przepychu dworu  i rozwiniętego handlu.



Randźit Singh łączył głęboką pobożność sikha z otwartością na cudzą odmienność. Mawiał: "Bóg chciał, abym patrzył na wszystkie religie jednym okiem"

l

Umierając Radźit Singh pozostawił po sobie jako następcę rocznego syna Dalipa i maharani Dżind Kaur rządzącą w jego imieniu.



Śmierć ojca Dalipa znanego jako Lew Pendżabu, stworzyła dogodną sytuację dla Brytyjczyków. Zdobywszy Pendżab uwięzili maharani



zabrawszy jej 11-letniego syna do Anglii. Nieświadomy niczego chłopiec



został zmuszony do podpisania niezrozumiałych dla niego papierów, w których zrzekał się władzy na rzecz Anglii. Wwożony i wywożony przez Brytyjczyków ze swojego pałacu w Lahaur


 

uprowadzony do Anglii nigdy więcej nie miał zobaczyć Indii. Wraz z nich wywieziono do Anglii ze skarbca jego ojca największy brylant świata sławny Koh-i-Noor. Sikha Dalipa ochrzczono, aby go  wychować na angielskiego gentlemana,

 

a Koh-i-Noor stał się najcenniejszym klejnotem w koronie królowej Wiktorii.

  

Zaledwie rok przed jego urodzeniem objąwszy władzę nad Wielką Brytanią i Irlandią, Wiktoria zachwycona była indyjskim królewiczem. Z podziwem pisała o pięknie jego oczu



kazała malować jego portrety



Z ujarzmionego sikha pozostały pendżabskiego stroje, klejnoty i egzotyczna uroda. Ograbiwszy go z królestwa Pendżabu, ozdobiwszy się jego rodowym klejnotem królowa spokojnie mogła, wyznaczywszy mu odpowiednią do jego rangi rentę, rozczulać się nad pięknym pasjonata łowów i hazardu.




Kto by przypuszczał, ze ukończywszy 48 lat, Dalip Singh, ojciec 6-ga dzieci zdobędzie się na odwagę wypowiadając posłuszeństwo już nie tylko królowej, ale od 1877 roku też cesarzowej Indii. Domagając się zwrotu pendżabskiego tronu i klejnotu po ojcu. Angielski gentleman, ulubieniec dworu odnowiwszy sikhijski chrzest staje się nagle nadzieją na wyzwolenie Pendżabu, a z czasem całych Indii. Wyjechawszy z Anglii do Paryża wdaje się w spiski z Irlandczykami i Rosjanami autentycznie zagrażając Anglii.
 


Jego tragedią będzie, że  zaufa człowiekowi, który był informatorem Anglii. Gdy maharadża rozgrywa swoją grę z Rosją, której oddaje się w służbę obiecując wznieciwszy powstanie w Pendżabie pomóc odebrać Anglii Indie, do Anglii idą listy opisujące każdy krok jego rozgrywki. Równolegle w Indiach wyłapywani są jego ludzi gasząc nadzieję na zapowiedziany w proroctwie powrót maharadży, który zrzuci brytyjskie jarzmo.  Z pomocą irlandzkich powstańców walczących na wygnaniu o wolność Irlandii. Anglię w unieszkodliwianiu intryg maharadży wspiera  premier Niemiec Otto von Bismarck.

 

 Z drugiej strony  optujący za sojuszem francusko-rosyjskim i wojną przeciwko Anglii (także na froncie afgańskim wzmocnionym powstaniem antybrytyjskim w Pedżabie) potężny redaktor "Moskiewskich Nowości" Michaił Katkow

 


próbuje wpływać na politykę zagraniczną cara Aleksandra III.

  
  
Czas jest gorący. Poprzedniego  cara Aleksandra II zabito w zamach bombowym. Właśnie powieszono za nieudaną próbę zamachu na cara brata niejakiego Lenina...

Czy polecić tę książkę? Czytałam ją zniechęcona milionem nazwisk, dat, faktów. Trudno to było ogarnąć. Rozumiem, czemu Zahra zarzuciła czytanie. Czemu więc ją skończyłam? Moją uwagę przykuła pewnie osoba Dalipa Singha. Potomek wielkiego zdobywcy, skrzywdzony, nadużyty w dzieciństwie (bo nadużyciem jest zrobienie  chrześcijanina z sikhijskiego dziecka)- ozdoba salonu krzywdzicieli. Potem zajęty tylko polowaniami i grą w  karty hulaka. Jednocześnie pilny czytelnik dokumentów pendżabskich. Odtwarzał swoje korzenie? Chciał więcej pieniędzy, znaczenia czy zwątpił w swoją angielską tożsamość? W wieku prawie emerytalnym odrzucić swoją pozycję, słabość, jaką miała dla niego królowa i włóczyć się po Rosji marząc o udziale w wojnie na granicach afgańsko-indyjskich?!  Przyszły ojciec ludu pendżabskiego zaniedbujący własne dzieci?
Narzędzie w rękach Rosjan, ale i Anglików. Nadzieja Irlandczyków walczących o wolną Irlandię. Na ile obudził w Indiach apetyt na wolność wzmocniony potem działaniami Kongresu? Chrześcijanin czy sikh, który chciał przypodobać się Rosjanom chrzcząc swoje dziecko w cerkwi? Niedługo przed śmiercią marzył w Paryżu o powrocie do Indii, które znał tylko jako dziecko i w których czekało by na niego tylko więzienie. Wiedząc jak to nierealne zastanawiał się, czy nie odnalazłby się czasem w...Polsce.
Te  niezwykłe powiązania walczących o wolność Irlandczyków i sikhijskiego rządu na wygnaniu w maleńkiej francuskiej kolonii w Indiach w Pondicherry! Nadzieja na rosyjską inwazję w Indiach (widziałam jej obrazy w wizji bohatera "Little Zizou"). W głowie się nie mieści. Czy Dalip Singh myślał, że Rosjanie wszedłszy do Indii wyjdą wcześniej niż Anglicy?
 Dla nas to dawne dzieje, ale dla sikhów nie. Przy grobie Dalipa Singha nie mniej kwiatów niż przy grobie Guru Nanaka, założyciela sikhizmu. Na jego pomniku napis "syn Lwa Pendżabu"
 i słowa nadziei o stworzeniu w Pendżabie królestwa sikhów. Nadal aktualne dla tych, którzy marzą o Khalistanie. Potomków tych, co dążąc zbrojnie do uniezależnienia Pendżabu tym razem od Indii uczynili ze Złotej Świątyni arsenał, następców tych, co umierali w 1984 od kul indyjskich żołnierzy podczas ataku na świątynię, synów ocalałych z pogromów ("Amu") w reakcji na mord sikhijskich ochroniarzy na głowie Indii, Indirze Gandhi. Sikhijski terroryzm ("Maachis") przycichł rozbrajany dobrobytem Pendżabu. Czy królestwo sikhów

 
 

 na zawsze skończyło się na osobie Dalipa i jego obumarłych bezpotomnie dzieci?

Angielski dziennikarz i pisarz, spec od "sądowych dochodzeń historycznych"  Christy Campbell
 
 

zebrał w tej książce bardzo pieczołowicie materiał, opatrzył go zdjęciami. Przedstawił szczegółowo. Zbyt szczegółowo. Opisał dość sucho szpikując faktami. Spada ich na głowę cały deszcz. Nie wiem, czy polubicie tę historię, choć ja nie żałuję, że ją poznałam:)