Sloneczniki

Pamiętnik róży - Consuelo de Saint Exupery

Memoires de la rose 2000
z franc. tłum. Joanna Guze
ZNAK
Kraków 2002
str. 234



Mały książę że swoją różą to ktoś, kto zamieszkuje dzieciństwo wielu z nas. Do mnie wrócił jako pierwsza książka czytana po angielsku. Dlaczego? To proste - książeczka tak malutka, że nie ciążyła mi w plecaku podczas wędrówki po górach.
Pamiętnik róży żony Antoine'a de Saint Exupery, Consuelo od razu obudził moją ciekawość.
Nie potrafiłem jej zrozumieć. Powinienem sądzić ją według czynów, a nie słów - mówi Mały Książę do pilota



 wspominając opuszczoną różę - czarowała mnie pięknem i zapachem. Nie powinienem nigdy od niej uciec. - pisze Antoine de Saint Exupery o swojej żonie - Powinienem odnaleźć w niej czułość pod pokrywką małych przebiegłostek. Kwiaty mają w sobie tyle sprzeczności. Lecz byłe za młody, by umieć kochać.
Czy rzeczywiście był za młody?
Gdy Antoine de Saint Exupery, ten, kto mawiał o sobie jestem z mego dzieciństwa,



poznał w 1930 roku w Buenos Aires 29-letnią wdowę



 po meksykańskim oficerze i oo gwatemalskim dyplomacie miał  trzydzieści lat. Co go urzekło w tej córce despotycznego plantatora kawy z Salwadoru?



 Jej temperament?  Jej dar opowieści? Jej poczucie, że najważniejsze jest niewidoczne dla oczu? Zuchwała odwaga, za sprawą której  jako 20 latka zaręczywszy się z 60-letnim poetą wyjechała ona kiedyś na studia do Stanów.



Po śmierci pierwszego męża Consuelo pocieszenia szukała w romansie z Jose Vasconselosem, żonatym rewolucyjnym  pisarzem.



 Gdzie jej miłość tam i ona, najpierw w Stanach, teraz z innym w Paryżu.



Jak to było między nimi, między Tonio a jego Consuelo?



Poznajemy to z Pamiętnika róży, miłosnego listu do Antoine'a. Tego listu,  Consuelo, która przeżyła męża o 55 lat, nigdy nie wydała.

W jej odczuciu, przedstawionym w Pamiętniku róży, on był tym, kto odchodził, także do innych kobiet,



 ale i w niebezpieczeństwo lotów, w swoje pisanie,


 w pławienie się w sławie, karmienie podziwem czytelników (szczególnie kobiet). Ona tą, która czekała,  tęskniła, prosiła, błagała, a czasem pocieszała się zdradą . Albo nią raniła. Jego i siebie. Gdy odkryła pierwszy raz jego zdradę, usłyszała :
Kocham cię z całego serca, kocham jak siostrę, córkę, ojczyznę, ale nie mogę od niej odejść.
To, co się działo między nimi przyjaciel pisarza, wydawca Gaston Gallimard opisał słowami: Między nimi była namiętność i czułość. Zachwycali się sobą. Ale nigdy przedtem nie widziałem, by para, która tak kocha siebie, była tak ze sobą nieszczęśliwa w małżeństwie.

I Consuelo to przeżywała,  chudła po 15 kg przez 3 tygodnie, szalała, popadała w depresję, nie mogła uwierzyć, że nie zabiera jej ze szpitala psychiatrycznego. Odrzucona, zniecierpliwiona, niekochana, miotająca się w bezsenne noce.

Podobnie wcześniej, jeszcze  pewna miłości, która ich łączyła,

przeżywała niebezpieczeństwo jego lotów, strach o to, ze zginął, kiedy stracono z nim , podczas lotu Paryż-Sajgon, na pewien czas łączność. O swoim ciągłym czekaniu pisze, wspominając ojczysty kraj Salwador: Czekanie było trudne, pastwiska suche, zwierzęta padały, bo brakło wody,


bo woda uciekła z powodu trzęsień ziemi; chłopi byli niespokojni, w rękach  różdżkarzy kryła się cała nadzieja. W te dni wielkich cierpień... śpiewają oni modlitwy, by sprowadzić deszcz. Często zdarza się cud i upragniona, tak bardzo oczekiwana woda stawia na nogi tysiące owiec (...) Dla mnie też wszystko sprowadzało się do modlitwy, śpiewu, oczekiwania i nadziei. Usiłowałam przypomnieć sobie godność chłopów mojej ojczyzny w czas wielkiej suszy.

Ta książka z początku wydała mi się zbyt emocjonalna, zbyt rozedrgana, gorączkowa.  I taka jest. Może dlatego, że Consuelo spisała wspomnienie swego życia z Antoine'm w czas wojny, w lecie 1944 roku, świeżo po zaginięciu męża, który nie wrócił z lotu,



najprawdopodobniej zestrzelony w okolicach Marsylii przez niemieckiego pilota. Jeśli pisała, czy to znaczy, że chciała byśmy to przeczytali? Jej rękopis  odkryli jej spadkobiercy 20 lat po jej śmierci. Czy mamy prawo go czytać?

Twórca Małego księcia (ale i Ziemi, planety ludzi, Nocnego lotu, Twierdzy) jawi nam się tu jako ktoś, kto potrafi fascynować, ale i zawieść. Ale i Consuelo daleko od świętości, choć swoje zdrady przedstawia oględniej, łagodniej. Mimo to łączy ich burzliwe uczucie, które przetrwało w literaturze w rozmowie Małego Księcia z lisem. Jest jedna róża… zdaje mi się, że ona mnie oswoiła, mówi autor o Consuelo. A o innych kobietach, których szukał w życiu raniąc żonę, pisze Nie jesteście podobne do mojej róży, nie macie jeszcze żadnej wartości (...) Nikt was nie oswoił i wy nie oswoiłyście nikogo. Oczywiście moja róża wydawałaby się zwykłemu przechodniowi podobna do was. Lecz dla mnie ona jedna ma większe znaczenie niż wy wszystkie razem, ponieważ ją właśnie podlewałem.



 Ponieważ ją przykrywałem kloszem. Ponieważ ją właśnie osłaniałem
. (...)  Ponieważ słuchałem jej skarg, jej wychwalań się, a czasem jej milczenia. Ponieważ… jest moją różą.


I sławne już słowa lisa: Stajesz się odpowiedzialny na zawsze za to, co oswoiłeś. Jesteś odpowiedzialny za twoją różę. - Jestem odpowiedzialny za moją różę
 Antoine de Saint Exupery nie udźwignął do końca  odpowiedzialności za swoją różę.



12 lat burzliwego małżeństwa, obustronne zdrady, 10-letni romans Antoine'a z Nelly de Vogue, autorką pierwszej biografii o nim, a mimo to  właśnie do Consuleo pisarz napisze po latach: Dziękuję Ci że trzymałaś się mnie jak mały, bardzo uparty krab. I to ją uczyni nieśmiertelną pod postacią róży, w wydanym rok przed śmiercią "Małym księciu".


a tego nie czytałam:(
Alain Vircondelet „Antoine i Consuelo de Saint-Exupéry. Legendarna miłość”, Muza S.A., Warszawa 2007.
Pierre Chevrier "Antoine de Sain Exupery" 1947 (I wydanie, jego I biografia; autorstwa wieloletniej   kochanki Nelly de Vogue)