Sloneczniki

Portrety imion - Kazimiera Iłłakowiczówna

Przeczytawszy przypomniałam sobie niezwykle życie Kazimiery Iłłakowiczównej.
Urodzona w 1892 w Wilnie jako nieślubna córka wnuka zaprzyjaźnionego z Mickiewiczem Tomasza Zana, jako dwulatka osierocona, wychowana przez krewnych, studentka w Oxfordzie i Krakowie, sanitariuszka na froncie 1914-17, sekretarka Piłsudskiego, zaprzyjaźniona z Tuwimem i Witkacym,
Dąbrowskiej przypominała mistyczkę Teresę z Avili, wojnę spędziła na obczyźnie w Rumunii, czas powojenny na tłumaczeniach Tołstoja i Goethego w Poznaniu, o którym w 1956 roku napisze "Rozstrzelano moje serce w Poznaniu". Tak naprawdę przestało ono bić właśnie w tym mieście w  1983 roku.

Portrety czytam skacząc. Zaczynając od imion bliskich mi osób, porównując portrety imion z tymi osobami, zastanawiając się nad nimi.

Poprzedni tytuł wydanej w 1926 roku książki mówił o wróżebnych portretach imion. Wynika to z tego, że Iłłakowiczówna bawi się tu we wróżenie losów ludzi, których od dziecka obdarzy się lub obciąży określonym imieniem. Iłłakowiczówna w lekko staroświeckim języku, z dużą znajomością psychogii, z humorem maluje portrety ludzi różnicując ich los w zależności od tego, czy jako właściciele danego imienia mieszkają w mieście, czy na wsi, zdobyli wykształcenie, czy nie, jaki zawód wybiorą, będą żyć w małżeństwie czy samotnie. Wróży los, doradza wybory na żony osób o konkretnych imionach.  

 W portretach można odnaleźć liczne odniesienia kulturowe i literackie. Za imionami widać Gustawa z "Dziadów", Ignacego Loyolę,
Weronikę z Golgoty, Marię Magdalenę,
Helenę Trojańską, Jasieńka, któremu już nie trzeba róż, świętego Pawła, Judytę ucinająca głowę Holofernesa,
Elżbietę z Tudorów, carycę Katarzynę, Adama Mickiewicza.

Przy imieniu Aleksander odniesienia do Macedońskiego: "Urośnie w przepaść twa zuchwała władza".
Przy imieniu Jan "zwykle typ Jana Ewangelisty lub Chryzostoma, rzadko  przypomina Chrzciciela".

Książkę wydano w 1926 roku. Zaledwie 8 lat minęło od zakończenia się zaborów Polski, stąd archaiczne dziś odniesienia Iłłakowiczównej do braci Moskali. Ostrzeżenia, by Michała nie zwać Miszą, przy Stefanie nawiązania do Stienki Riazina.

Urok minionego czasu. Bliskie  
Iłłakowiczównej skojarzenia zdaje się zasypywać piasek Internetu. Nawet jej imię nie z tej epoki (przecież tak nazywano moją prababke).

Wybieram z jej portretów puzzle oderwane od całości:
- o Ignacym:
"nogi ma krzywe, wieczny katar i zęby zepsute, a miał być ognia imiennikiem"
- o Jerzym
"zaborczy nadto, choleryk, fantasta nerwowy"
- o Weronice
"na cudzą Golgotę dąży zawsze"
- o Teresie
"miło z nią wszystkim w domu, po którym się unosi jak cisza"
- o Andrzeju
"i żadne czucie nie pali się w nim już, chyba do ptaków i kwiatów, i zwierząt"
- o Rogerze
"Żar krwi nieznośny!... i walka zażarta z prastarym sumieniem".
- o Barbarze
"lubi ciszę, ciasnotę i mur gruby - tak by było coś na ksztalt wieży"
- o Wandzie
"gdy się zakocha - uniknąć z nią małżeństwa nie sposób: jest jak pająk, mistrzyni sieci"
- o Gryzeldzie
"Cierpliwa... Ach jak piasek pod nogą człowieka, co milczy i nie rani, nie ucieka!"
- o Franciszku
"niezdolny do walki o byt, zwłaszcza gdy jest Polakiem. Lepszym mężem i kochankiem bywa jako Francuz albo Żyd."
- o Pawle
"raz przejrzał i ślepota już się go nie ima"
- o Annie
"niech lepiej dziewczyna nie cierpi: niech nie Anną, lecz Hanką zostanie!"
- o Adeli
"Wychodzi za mąż albo nie. Nie gra to w jej życiu żadnej roli".
- o Oldze, której matka
"modli się, aby prędzej przyszedł ktoś, kto tej nieustraszonej mężne serce złamie".
- o Zuzannie
"przetworzy się z dzieweczki w grubą, opasłą żonę, jak motyl się w poczwarkę przepotwarza"
U Iłłakowiczównej w portrecie każdego imienia nierzadko pojawia się możliwość różnych losów.
Ciekawe.
Zaledwie sprzed stu lat, a tak dawne.