Na drogach Indii (Jerzy Putrament)
Autor: Jerzy Putrament
Wydanie: 1967
Wydawnictwo Ministerstwa Obrony Narodowej
Dokładniej (na razie) opisując podróż JP po Bombaju, Adżancie, Ellorze i Kerali.
most Howrath
tantryczny Budda
Bihar- ślady kultury buddyjskiej
Hardmantir w Patnie, stolicy Biharu-
XIX-wieczna świątynia
Benares (Waranasi)
RADŻASTAN
Albert Hall museum w Jaipur (Radżastan)
Bikaner (Radżastan)
Samochodem w kierunku Agry i na południe, do Bombaju. Mijany Gwalior.
Fort na urwisku skały zawieszony nad morzem nędznych lepianek i mrowiem ludzkim miasta. Przy forcie dwie świątynki zwane "teściową" i "synową". W tłoku ulicy nagi sadhu
Za Gwaliorem kolczasty busz. Susza, kurz, przygnębienie krajobrazem. Na rzece dwa mosty. Wysoki i niski w czas monsunu zalewany wodą.
W ruinach pałaców mieszkańcy sadzą to, co ich żywi. Zdobiące kiedyś miasto sadzawki dziś dają plon z orzeszków wodnych. Dzieciarnia obwiesza gości girlandami kwiatów. W środku miasta mała , brzydka (wg JP) świątynia. W niej stary (z X wieku) posąg Ramy. Na wewnętrznym dziedzińcu kapliczka z prymitywną czerwoną rzeźbą boga słońca. Wyróżnia się ogromnym członkiem ozdobione czerwoną szmatką.. Po złożeniu kwiatów u stóp Ramy gong zastępujący w świątyni dzwon. Naprzeciwko nieczynny meczet. Trawa wyrywa się spod kamieni posadzki. Dalej grobowce i głębokie kamienne sadzawki. Wokół pustka. Na szczycie góry ruiny pałacu rzekomo najważniejszej z zon. Z ich tarasu zapierający dech widok na rzekę Narmadę.
Mandu to wg JP. stolica księstwa jednego z muzułmańskich władców, który szukał tu w XV wieku ucieczki przed rzędami Mogołów. Kilkadziesiąt lat po zbudowaniu jej najeźdźcy doszli tutaj. Pozostała ruina (jak to możliwe? Przecież XV wiek to czas sułtanatu delhijskiego, pierwszy Mogoł Babur zaczyna rządy w Indiach w XVI wieku!).
Minione stolice. Ich ruiny, wokół wioska. I nikogo oprócz mieszkańców. JP widział to w trzech miejscach. W jego oczach to znak bogactwa Indii. Każdy z władców chciał mieć swoją stolicę zdobywaną potem przez kogoś, kto zaznaczał swoją siłę budując kolejną. ilość ruin rosłą.
Na południe.
Szosą na Bombaj przez tracący zieleń las, wzdłuż wyschniętej rzeki Narmady. Na jej brzegach pracze. Lepianki. Upał.
Próby uniezależnienia się od opadów. Zapora wodna na Narmadzie.
Czy rzeczywiście zamieszkujący te miejsca ludzie nie mieli pojęcia o zapomnianych tu 29 świątyń buddyjskich budowanych to od II do VII wieku przed Chrystusem? Cuda epoki Guptów
odsłoniły się po stuleciach zapomnienia.
W każdym z klasztorów - sala główna ozdobiona posągiem Buddy i cele mnichów. Wiele ścian ozdobionych freskami.
śpiący Budda
Schodkami w dół, w górę. Wśród bugenwilli.
Za Adżantą płaskowyż z miastem Aurangabad. Też zdobytym przez Mogołów na uciekających na południe władcach muzułmańskich. Miasto zawdzięcza swą nazwę ostatniemu z Mogołów, fanatycznemu Aurangzebowi. Znane jest z Mini Tadżu Dekanu. Znajduje się tu bowiem wzorowany na Taj Mahal grobowiec żony Aurangzeba Rabii-ud-Durrani - Bibi ka Maqbara.
Powstała zgodnie z reguła Rodina na temat rzeźby: "Bierze się kawałek marmuru i młotem odłupuje się wszystko, co niepotrzebne". Tu kuto w skale zbocza.
Nie poraża tematyką erotyczną jak Konarak. Rzeźby ilustrują przeważnie "Ramajanę", szczególnie często widać króla małp Hanumana.
Droga na Bombaj.
Po drodze do Kerali wspomnienie zachodów słońca w Bombaju. Pięknych, krwawych, potem nagle fioletowych.
Kerala. Z samolotu widok na niekończące się gaje palmowe nad linią brzegu przeniebieskiego morza. Zaczęły się wiecznie zielone lasy tropików.
Koczin, kiedyś stolica sułtanatu (wg JP), potem miasto kolonizowane kolejno przez Portugalczyków, Holendrów i Anglików, dziś należy do indyjskiego stanu Kerala.
Miasto, pełne palm kokosowych leży na kilku wysepkach u ujścia rzeki. Bogactwo kanałów.
Rzucająca się w oczy odmienność Kerali w porównaniu z resztą Indii. Wg JP: „ciepło, zielono, czysto”. Już rano od gorąca ciężko oddychać. Podziw budzą kwiaty. Przede wszystkim bugenwille.
XVI wieczny kościół świętego Franciszka.
