Sloneczniki

English Babu Desi Mem - jak NRI wraca do korzeni

Reżyseria:   Praveen Nischol (debiut)
Muzyka:      Nikhil, Vinay
Obsada:     Shahrukh Khan, Sonali Bendre, Rajeshwari,
                  Sunny Singh
Gatunek:    komedia miłosna i rodzinna
 Premiera:  1996
Oceny:       IMDb 4.5/10, Tamanna 4.5/10
इंग्लिश बू देसी में

 

Indyjska rodzina Mayur słynie z rosnącego bogactwa i dobrego dostosowania się na obczyźnie. Już drugie jej pokolenie odnalazło dla siebie miejsce w Anglii , tylko jeden z synów, Hari ( Shah Rukh Khan) czuje się tu wyobcowany, szuka swoich indyjskich korzeni, tęskni za nieznaną sobie ojczyzną i pewnego dnia spełnia swoje marzenie.



Rusza w podróż do Indii, która kończy się dramatycznie. Samolot, którym leci rozbija się. Hariemu udaje się uratować. Podczas troskliwego leczenia rannego przez Katariyę młodzi zakochują się w sobie i biorą ślub, na którym brakuje jednak rodziny Hariego. Pozwala on, aby rodzina w Anglii uznała go za nieżyjącego. Tu w Indiach jako głowa rodziny opiekując się brzemienną żoną i jej młodszą siostrą Bijuriyą czuje się bardzo szczęśliwy.



Niestety szczęście to przerywa nagły pożar, w którym Hari ginie ratując swoja ciężarną żonę. Przeżywa ona ukochanego męża tylko o ten krótki czas, który pozwala jej urodzić synka Nandu. Siostra Bijuriya jest zaledwie 12-letnią dziewczynka, więc lekarze decydują się oddać noworodka do domu dziecka. Bijuriya porywa siostrzeńca, który teraz jest dla niej wszystkim, całą jej rodziną, sensem i radością jej życia. Prosi ona Boga o pomoc w opiece nad Nandu i on jej pomaga. Dziewczynka tańczy i śpiewa na ulicach, aby wyżywić, a z czasem i kształcić chłopca. Niczego mu nie brakuje. Mijają lata. Nandu ma 8 lat.Nadal jest utrzymywany przez dorosłą już teraz Bijuriyę (Sonali Bendre), która dla niego tańcząc w lokalach naraża się na dwuznaczne propozycje mężczyzn. Wstyd i niepewność jej losu osładza miłość Nandu. Ale sytuacja zmienia się. Bijuriya nie wie, że jej prawo do opieki nad Nandu może jej być odebrane. Rodzina w Anglii dowiaduje się o istnieniu chłopca. Zeuropeizowany, odrzucający swoje indyjskie korzenie stryj Nandu, Vikram Mayur (Shah Rukh Khan)

 przyjeżdża do Bombaju. Chce zabrać nieznanego dotychczas bratanka do Anglii, dać mu tam odpowiednie wykształcenie i otoczyć miłością rodziny. Nie liczy się z tym, że Nandu ma już swoją rodzinę tu w Indiach, że kocha Bijuriyę jak matkę...


  
 Ostatnio terroryzm pendżabski ("Maachis"), potem problem adivasi (w jeszcze nieopisanym "Aakrosh"), przemoc wobec kobiet (wkrótce "Bawandar"). Mrooocznie. Czas odpocząć. Chętnie bym poszaruczyła, ale chyba już wszystko opisane ("Don" i "One 2 Ka 4" zostawiam Zahrze :).  Stąd powrót do prawie 4 lata temu opisanego na wikipedii "EBDM". Wie, wiem kolejny film, po którym mnie ktoś zawstydzi. Jak mi mógł sprawić przyjemność?! A tymczasem  ja głodna kolorów i szarukoindii powiedziałam sobie wówczas  do swojego mózgu: "cicho sza, ty śpij, a ja się bawię". Choćby głupio. Z Szarukiem, jeśli  nie w tysiącu i jednej roli, to na pewno w trzech - ojca i dwóch braci. Albo parze Z Sonali Bendre, która znam jako drętwy dodatek do pary ("Chori Chori") albo do problemu ("Zakhm", "Sarfarosh"). Tu jest odkrywanym przez księcia z Londynu indyjskim Kopciuszkiem, ni to matką ni to budzącą pożądanie tancerką z nocnego klubu.



W filmie przebieranki, udawanie kogoś innego. To bójki, to droczenie się kogoś, kto na pewno na końcu padnie  w znane nam ramiona,



ale i znak firmowy Indii -  pracujące na ulicy dziecko, czy pobożność uwieńczona wysłuchaną modlitwą. I święto Diwali zamiast, jak przyzwoitość nakazuje, zwyciężać światłem ciemność  przechodzi w tragiczny pożar.
Przewidywalne, typowe - zepsuty Zachód uczy się poczciwości od Indusów, trochę obrazów Bombaju, trochę tańca, nagle za dużo przemocy. Branie nas na litość scenami z dzieckiem (Sunny Singh). No, tak.
1996, rok produkcji tego filmu to dla SRK rok klęski. Patrzcie tyko, jak mu smutno..



Role w  "Army" i  "Chaahat'; po 4 latach co roku zgarnianych nagród dla najlepszego aktora ustąpił miejsca Aamirowi w "Raja Hindustani". Reżyser (Praveen Nischol) też zadebiutowawszy tutaj, szybko uświadomił sobie, że reżyseria w jego przypadku  to nie to, co tygrysy lubią najbardziej, zajął się więc ambitniejszą produkcją (Sarkar Raj).



Krótko mówiąc, możecie sobie film darować, nawet jeśli ja się na nim bawiłam. Kwestia czasu i nastroju.