Sloneczniki

Kwiaty dla Ciebie

Chcę tu napisać o kimś, kto lubi kwiaty.

Oczywiście, większość lubi kwiaty.


Np. Mały Książę, choć on lubi właściwie tylko jeden kwiat.


Ale ja chcę napisać o kimś, o kim myślę często, gdy widzę kwiat,


zatrzymuję się,


fotografuję go.


Dlaczego?



Może by przywołać obrazy jego i kwiatów.


Zobaczyć, jak ożywia się w księgarni,


wjeżdżając do niej na wózku  tylko po to,


by ich poszukać na kalendarzach,


pocztówkach,


jak je potem rysuje dla ukochanej,


drżącą po operacji ręką,


ostrożnie każdy płatek,


każdy listek,


jak prosi, by go podwieźć pod kwitnące drzewo owocowe,


bo chce  z niego zerwać gałązkę dla ukochanej,


jak  otoczony bukietami białego bzu


lub obok konwalii w szklance, ćwiczy po operacji, by móc chodzić,


jak wkłada zasuszone kwiatki do listu dla niej,


te nazbierane w górach,


te nad morzem,


jak przynosi jej polne kwiaty


ze spaceru wzdłuż drogi,


jak na pierwszego lipca przywozi z pól


wiadro chabrów, bo przecież to jej imieniny,


jak rozradowany

przybiega do niej  z ogromnym bukietem sztucznych kwiatów,


bo szkoda mu się zrobiło staruszki wysiadującej z nimi w tunelu,


jak przynosi swojej dopiero co urodzonej córce


niezauważone przez nią goździki. A potem, gdy dorasta różne inne kwiaty.


 

Mój tata zmarł 12 czerwca 2007 roku.

 

Od  lat więc bardziej pasuje w mówieniu o nim


(tak jak i o jego rodzicach, a teraz i o jego bracie) - czas przeszły. Lubił  kwiaty? 

 

Nie, lubi kwiaty.


  I to lubienie


przywołuję od lat zatrzymując  na zdjęciu


obraz poszczególnych kwiatów,


zanim zwiędną.


Z myślą o nim.


Z modlitwą.

Wdzięczna Bogu i jemu za jego życie.