Sloneczniki

Aaptharakshaka - czy to wąż czy dzwoniące w tańcu bransoletki u stóp?

Reżyseria:  P. Vasu
Obsada:     Vishnuvardhan, Avinash, Vimala Rawan, Sandhiya, Vineeth
Muzyka:    Guru KIran
Gatunek:    horror
Język:        kannada
Premiera:   2010
Oceny:      IMDB 6.6 , Tamanna 5.1/10


 

Wiadomo ile indyjskich filmów kręci się wokół motywu zamążpójścia córki. A co jeśli ma ktoś aż trzy córki!

 

Trzeba wówczas unikać każdej sytuacji, która rzucałaby cień na dom z pannami na wydaniu. Najgorsze więc co mogłoby się przytrafić takiej rodzinie to nawiedzenie domostwa przez ducha. Jeszcze gorzej jeśli ten duch skrzywdzonej i żadnej zemsty kobiety


  


wcieli się w którą z kobiet z rodziny. Jak wyzwolić dom spod władzy straszącego ducha ustaliwszy najpierw, w której ciele on się przejawia? Na to pytanie ma odpowiedzieć nauka w sojuszu z religią. Rodzina sprowadza na pomoc kapłana hinduskiego Ramachnandrę Acharyę i dr psychiatrii Vijaya.

 

Zaczynają oni swój proces uwalniania domu spod mocy złych sił od odkrycia tajemnicy związanej ze  zniknięciem najstarszej córki Saraswaty. Ciemność wkroczyła do domu, w momencie, gdy Saraswaty tańcząc podczas konkursu muzyki klasycznej zdobyła w nagrodę portret tancerki sprzed 100 lat, Nagavalli.

 

Jak tajemnica jej nieszczęsnego losu wpływa na niemożność ułożenia sobie życia gotowe do zamążpójścia dziewczyny?

 

Horror z Mysore? Miasta, którego nie zdążyłam w Karnatace zobaczyć.  Kino kannada poznawałam dotychczas w kilku dramatach miłosnych, jednym rodzinnym i jednym społecznym. Czas na horror. Czym mogą nas straszyć Indie z Karnataki? Ogromną,  wielometrową kobrą  przemykającą się po pokojach domostwa? Przerażającą cieniem swojej wzniesionej do góry i powiększonej kapturem głowy na ścianie? A może po prostu dźwiękiem dzwoneczków umieszczonych na stopie tańczącej dziewczyny. Każdy krok to lekki, kuszący dźwięk. A jednak w pustce śpiącego domu przeraża. Kto to? Czemu krąży bezsennie?  To co mnie ciekawiło to pytanie, kto zwycięży w sporze o sposób wyjaśnienie świata – psychiatra ze swoją nauką czy kapłan i wiara?

 

Na co stawiacie w Indiach? „Wszystko robisz, ufając Bogu. Ja widzę boga w mojej pracy”, mówi doktor, ale w walce z demonem ocala go talizman ze świętą dla hinduizmu sylabą OM.


Darowuje mu go kapłan mówiąc: „Jeśli na świecie istnieją siły święte, to istnieją też siły zła. Jak prawda i kłamstwo, woda i ogień, niebo i ziemia. Ci, którzy doświadczyli tego, wierzą w to. Inni czekają na doświadczenie.”

Czy ten horror przeraża? Nie bardzo. Może nie czułam strachu zbyt zaciekawiona wypatrywaniem takich szczegółów jak modlitwa do wpisanej w domostwo figury wcielenia Wisznu, Narasinhy,czy podziw dla miejsc, w których rozgrywa się akcja. Kolumny z wyobrażeniem  tancerki o skrzyżowanych w tańcu stopach, z twarzą w pół przesłoniętą dłonią skamieniałą  w pół ruchu. Czy to w Hampi? Ożywienie na widok gry kabbadi, którą  miałam okazję zobaczyć na żywo  w Gokarnie. Kabbadi, kabaddi wymawiane na jednym oddechu jednocześnie z usilną próbą przekroczenia narysowanej na ziemi linii. Mimo powstrzymywania z całych sił przez innych graczy. Wiara w horoskop drukowany z internetu, w rady astrologa. Widok chroniącego dom drzewa tulsi. Radość z tańca klasycznego. Ciało wyginane pod dźwięk dzwoneczków na stopach.

Tajemniczy język spojrzeń, gestów, ułożenia palców. Ale i hipnoza używana przez terapeutę, by doprowadzić bohaterkę do katharsis, ponownego przeżycia traumatycznego doświadczenia z przeszłości uwalniającego uwięziony w szaleństwie milczenia krzyk i  kojące ból  łzy. Wyrażenie rozpaczy  po stracie umożliwia pogodzenie się z nią.  Cieszy mnie obraz kolorowego kolam, wzoru usypanego z ziarenek ryżu przed ceremoniałem pudży. Uwagę zwraca dialog z demonem – to co widzi bohaterka

 

w lustrze jest twarzą wcielonego w nią zła,


 


leczonego egzorcyzmami przeplatanymi tu z psychoterapią. W ich tle nie zabraknie huku piorunów,trąby powietrznej, oceanu ognia gaszonego niespodziewanym deszczem. Wszystkie żywioły oddają się na służbę tej opowieści z historią w historii.

      

Prawa natury zostają przekroczone – bohater w wieku starców ukrytych w pustelniach himalajskich sto lat czeka na dzień odwetu za dokonane kiedyś krzywdy. A gdy zło na chwilę przycichnie robiąc miejsce dobru, nastąpi to od czego zaczyna się ta historia. Czas na śluby, dzięki doświadczonej grozie nawet takie, które łamią granice kast.

I w ten sposób strach przed złem i śmiercią zostaje zwyciężony przez życie. Czyjeś usta połączy pocałunek, z czyjegoś zespolenia narodzą się dzieci, którym kiedyś trzeba będzie… aranżować małżeństwa.


Podsumowując: to nie jest to, co tygrysy lubią najbardziej. Wiele scen obejrzałam na podglądzie. Przewijałam bójki i ... masz rację , Mariola, roztańczonego lwa (simh! simh!)


 


sama wyganiałam z ekranu równie lwim rykiem:)

Ra ra

Garane Gara Garane


boisz się mnie?