Garść ryżu - O.Bernard Bona
Garść ryżu - O.Bernard Bona
04-02-2016
Płockie Wydawnictwo Diecezjalne 1982
"Garść ryżu" wyszukałam w pewnej księgarni kawiarence, wśród książek do zabrania. Dziś spojrzałam na nią i wiedziałam, że odciągnie mnie na moment od czytania o hinduizmie.
To żywo i szczerze napisana opowieść O. Bernarda Bony
o 21 latach przeżytych w Indiach w charakterze misjonarza. W Orisie.
Już samo motto - indyjska opowieść o dawaniu większym niż branie z motywem tytułowej garści ryżu mnie urzekła.
Werbista Benedykt Bona pisze z ciepłem o spotkaniach w Indiach, z innymi misjonarzami (m.in. z Marianem Żelazkiem
i Matką Teresą)
, pomagającymi mu Indusami, swoimi wiernymi, adiwasi z dżungli Orisy.
Chwilami zabawnie wyczarowuje przed nami świat Indii z o połowę mniejszą jeszcze ludnością, trud przeżywania w nich największych majowych upałów, czy czas odcięcia misji w porę monsunową. Jesteśmy świadkami spotkań z trędowatymi, przeżywamy strach misjonarza przed zarażeniem się, pokonywany, by nie urazić dotkniętych chorobą.
Rozdziały dotyczące sytuacji kościoła, spotkań hierarchii, mniej mnie ciekawiły, ale zainteresowało mnie spojrzenie na Indusów oczyma kogoś , kto trudzi się ogromnie, by ulżyć ich doli zakładając banki ryżowe, budując szkoły, czyszcząc ich rany z robaków i spowiadając ich do rana, a w Wielki Czwartek myjąc ich wybrudzone chodzeniem boso stopy, a tym samym przywracając godność najbardziej odrzuconym, pariasom.
Nie przekonuje mnie idea nawracania ludzi, którzy już mają religię, w której wyrośli, ale życie i postawa werbista zaimponowały mi.
Nie podobała mi się opowieść o gorliwej indyjskiej zakonnicy, która ochrzciła umierającego, nieprzytomnego hindusa.
Czy za namaste rzeczywiście stoją słowa witam Boga w tobie, jak pisze O.Bona?
Dotykanie ziemi u stóp Matki Teresy odczytał jako uznanie w niej świętej, chociaż tak można wyrazić część i szacunek wobec każdej starszej osoby.
W książeczce (153 strony, mały format) - nieznane mi fakty, choćby na temat zakazu przebywania w Indiach zagranicznych misjonarzy, który umożliwił Indiom rozwój rodzimych kapłanów, czy pogromów organizowanych przez radykalnych hindusów na muzułmanach bronionych aż po śmierć przez jezuitów.
"Garść ryżu" wyszukałam w pewnej księgarni kawiarence, wśród książek do zabrania. Dziś spojrzałam na nią i wiedziałam, że odciągnie mnie na moment od czytania o hinduizmie.
To żywo i szczerze napisana opowieść O. Bernarda Bony
o 21 latach przeżytych w Indiach w charakterze misjonarza. W Orisie.
Już samo motto - indyjska opowieść o dawaniu większym niż branie z motywem tytułowej garści ryżu mnie urzekła.
Werbista Benedykt Bona pisze z ciepłem o spotkaniach w Indiach, z innymi misjonarzami (m.in. z Marianem Żelazkiem
i Matką Teresą)
, pomagającymi mu Indusami, swoimi wiernymi, adiwasi z dżungli Orisy.
Chwilami zabawnie wyczarowuje przed nami świat Indii z o połowę mniejszą jeszcze ludnością, trud przeżywania w nich największych majowych upałów, czy czas odcięcia misji w porę monsunową. Jesteśmy świadkami spotkań z trędowatymi, przeżywamy strach misjonarza przed zarażeniem się, pokonywany, by nie urazić dotkniętych chorobą.
Rozdziały dotyczące sytuacji kościoła, spotkań hierarchii, mniej mnie ciekawiły, ale zainteresowało mnie spojrzenie na Indusów oczyma kogoś , kto trudzi się ogromnie, by ulżyć ich doli zakładając banki ryżowe, budując szkoły, czyszcząc ich rany z robaków i spowiadając ich do rana, a w Wielki Czwartek myjąc ich wybrudzone chodzeniem boso stopy, a tym samym przywracając godność najbardziej odrzuconym, pariasom.
Nie przekonuje mnie idea nawracania ludzi, którzy już mają religię, w której wyrośli, ale życie i postawa werbista zaimponowały mi.
Nie podobała mi się opowieść o gorliwej indyjskiej zakonnicy, która ochrzciła umierającego, nieprzytomnego hindusa.
Czy za namaste rzeczywiście stoją słowa witam Boga w tobie, jak pisze O.Bona?
Dotykanie ziemi u stóp Matki Teresy odczytał jako uznanie w niej świętej, chociaż tak można wyrazić część i szacunek wobec każdej starszej osoby.
W książeczce (153 strony, mały format) - nieznane mi fakty, choćby na temat zakazu przebywania w Indiach zagranicznych misjonarzy, który umożliwił Indiom rozwój rodzimych kapłanów, czy pogromów organizowanych przez radykalnych hindusów na muzułmanach bronionych aż po śmierć przez jezuitów.