Zbudowany przez Portugalczyków. Nad jego ławami ogromne maty - zbiorowe wachlarze kiedyś ciągnięte za liny rękoma zniewolonych. W tym kościele najpierw pochowano, a potem ekshumowano wywożąc do Portugalii odkrywcę morskiej drogi do Indii Vasco da Gama. Skolonizowany potem przez Holendrów, następnie Brytyjczyków dziś wg JP sprawia wrażenie obiektu muzealnego, z rzadka słyszącego modlitwy wiernych.
Koczin. Widać w nim pobielone nieduże domy bez okien – to magazyny korzennych przypraw, z których słynie ten stan.
Imbir, kardamon,muszkatołowa gałka, kalander. To stąd szły te przyprawy do Europy. To tu rośnie pieprz.
Czyste, puste uliczki. W jednej z nich synagoga.
Z galeryjką dla kobiet. Zanikająca już społeczność białych Żydów z Kerali przyciąga uwagę turystów. Każdy chce ich zobaczyć, zanim wspólnota wymrze do końca i stanie się wspomnieniem historycznym., Przybyli tu jeszcze przed Europejczykami. Bogacili się na handlu przyprawami. Niedaleko synagogi rzeka z łodziami rybaków.
Nadmorski pas obsadzony palmami kokosowymi,
dalej w głąb lądu stawy wypełnione wodnymi orzeszkami i ryżowiska. W tym klimacie ryż uprawia się na okrągło,
ale wypierają go uprawy przynoszące większy zysk.
Wioski z chatkami z liści, z mat, z krzakami bananowców, czasem otoczone ryżowiskiem.. Na asfalcie rozłożone maty z suszącym się... pieprzem.
Lasy kawowe, kakaowe.
Handel bananami. Dużo dziewczyn z książkami. Kerala przoduje w Indiach pod względem ilości ludzi umiejących czytać (wg JP analfabeci w Kerali poniżej połowy ludności, 1967). Z powodu przeludnienia mężczyźni wyjeżdżają w poszukiwaniu pracy, a dziewczyny (w niebieskich sari) zostają się uczyć.
Obok edukacji sztuka walki (kalaripayatu)
i teatru kutiyattam.
Kraj komunistów i chrześcijan. Dużo kościołów, kapliczek, przyklasztornych szkół.
Przeważa kościół św. Tomasza.
Pierwszy kraj na świecie, w którym komuniści wygrali wybory.
Ich program laicyzacji szkolnictwa wywołał protesty kręgów kościelnych, co Delhi wykorzystało wprowadzając odgórnie rząd komisarzy. Kolejne wybory jednak znowu zostały wygrane przez komunistów.
Rządzą Keralą do dziś żyjąc w symbiozie z obecnymi tu wyznaniami (chrześcijanie, hindusi i muzułmanie).
Jadąc Keralą na wschód w kierunku gór napotyka się na plantacje kauczuku.
kakao i kawy.
Tropiki barwne, ukwiecone, bujne. Piękno wodospadów.
Chatki wczepione w stromiznę zboczy. Koniec upału. Powiew od gór. Na 2 tysiącach metrów morze zieleni - plantacje herbaty. Kolorowe plamy postaci zbierających jej listki.
Thekkady
Rezerwat Thekkady.
Pod koniec ubiegłego wieku dzięki zaporze na rzece Periyar woda zalała okolice przemieniając w wyspy okoliczne szczyty.
Na tych wyspach - ojczyzna dzikich słoni.
Nad Madrasem cyklon, a w rezerwacie Thekkady wyprawa rzeką Periyar i powstałym wokół niej jeziorem. Z wypatrywaniem małp
i słoni. Niezastąpionych przy transporcie drewna w dżungli i przy polowaniu na tygrysa.
Rzeka Periyar w okolicach Munnar w górach.
Raj biednych ludzi
Zjazd z Zachodnich Ghatów w dół, ku stolicy Kerali Trivandrum (Thiruvanandhapuram). Mijane krajobrazy: plantacje herbaty, kauczuku, pieprzu, palmy kokosowe, ryżowiska. I wszędzie banany. Handel przede wszystkim owocami.
Stolica nie tak bogata w zabytki, jak Koczin, ale obdarzona świątyniami hinduskimi pilnowanymi przez posterunki wojskowe. Swiątynie zdobione motywami słoni. Zamknięte dla nie hindusów.
JP pisze, że w Kerali z palmą kokosową, której stan zawdzięcza nazwę, jak ze świnią, z której (wg Chińczyków) można wykorzystać wszystko oprócz kwiku. "Palma kokosowa daje opał, dach nad głową, pokarm i napój". A z łupin plecie się powrozy, z nich robi maty do budowy chat.
Kerala to to miejsce w Indiach, gdzie najmniej uderza bieda i beznadzieja, gdzie łatwiej o uśmiech. Nietrudno tu uwierzyć, że legendarny raj umiejscawiano na sąsiadującym z Keralą Cejlonie. Jeśli, to jest to raj biednych ludzi, którzy eksportując herbatę, pieprz i inne przyprawy muszą liczyć na import ryżu. W 1967, roku podróży JP, przywóz ryżu z zagranicy był kierowany przez Delhi na północ, do zagrożonych głodem stanów Bihar i Uttar Pradesh. Zmniejszenie dziennej dawki ryżu dla Kerali wywołało rozruchy.
podsumowanie, co dalej z Indiami, 3 lata po śmierci Nehru