Sloneczniki

Tum Mile - powódź w Mumbaju w lipcu 2005 roku

 Reżyseria:Kunal Deshmukh
Muzyka: Pritam
Produkcja: Mahesh Bhatt
Tytuł: Spotkałeś/łaś, spotkaliście się
Premiera: 2009
Język: hindi
IMDb 4.8/10

तुम मिले



 Akshay (Emraan Hazmi) to w oczach większości ludzi kelner, w swoich własnych - malarz. Gdy w jego życiu pojawia się bogata Sanjana (Soha Ali Khan)



 pieniądze, które ona ma, a których jemu brakuje, zaczynają z czasem rzucać cień na ich wspólne życie.
 


Aż po rozstanie.

Po kilku latach los styka ich ze sobą w dramatycznych okolicznościach.



W zalewanym powodzią Mumbaju...




Szukając na listach najlepszych filmów o Mumbaju obok Dhobi Ghat, Bombay, Once Upon in Bombay, Mumbai Meri Jaan, Satya etc trafiłam na kilka filmów nieznanych mi. Wybrałam Tum Mile ciekawa relacji o powodzi,



 która nawiedziła Mumbaj w 2005 roku



 (26 lipca na miasto spadła  ilość opadów


porównywalna z największą w Indiach w 2004 roku na Lakszadiwach).

 


 Miasto w 1/3 zostało zalane wodą.

 


Odcięte od reszty kraju.

 


Nie chodziły pociągi, przez dwa dni zamknięte było po raz pierwszy lotnisko mumbajskie, odwołano siedemset samolotów, uniemożliwiony był wyjazd autem. Na kilka godzin przestały działać telefony u siedmiu milionów osób. Wszędzie osaczała ludzi woda.



 Gdy podliczono straty materialne okazało się, że powódź zniszczyła
52 pociągi podmiejskie,

 


4 tysiące taksówek, 37 tysięcy autorykszy , 900 autobusów,

 


 10 tysięcy ciężarówek.

 


Zginęło ponad tysiąc pięćset ludzi.

 


Film mi się nie podobał. Nie lubię ani Sohy Ali Khan, ani Emraana Hazmi. Nie wierzę stwarzanym przez nich postaciom bohaterów, a tu wcielają się w parę, której historia miłosna znudziła mnie. Drażniąc swoją nieprawdziwością.



Co zostanie we mnie z tego filmu? Może kilka obrazów powodzi w Mumbaju. Ludzie powoli poruszający się wzdłuż liny zabezpieczającej, zatopione auta, przewrócone autobusy,  z daleka od strony morza widok miasta, do którego zbliża się  ogromna fala deszczu, woda siegająca ludziom  po pas, po ramiona, deszcz jako groza i jako katharsis. 



Chociaż nie w relacjach bohaterów. Im nie wierzę, ale pod wpływem jednej z rozmów pomyślałam jednak: a może wrócę do filmy Sholay?

Co jeszcze? Uderzyło mnie nowoczesne, wielkomiejskie życie pary. Nie ma tu tradycyjnych tak częstych w indyjskim kinie ślubów. W jednej ze scen
ktoś pyta bohaterkę  o jej przyszłość z bohaterem, o to czy ślub odbędzie się w urzędzie , czy w świątyni. Ale bohater osiąga szczyty dojrzałości męskiej mówiąc o swoim braku gotowości do wybrania kogoś, z kim żyje na co dzień  na dłużej niż na razie. Bohaterowie wybierają życie na dziś, na zobaczymy co dalej, na dobre, ale nie koniecznie na złe, z ograniczoną wiarą we wspólną przyszłość. Czy powódź pomoże im wybrać siebie na zawsze? Wg mnie nie warto sprawdzać.