Sloneczniki

Qissa: The Tale of a Lonely Ghost - spójrz, ojcze, na swoją córkę w synu

Reż.Anup Singh (Ekto Nodir Naam, The Song of Scorpions)
język pendżabski
pol. tytuł "Baśń o samotnym duchu"
2014
IMDb 6.6/10
na YT bez tłumaczenia
6 nagród (za rolę Tillotama Shome i 5 za rezyserię w Sao Paolo, Toronto) , 3 nominacje (dla reżysera)

Mroczna, przejmująco smutna historia o mężczyźnie, który uciekając z podzielonego w 1947 roku Pendżabu i zostawiając muzułmanom w wyodrębnionym przez Brytyjczyków z Indii Pakistanie  dom zamieszkały przez jego rodzinę od pokoleń, zatruwa studnię wrzucając do niej trupa. To zło uruchamia łańcuch wydarzeń, które zniszczą rodzinę.  Zamieszkawszy z zoną i trzema córkami w indyjskiej części Pendżabu Umber Singh (Irrfan Khan) trudzi się  zapewniając rodzinie dostatek. Buduje im nowy dom, w którym brakuje mu jednak syna. Dlatego, gdy żona rodzi mu

czwartą córkę Umber ogłasza sobie i całemu światu radość z narodzin syna Kanwara. Wychowuję dziewczynkę na chłopca.
Uczy ją strzelać, poluje z nią,  sprawiając, że w oczach swoich i świata ona staje się nim. Kimś oddzielonym od prawdy o sobie, dumą i podziwem ojca
separowanym  od miłości sióstr, pominiętym przez matkę (Tisca Chopra), która wychowanie swej czwartej córki  (Tillotama Shome) oddaje w ręce ojca dopuszczając nawet jej ślub z dziewczyną Neelą (Rasika  Dugal)...
W pięknie oszczędnie sfotografowanym obrazie wyreżyserowanym przez  Anupa Singha

- cień Podziału Indii i wzajemnych rzezi uciekających  z  utworzonego Pakistanu i okrojonych o jego ziemię Indii hindusów, sikhów i muzułmanów. Dzięki bardzo powściągliwej grze, szczególnie Irrfana Khana w roli ojca i Tillotamy Shame w roli Kanwara głęboko przeżywam relację, w której ktoś realizuje swoje pragnienia używając do tego oddanego mu pod opiekę człowieka. Wbrew słowom Kanta, ze człowiek jest celem samym w sobie, a nie środkiem do celu. W sposób daleki od propagandy, a a bliski dramatowi ludzkiemu pokazano tu indyjską obsesję posiadania syna i niedocenianie wartości kobiety. Jednak fabuła nie ogranicza się tylko do przedstawienia specyficznie indyjskiego problemu. W tęsknocie za tym, by dziecko potraktować jako kogoś, kto ma spełniać oczekiwania rodzica może się rozpoznać niejeden człowiek. Jako ofiara tej tęsknoty i jako ktoś, kto wykrzywia los dziecka nie chcąc przyjąc prawdy o tym, kim ono jest, czego ono pragnie i potrzebuje.

Wdzięczność wobec reżysera za poruszenie kontrowersyjnego tematu związanego tez z powszechnie świętowanym teraz w świecie kryzysem tożsamości, także płciowej.


Promykiem filmu są sikhijskie święta inicjacji chłopca,
ślubu i święta Lodhi. 
Wprowadzenie magii na końcu bardzo realistycznego filmu wywołuje poczucie dysonansu poznawczego, rozczarowuje osłabiając moc filmu.
Spiew: