Sloneczniki

Riot. A Love Story - Shashi Tahroor

 niem. tłum. Aufruhr. Eine Liebesgeschichte
wyd. Suhrkamp 2002
wyd. oryg. po ang. 2001
str. 331

 

We wrześniu 1989 roku  w małym miasteczku w Uttar Pradesh dochodzi do rozruchów hindusko-muzułmańskich.  Podjudzeni przez polityków młodzi fanatycy hinduscy w wielotysięcznej procesji wykrzykując hasła nienawiści,


 uzbrojeni w trójzęby Sziwy i w noże przechodzą przez dzielnicę muzułmańską. Demonstracyjnie niosąc poświęcone cegły,


z których chcą, zniszczywszy meczet w Ajodhja,  na jego miejscu zbudować świątynię poświęconą bogu Rama. Dochodzi po podpaleń muzułmańskich domów, bezczeszczenia meczetów, mimo tego, że komisarz komisarz okręgu Lakshman i szef policji Gurinder Singh robią co mogą, ginie dziewięć osób. Większość z nich to muzułmanie. Jedna osoba to 24-letnia Amerykanka Priscilla Hurt. Dlaczego zabito pracownicę pozarządowej organizacji wspomagającej kontrolę urodzin u kobiet? Odpowiedzi na to pytanie szukają, przyjechawszy z Ameryki, jej rodzice Katherina i Rudyard Hurt i dziennikarz z Nowego Jorku, Randy Diggs. Próbując zrozumieć, co się stało, rozmawiają oni z szefem okręgu Lakshmanem, z jego przyjacielem, oficerem policji Gurinderem Singhem, z przywódcą skrajnie prawicowych hindusów Ram Charanem Guptą i ze współpracownikami Priscilli Kadambari i Shankarem Das.....

Do Shashi Tharoora



lubię wracać. Jego jedyną  książkę wydaną w Polsce ("Bollywood") czytałam bez entuzjazmu, ale od jego książek, których tematem były Indie ("India from Midnight to Millenium" i "The Elephant, the Tiger and The Cell Phone"), wprost nie mogłam się oderwać.
 
" Riot. A Love Story" czytałam po niemiecku.  Jednym tchem. Znalazłam w niej to, co lubię. Oprócz dobrze skonstruowanej historii ludzkich relacji (miłość między żonatym szefem okręgu a młodziutką Amerykanką) - Indie.
Akcja powieści dzieje się w 1989 roku. Do momentu  rozebrania meczetu w Ajodhja przez tłum hinduski pozostało jeszcze trzy lata.



W książce widać jednak już, jak Indie zbliżają się do najstraszniejszego (od 1947, roku Podziału Indii) czasu konfliktów hindusko-muzułmańskich.
W książce w formie pamiętników poszczególnych bohaterów, listów do siebie, zapisu rozmów i wywiadów pokazano dwie płaszczyzny czasowe. Grudzień 1989 roku - rodzice Priscilli i amerykański dziennikarz przyjeżdżają do Zalilgarh, by wyjaśnić, jak i dlaczego zginęła ich córka. Równolegle z tym, co przeżywają w tym czasie, odsłania się przed nami ostatnie pół roku, które doprowadziło do tragicznych dla miasta rozruchów i do śmierci dziewczyny.

Pojawiają się też wspomnienia ze studiów w elitarnym college'u St Stephan w Delhi, z czasu pierwszej próby zawojowania Indii przez coca-colę, wyrzucenia firmy z kraju, słychać echo ze stanu wojennego wprowadzonego przez Indirę Gandhi w 1975. Konieczność wyjaśniania pewnych spraw cudzoziemcom umożliwia pokazanie problemów Indii, ich podziałów ze względu na nędze i bogactwo, przynależność kastową, religię, języki. Ich nadzieję na demokrację, która dąży do zniesienia tych podziałów. Shashi Thaoroor dopuszcza do głosu bardzo różne osoby. Słyszymy skrajnego hinduskiego szowinistę, jego rozżalenie z powodu wynaradawiania się elity, poddawania wpływom zachodniej cywilizacji, oburzenie z powodu niszczenia hinduskich świątyń przez muzułmańskich Mogołów (z trzysta lat temu) i teraz pragnienie wyrównania krzywdy - zniszczenie meczetów zbudowanych na ruinach świątyń, zastąpienie ich miejscami hinduskiego kultu, świątynią ramy w Ajodha, Sziwy w Waranasi. Głosom hindutwy przeciwstawiono tu głos muzułmańskiego profesora, który szuka takich przestrzeni w kulturze Indii, gdzie spotykają się ze sobą hinduizm i islam. Mohammad Sarwar prowadzi badania nad postacią Ghazi Miyana,



 muzułmańskiego wojownika, czczonego jako święty islamu i hinduizmu. Opiewanego w hinduskich pieśniach przyrównujących go do Kryszny, błaganego przez kobiety o pomoc w narodzeniu syna. Prof. Muhammad Sarwar  też gorąco żałuje, że w latach czterdziestych wśród muzułmanów zdobył większy autorytet  dążący do utworzenia z części ziem Indii separatystycznego muzułmańskiego państwa Jinnah, a nie dużo żarliwszy w wierze muzułmanin Maulana Azad,



 wróg Podziału Indii. W ich opowieściach pojawia się postać guru Golwakara


głoszącego ideę podporządkowania się W Indiach niehindusów hindusom. Przeciwstawiana różnym drogom prowadzącym do Boga:

Jak strumienie, które mają swoje różne źródła
w różnych miejscach,
dążą ze swoją wodą ku morzu,
tak, Panie, różne wyznania,
wszystkie zmierzają do Ciebie
(z hinduskiego hymnu)
Bolejąc nad najtragiczniejszymi dla Indii latami: 1947 (wieczne echo rzezi Podziału Indii), 1962 (przegrana wojna z Chinami) i 1984 (Pendżab pod wpływem wzmocnionych przez Indirę partii ekstremistów z Bhindranwale



 na dążący do odcięcia się od Indii, atak indyjskich wojsk na święte miejsce sikhów, Indira ginie z rąk swoich sikhijskich ochroniarzy, odpowiedzią jest pogrom na sikhach).
Polityczno-społeczne tło Indii jest tu bardzo rozbudowane. Nie brakuje też takich problemów, jak prawa kobiet ( nie zgadzam się z głoszonym przez Amerykankę prawem Indusek do aborcji), tworzenie komitetów pokoju (z autorytetów wspólnot muzułmańskich i hinduskich). Sh. Th. pisze też tu o   próbach pisania nowej historii przez hindutwę (wymazywanie wkładu muzułmanów), o Kamasutrze, interpretacji "Ramajany" (Sita wystawiona przez męża na próbę ognia, by udowodnić swoją niewinność mimo  czasu spędzonego po porwaniu z Rawana - w interpretacji Amerykanki), pochwale sari jako odzienia najbardziej podkreślającego kobiecość itd  
A wszystko to wpleciono w historię miłości, trudnych wyborów, różnicy kultur. Plus intryga kryminalna.
Polecam (może ktoś przetłumaczy?:)

 

Od całego świata lepsze są nasze Indie

(Sara jahaan se chcha Hindustan hamara)

– Iqbal, muzułmański poeta ( urdu), cytowany przez Sh Th

1887-1938