Sloneczniki

Rozstanie - kiedy bliscy stają się sobie obcy

Reżyseria:    Asghar Frahadi ("Co wiesz o Elly?", "Perski nowy Rok",
                    "Piękne miasto")
Scenariusz:  Asghar Frahadi
Obsada:       Peyman Noadi, Leila Hatami, Sareh Bayat,
                    Shahab Hoseini
Zdjęcia:        Mahmoud Kalari
Muzyka:       Sattar Oraki
Nagrody:     55 nagród (w tym Złoty Niedźwiedź w Berlinie,
                   Cezar we Francji, Oscar za anieangielskojęzyczny film,
                   nagrody za montaż, scenariusz, reżyserię, role),
                   17 nominacji (nominacja do Oscara za scenariusz,
                   za role m.in. - Peyman Noadi, Leila Hatami)
Premiera:     2011
Produkcja:   Iran
Oryginał:    Jodaiye Nader az Simin
Język:        perski
Oceny:        IMDb 8.6

 

Marzeniem Simin (Leila Hatami) i Nadera (Peyman Noadi) był wyjazd z Iranu na Zachód. Jednak kiedy szansa na wizę staje się realna, Nader odmawia wyjazdu. Nie chce zostawiać bez opieki chorego na Alzheimera ojca. Zawiedziona Simin decyduje się na rozwód. Rozżalony jej decyzją mąż,


 zgadza się na jej wyjazd zatrzymując jednak przy sobie córkę. Jej odejście z domu stwarza problem: kto miałby zaopiekować się ojcem, gdy Nader jest w pracy? Wynajęta do opieki Razieh nie sprawdza się w oczach Nadera. Między nimi dochodzi do kłótni, podczas której wypychana z domu Razieh upada. Jej mąż oskarża Nadera o przyczynienie się do utraty dziecka...

Minęło już trochę czasu od chwili, gdy zobaczyłam "Rozstanie". W klubie filmowym, gdzieś w porcie. Pomyślałam, że czas swoje zrobił. Teraz żyję już tym, co ostatnio czytam (i jeszcze czymś:). Nie opisałam od razu, więc już nie opiszę. Wczoraj jednak w swoich notatkach trafiłam na rozpoczęty opis fabuły. Zaczęłam skakać w sieci szukając zdjęć i... historia tego irańskiego filmu znów chwyciła mnie za gardło. Mroczna. Smutna. Bardzo prawdziwa. Pokazuje ona jak kruchą materią są łączące nas  z ludźmi więzi. Także miłości. Jak możemy krok po kroku przebyć drogę od bliskości do tytułowego rozstania.


  Pierwszym krokiem może być przywiązanie do swoich projektów i wizji. Simin i Nader razem marzyli o wyjeździe z Iranu. Choroba jego ojca zmienia sytuację. Dla nie marzenie o opuszczeniu kraju przestaje mieć znaczenie. Żona tego nie rozumie. Jego decyzję pozostania w kraju, by móc opiekować się chorym na Alzheimera ojcem, Simin odbiera jako zdradę ich małżeństwa, ich wspólnej przyszłości.


 Nader musi wybierać miedzy lojalnością męża i lojalnością syna. Na słowa Simin "Przecież on nawet nie wie, że jesteś jego synem", pada odpowiedź "Ale ja wiem, że on jest moim ojcem". Rezygnując z wyjazdu z Iranu Nader broni wartości, które na upragnionym Zachodzie tracą już na znaczeniu. Tam miejsce dla nierozpoznającego bliskich rodzica coraz częściej jest w domu opieki.  Jednak cena za obronę  wartości rodziny, szacunku dla starych, zdanych na łaskę swoich dzieci rodziców okazuje się wysoka.



Żona odchodzi od Nadera. Jej odejście wymusza na nim konieczność szukania pomocy nad ojcem u obcych. Dramat małżeństwa Simin i Nadera (a także ich córki Termeh) poszerza się o dramat małżeństwa Razieh i Hodjata. Rosnąca bezsilność rodzi coraz więcej napięcia. Konflikt osiąga apogeum w scenie popchnięcia przez Nadera brzemiennej Razieh.


 Utrata dziecka przenosi konflikt na płaszczyznę sądu. Wprowadzając kłamstwo, które podkopie w córce zaufania do  ojca.


Bardzo poruszająca scena zawieszenia, jakim kończy się film.Cisza przed decyzją.
Irańskie kino już ponad trzy lata temu przedstawiała na blogu Zahra. Dzięki niej zobaczyłam pierwsze irańskie filmy. Sama poznając czas walki z szachem, rewolucji islamskiej i wojny irańsko-irackiej w graficznej powieści  "Persepolis". Zahra uzupełniła jej opis przedstawiając "Wyszywanki". Ale są  jeszcze filmy irańskiego reżysera M. Maklhmalbafa: jego oczyma pokazane Afganistan ("Kandahar")  i Indie ("Krzyk mrówek"). Ten film ( w reżyserii Asghar Frahadi) mógłby  się rozegrać także u nas, w kraju, z którego wyjeżdża się zostawiając za sobą rodziców lub dzieci. To, że "Rozstanie" dzieje się w Iranie odczuwałam  szczególnie w scenach z tradycyjnie nastawioną rodziną


  Razieh i Hodjata, na przykład w scenie, gdy wiara w Allaha decyduje o dokonanym przez bohaterkę wyborze.
Niezwykle prawdziwie zagrane. Ze skupieniem. W zawieszeniu głosu. Mowie spojrzeń. Studium dojrzewania do rozpadu więzi, do stawania się ludzi bliskich sobie obcymi. Przejmująco smutne.
 
 

  P.S. Asiu, dzięki za podpowiedź:)